Zielonogórska prokuratura okręgowa wszczęła właśnie śledztwo dotyczące komendanta świebodzińskiej policji. - Prowadzone jest pod kątem artykułu 286 Kodeksu karnego - mówi enigmatycznie rzecznik prokuratury Kazimierz Rubaszewski. Co oznacza, że prokuratura podejrzewa, że mogło dojść do oszustwa. - Związanego m.in. z ubezpieczeniem i ze zwolnieniami lekarskimi - usłyszeliśmy.
Jedną nogą tu, drugą tam
Ale w policji nikt o zwolnieniach nie mówi. - Świebodziński komendant był w tym czasie w pracy - informuje rzeczniczka komendanta wojewódzkiego Agata Sałatka.
Chodzi o czas zabiegów rehabilitacyjnych, które Rybarczyk dwukrotnie brał w świebodzińskim ośrodku rehabilitacji LORO. Leczył się tam na przełomie kwietnia i maja mijającego roku, a potem na przełomie czerwca i lipca. Zabiegi - jak podaje rzeczniczka komendanta wojewódzkiego - odbywały się codziennie. Ale też codziennie komendant Rybarczyk pracował w komendzie i dojeżdżał do Świebodzina z Zielonej Góry, gdzie mieszka. Jak zwykle dostał więc pensję i pieniądze za dojazdy.
Komendant wziął też jednak wypis ze szpitala i zaniósł go do firmy ubezpieczeniowej. I dostał kilka tysięcy złotych odszkodowania. Z ubezpieczenia zbiorowego policjantów. - Ale funkcjonariusze płacą je z własnych pensji - dodaje A. Sałatka.
Warunki ubezpieczenia mówią, że odszkodowanie dostaje się za pobyt w szpitalu. Czyżby więc jednocześnie Rybarczyk był w szpitalu i poza nim?
Przewinienie pozasłużbowe
O sprawie leczenia świebodzińskiego komendanta komenda wojewódzka dowiedziała się jesienią. W listopadzie do Świebodzina zawitała kontrola. Wyniki przesłano do zielonogórskiej prokuratury okręgowej. - W celu oceny prawnej
- zaznacza A. Sałatka. Konsekwencji służbowych wobec komendanta nie wyciągnięto.
- Kontrola nie wykazała przewinień służbowych - tłumaczy rzeczniczka.
W świebodzińskim LORO zabiegi rehabilitacyjne wykonywane są od 12.30 do 17.00. Powstaje więc pytanie, dlaczego np. nie kazano rozliczyć się Rybarczykowi z godzin spędzonych na tych zabiegach? I co komendant wojewódzki na decyzję prokuratury o wszczęciu śledztwa? - Nie uzyskaliśmy jeszcze informacji na ten temat - odpowiada A. Sałatka.
Z naszych informacji wynika, że Rybarczyk miał jednak nieprzyjemności w pracy. I przymierzał się do złożenia raportu o zwolnienie ze służby. - Faktycznie nosił się z takim zamiarem, ale raportu nie złożył - mówi rzeczniczka.
W ciągu miesiąca będą wstępne ustalenia śledztwa. Na razie żadnego zarzutu Rybarczykowi nie postawiono. Jeśli jednak zarzut będzie, komendantowi może grozić nie tylko zawieszenie w pracy, ale też sprawa sądowa i do ośmiu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?