MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Już jest dobrze

SYLWIA MALCHER-NOWAK (68) 324 88 70 [email protected]
- Kuratorka nigdy w życiu nie rozmawiała z naszymi dziećmi - mówią Małgorzata Krzysztof i Henryk Nowak
- Kuratorka nigdy w życiu nie rozmawiała z naszymi dziećmi - mówią Małgorzata Krzysztof i Henryk Nowak Ryszard Poprawski
Sąsiedzi się dziwią, że dzieci Krzysztofowej mieszkają w domu dziecka. - Podobno odebrali mi Jacka i Paulinę, bo w domu była straszna bieda - mówi matka. - Skoro tak, to w tej okolicy prawie wszystkim powinni dzieci pozabierać.

Małgorzata Krzysztof z Czerwieńska złożyła do prokuratury doniesienie na swoją kuratorkę. Uważa, że urzędniczka działała na szkodę rodziny. - Boję się, że przez nią nie odzyskam dzieci - mówi.
12-letnia Paulina i 13-letni Jacek od półtora roku są w domu dziecka w Kożuchowie. Do domu wracają na weekendy. - Jak to jest, że kurator, który odwiedza nas raz na półtora roku i nigdy nie rozmawiał z dziećmi, może wypowiadać się przed sądem w naszej sprawie! - mówi oburzona matka. - Kuratorka bierze pieniądze za nic.

Już jest dobrze

Komunalna chałupka, w której Małgorzata mieszka ze swoim konkubentem Henrykiem Nowakiem i czteroletnią córeczką Nicolą, ledwo trzyma się kupy. Bieda wyziera z każdego kąta, ale gospodarze nie załamują rąk. - Nigdy nie powodziło się nam tak dobrze - twierdzi Małgorzata. - Mam pracę, Henryk dorabia w lesie, hoduje kury i kozy. Dzięki ogrodowi mamy co jeść. Gdyby tylko oddali mi dzieci...
To sąd zdecydował, że Paulina i Jacek pójdą do domu dziecka. Małgorzacie zarzucono, że nie dba o dzieci, że w domu są tragiczne warunki. - Wcześniej oskarżono Henryka, że molestuje dzieciaki - mówi kobieta. - Posiedział kilka miesięcy i go wypuścili. To był jakiś złośliwy donos.
Henryk nie jest prawdziwym ojcem Jacka i Pauliny, ale chce udowodnić, że dobry z niego człowiek: - Uczyłem je pisać, czytać, pływać. Dla nich zacząłem wędkować...

Będę walczyć!

Czy dzieci chcą wrócić do domu? - Też pytanie! No pewnie - odpowiada Jacek.
A jak jest w domu dziecka? - Może być... - duka cichutko Paulina.
Rodzeństwo przyjeżdża do domu na weekendy - co tydzień, dwa. I na wakacje.
- Wynajmujemy auto - mówi Małgorzata. - Podróż kosztuje nas 60 zł. Zabieramy dzieci w piątek, odwozimy w niedzielę.
Kobieta nie kryje złości. - Jak byłam sama z dwójką malutkich dzieci, nie miałam prądu, woda zamarzała w rurach, a na wigilijnym stole leżało pół chleba od sąsiadki, to nikt się nami nie interesował - mówi z goryczą. - Teraz, gdy jest naprawdę dobrze, nie mogę dzieci odzyskać. Będę walczyć.

Ona nas nie zna

Kilka miesięcy temu Małgorzata złożyła w zielonogórskim sądzie odwołanie od wyroku. Wcześniej słała pisma, gdzie się dało. Bez skutku. Teraz boi się tylko jednego - że w ich sprawie będzie zeznawać kuratorka Dorota H.
- Przecież ona nas w ogóle nie zna - dziwi się Henryk. - Ostatni raz była w czerwcu, gdy się dowiedziała, że złożyliśmy odwołanie w sądzie. A wcześniej - półtora roku temu, kiedy zabierała dzieci do domu dziecka.
Małgorzata dodaje: - Już raz nas okłamała. Gdy zabrali Jacka i Paulinę, powiedziała, że jak będą w domu dobre warunki dla dzieci, to je odzyskamy. Wyremontowaliśmy pokój na górze, Heniek sam zrobił piętrowe łóżko. Bardzo nam pomogła szefowa pomocy społecznej. A kuratorka zniknęła na tyle miesięcy. Przecież ona nigdy nie rozmawiała z dziećmi!

Dantejskie sceny

Wśród sąsiadów Małgorzaty i Henryka jest jeszcze kilka rodzin, nad którymi nadzór sprawuje Dorota H. Jak często widzieli kuratorkę? - Przez dwa lata może była dwa razy - wyliczają.
- Zamiast pochwalić, że nam się poprawiło, zawsze szukała dziury w całym - opowiada jedna z sąsiadek. - Kiedyś mnie straszyła, że zabierze mi córkę, bo się moczy w nocy. Czy kuratorzy dostają punkty za odbieranie dzieci?
Kuzyn Małgorzaty dodaje: - Ja tego nie rozumiem. Przecież w wielu rodzinach jest dużo gorzej, a nikt im dzieci nie zabiera. Heniek i Gośka robią wszystko, by w domu było dobrze. Dlaczego muszą tak walczyć o dzieci?
- Dzieciaki powinny wrócić do domu - uważa Beata, sąsiadka, która co weekend wozi dzieci z Kożuchowa do Czerwieńska i z powrotem. - Gdyby w domu było im źle, to dojeżdżając do domu dziecka nie widziałabym w aucie dantejskich scen. Dzieci płaczą, wymiotują.

Historie na papierze

Że miejsce Jacka i Pauliny jest w rodzinnym domu, jest także przekonany Jerzy K., ich były kurator społeczny. - Jeździłem do nich co miesiąc i wiem, że tam dzieje się dobrze. Niestety, nie może tego wiedzieć zawodowa kuratorka Dorota H.
Zdaniem Jerzego K., kuratorce nie zależy na podopiecznych. Prawie ich nie odwiedza, bo oszczędza czas i pieniądze: - Mam oświadczenia kilku osób, nad którymi nadzór pełni Dorota H. Niektóre nawet nie wiedzą, jak ona wygląda! A kiedyś wysłała mnie do podopiecznego, który... nie żył od ośmiu miesięcy! O czym to świadczy?
Jerzy K. złożył w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwach popełnionych przez Dorotę H. Jego zdaniem fałszowała dokumenty. - Tworzyła na papierze historie o rodzinach, nie mając z nimi żadnego kontaktu - twierdzi. - Powiadomiłem o tym także prezesów sądów: rejonowego i okręgowego.
Doniesienie złożyła też Małgorzata. - Kuratorka zaniedbywała swoje obowiązki - uważa. - Nie odwiedzała nas, więc nie wie, że robimy wszystko, by było lepiej. Znów, jak dwa lata temu, będzie twierdzić, że u nas jest smród, brud, alkoholizm i patologia.

Sprawa w prokuraturze

Próbowałam porozmawiać z Dorotą H. W sądzie rejonowym usłyszałam, że kuratorki nie ma, bo tego dnia (był poniedziałek) jeździ w teren. - Lepiej dzwonić w środę - poradzono mi i podano numer bezpośredni. Zadzwoniłam od razu, nie czekając na środę. Telefon odebrała... Dorota H. - Nie będę komentować doniesienia do prokuratury - powiedziała tylko. Rozmawiać nie chciała.
- Na podstawie materiałów, które do nas dotarły, postanowiliśmy wszcząć postępowanie wyjaśniające - informuje zielonogórski prokurator rejonowy Marek Borzym.
Sąd rejonowy zbiera dokumenty w sprawie dzieci Małgorzaty, w tym sprawozdania Jerzego K. Cała rodzina musi też przejść badania psychologiczne. Dopiero wtedy sąd wyznaczy termin kolejnej rozprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska