Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezus na ścianie w Nowym Miasteczku

Dariusz Chajewski
fot. Dariusz Chajewski
Regionalista Jacek Zawiślak mówi, że Nowe Miasteczko ma szczęście, że do pracy w kościele skierowano młodego konserwatora Michała Jarosińskiego. Bo... jest połączeniem Indiany Jonesa z chłopcem, który trafił na strych starego domu.

Nie ma pejcza i kapelusza, który nosił bohater filmów o przygodach archeologa-awanturnika Indiany Jonesa. A gdy opowiada o swoim odkryciu, największym w krótkiej karierze konserwatora, ma rumieńce jak dziecko, które znalazło na strychu starą monetę.

- To był przypadek, w innym miejscu kościoła, na ścianie, znalazłem warstwę zielonej farby - mówi. - Gdy w prezbiterium zauważyłem ten sam odcień wiedziałem, że nie jest to przypadek. Zacząłem dłubać...

Wyjrzał Chrystus

To były rutynowe prace ratunkowe. Po wielu godzinach dłubaniny spod kilku warstw farby wyjrzała twarz Chrystusa i dwie tarcze herbowe.

- Ich kształt, charakterystyczne zakończenie, sugeruje, że pochodzą z wieku XV i moje przypuszczenia potwierdził heraldyk prof. Strzyżewski - dodaje Jarosiński. - Mimo że tak niewiele odsłoniliśmy widać, iż malowidło jest niesamowite, przede wszystkim za sprawą barw. Nie można o nim mówić, że jest freskiem, gdyż zostało sporządzone na pobielonej ścianie, ale świadczy o tym, że Nowe Miasteczko stać było na sprowadzenie mistrza.

Widać zarysy dwóch czteropolowych herbów. Jeden może być znakiem biskupów wrocławskich. Teraz trzeba kawałek po kawałku odsłonić obraz. Później spróbować odtworzyć brakujące fragmenty wyraźnie jednak zaznaczając obecnie "domalowane" części.

Regionalista, Jacek Zawiślak też nie kryje podniecenia. Jest przekonany, że w części, która nie została jeszcze odsłonięta, znajduje się panorama ówczesnego miasta. Czytał o jej istnieniu, ale dotychczas nikt nie widział nawet jej śladów.

Balustrady w drewutni

Sakramentarium...

... w dobie gotyku niewielkie pomieszczenie, w którym przechowywano Najświętszy Sakrament (dziś taka rolę pełni tabernakulum). Sakramentaria były zwykle lokowane po lewej stronie, tuż obok ołtarza głównego. Sakramentaria traktowane były jako świątynia w świątyni, dlatego też nadawano im bardzo wyszukaną formę.

Co krok to tajemnica. Na tej samej ścianie prezbiterium znajdują się ślady jakiejś wnęki, może było to sakramentarium? Jednak Zawiślak jest przekonany, że to ślad sekretu światyni. Podobno w miejscu, w którym stoi kościół przed wiekami znajdowała się kaplica Marii Magdaleny. Wmontowano ją w... mur. Jeśli spojrzeć na ścianę z zewnątrz widać zarys... Brakuje tylko znaku templariuszy, ale nie jest to fragment historii o kodzie Leonarda da Vinci.

Jarosiński buszuje na kościelnym strychu, w wieży, schowkach, a nawet drewutni. W tej ostatniej znalazł pocięte fragmenty zabytkowej balustrady. Na strychu leżały wspaniałe dodatki do ołtarza. I jeszcze tajemniczy podpis na ścianie.
- A spójrzmy na te ławki - pokazuje drewniane meble. - Mają z boku wysuwane siedziska. A te najstarsze wyposażono w takie podnoszone, na zawiasach.
I Zawiślak i ksiądz Jan Sobolewski dają się zarazić entuzjazmowi.

- Oczywiście spodziewaliśmy się jakichś znalezisk, ale nie sensacji - dodaje Sobolewski. - Oczywiście jestem dumny z naszej świątyni i sądzę, że to samo poczują parafianie. Chcielibyśmy, aby została zbadana kompleksowo, a malowidłem będziemy się chwalili. Może zrobimy jego kopię na innej ścianie, a może udostępnimy zwiedzającym przestrzeń za ołtarzem...?

Zejdą pod ziemię

Kod Leonarda

To nawiązanie do powieści "Kod Leonarda da Vinci". Zgodnie z zawartymi w niej tezami na skutek spisków pierwszych przywódców katolickich do Nowego Testamentu nie trafiło ponad 80 innych niż uznane za objawione ewangelii, a chrześcijaństwo jest z natury antykobiece. W czasie śmierci Jezusa Maria Magdalena była z nim w ciąży, nosząc więc w sobie jego krew, była świętym Graalem...

Jarosiński marzy o tym, aby móc dokładnie zbadać kościół, przede wszystkim ściany. Zawiślak już nie może się doczekać remontu posadzki. Nie jedna tajemnica kryje się zapewne pod ziemią. Może nawet tajemnicze korytarze?

- Jestem szczęśliwy, gdyż ten kościół dawał kilkakrotnie szansę na odkrycie swoich sekretów, chociażby podczas remontu elewacji - dodaje Jarosiński. - Jednak przemówił właśnie do mnie. To przeżycie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska