Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurek Klempel był jak Michael Jordan

Szymon Kozica 68 324 88 63 [email protected]
Taka tablica we wtorek zawisła na sali sportowej w Międzylesiu
Taka tablica we wtorek zawisła na sali sportowej w Międzylesiu repr. Szymon Kozica
"Obrońcy skakali razem z nim, aby go zablokować. Oni opadali, a on dalej był w powietrzu i dopiero wtedy rzucał. To było fantastyczne" - te słowa witały gości w sali w Międzylesiu, która od wtorku nosi imię Jerzego Klempela.
Taka tablica we wtorek zawisła na sali sportowej w Międzylesiu
Taka tablica we wtorek zawisła na sali sportowej w Międzylesiu repr. Szymon Kozica

Taka tablica we wtorek zawisła na sali sportowej w Międzylesiu
(fot. repr. Szymon Kozica)

- Mieszkał tutaj, obok szkoły - podpowiada uczeń Krzysztof Lewandowski. Też gra w piłkę ręczną i marzy
o karierze Klempela. - O, ten biały domek. Ten z tą anteną - pokazuje Wiesław Czepukowicz. - Byliśmy sąsiadami płot w płot. I razem żeśmy się wychowywali. Jurek był o rok ode mnie starszy, ciągle organizował przeróżne zabawy, figle, psoty.

Pan Wiesław dziś mieszka w Skwierzynie, ale świetnie pamięta dzieciństwo spędzone w Międzylesiu
w gminie Skąpe. I koleżeństwo z Jurkiem. - Kiedyś wpadł na pomysł, żeby upiec jajka kurze - wspomina. - Żeśmy poszli do naszej stodoły, wyciągnął kawałek słomy, podpalił... I żeby nie sąsiad, to by ta stodółka poszła z dymem. A sąsiad powiedział ojcu, co się stało, że on to ugasił. Ojciec zwabił nas do piwnicy, zamknął drzwi i nas taką leszczynową witką prał. Jurka pierwszego. Ja pamiętam jedno - jak on się drapał do okienka, żeby wyleźć. Już więcej nie piekliśmy jajek. Odechciało się. Uwielbialiśmy bawić się w malinach. Bo u nich było... ja wiem... ze dwa ary tych malin, a u nas ze trzy w ogrodzie, oczywiście poniemieckie jeszcze wszystko. I myśmy tam sobie takie szałasy porobili. Pamiętam również zbieranie jagód z nim w lesie, jak wracaliśmy z jeziora. Jego starszy brat Heniek był i mój starszy brat Rysiek, i my pod ich opieką.

Można zajść wysoko

- Młody człowiek powinien wiedzieć, że miejsce urodzenia i miejsce, gdzie się wychowuje, nie jest czynnikiem najważniejszym. Ważne jest to, że jeżeli już posiada talent, to żeby wspomóc go pracą - podkreśla Zygfryd Kuchta, legenda piłki ręcznej, przyjaciel Klempela.
Będąc mieszkańcem małej wsi, można zajść wysoko - to hasło kilka razy zabrzmiało we wtorek w sali sportowej w Międzylesiu. Żeby podkreślić, że Klempel, jeden z najwybitniejszych zawodników w historii nie tylko polskiej, ale też światowej piłki ręcznej, urodził się tu, w tym domku obok szkoły, psocił w stodole sąsiada, bawił się w malinach, chodził do podstawówki w Międzylesiu, a potem w Skąpem.

Karierę sportową rozpoczął w Opolu, gdzie przeprowadziła się rodzina. Jako 15-latek został mistrzem polski juniorów w... hokeju. - Miał talent i papiery do innych dyscyplin, ale jak już zdecydował się na piłkę ręczną, to naprawdę przyjemnie było go oglądać - nie ukrywa Andrzej Szymczak, też legenda szczypiorniaka, chłop jak dąb, naprawdę nie ma przesady w stwierdzeniu, że zasłaniał sobą niemal całą bramkę. - Młodzi ludzie, którzy widzieli Jurka na treningach, zgrupowaniach, zawsze podziwiali go za olbrzymie zaangażowanie. Jemu nigdy ambicji nie brakowało.

I dzięki tej ambicji wdrapał się na sam szczyt. W lidze zadebiutował w barwach Gwardii Opole, miał 17 lat. Na dzień dobry w dwumeczu przeciwko Pogoni Zabrze łupnął 20 bramek. Rok później grał już
w Śląsku Wrocław. W wielkim Śląsku Wrocław, który dotarł do finału Pucharu Mistrzów (1978) i zgarnął siedem z rzędu tytułów mistrza Polski (1972-1978). Od 1982 roku rządził w lidze niemieckiej jako zawodnik Frisch Auf Göppingen. Król strzelców Bundesligi 1986, 1987 i 1988. W najlepszym sezonie wykręcił średnią 9,19 bramki na mecz, a trafiając 19 razy w jednym spotkaniu, ustanowił rekord, który przetrwał 26 lat. Oczywiście był też podporą reprezentacji Polski. Z orzełkiem i numerem 5 na piersi dwukrotnie wystąpił na igrzyskach olimpijskich (brąz w Montrealu 1976, król strzelców w Moskwie 1980) i trzykrotnie na mistrzostwach świata (król strzelców w Danii 1980, brąz w RFN 1982).

Łomotał, ile wlezie

- Miał niesamowite predyspozycje rzutowe. Żadnego zawodnika, a znałem całą plejadę słynnych snajperów, tak nie bawiło zdobywanie bramek, jak Jurka - mówi z podziwem Szymczak. - On mógł grać z najsłabszym przeciwnikiem, gdzie inni już się wyłączali przy prowadzeniu piątką czy dziesiątką, bo było po meczu, a Jurek od pierwszego do ostatniego gwizdka łomotał, ile tylko wlezie. Dlatego te rekordy. On nigdy nie odpuszczał zawodów.
- Panu też tak łomotał? - pytam tego olbrzyma.
- Wie pan, dobry bramkarz swoje obroni, dobry zawodnik swoje musi rzucić - dyplomatycznie odpowiada Szymczak.
- Miał przede wszystkim łatwość zdobywania bramek - dodaje Kuchta. - Wynikała ona z tego, że dysponował dużą skocznością, przez co mógł dłużej poczekać, aż ta obrona zostanie uziemiona, spadnie. Tak, taki Michael Jordan piłki ręcznej. Poza tym zawodnicy leworęczni są bardzo poszukiwani. I on w tym czasie był objawieniem. Ta lewa ręka, ta duża skoczność i obserwacja powodowały, że zawsze mógł skierować piłkę tam, gdzie bramkarz najmniej się spodziewał.

Wysiadł za szybko

- Dlaczego Jurek miał pseudonim Kukuś? - zastanawia się Szymczak. - Nie wiem. Jak przyszedł do Wrocławia, to już miał. Zawsze mówili: "Kukuś, złote dziecko Opola", bo tam zaczął grać w piłkę ręczną.
- Taka gra była w karty, nazywała się kukuś. I to była jego ulubiona. I stąd kukuś, kukuś, gramy w kukusia - wyjaśnia Barbara Klempel, wdowa po Jerzym. I wspomina męża: - To był bardzo ciepły człowiek, bardzo kochał dzieci, młodzież. W każdym temacie pomocny. Nigdy nie było tak, że po przegranym meczu rodzina musiała to ścierpieć. Przegrało się, trudno, następny trzeba wygrać. I do przodu!
- Pociąg nasz mknie bardzo szybko. Ja miałem przystanki zawodnik, reprezentant, trener. I na każdym przystanku spotykałem Jurka. Razem tym pociągiem jechaliśmy. Niestety, Jurek wysiadł za szybko. Zdecydowanie za szybko - stwierdza Kuchta.
Ale dzięki wtorkowej uroczystości w Międzylesiu, wiele osób na zawsze zapamięta, kim był i skąd pochodził Klempel.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska