- W połowie września w bloku nr 4 przy ul. Zamenhofa "fachowcy" rozpoczęli prace wykuwając stare kable w czterech klatkach budynku. Polegało to m. in. na tym, że przekuwali się z klatki schodowej do mieszkań, a przez otwór przekładali kable. Otwory jednak zostały - napisał do "GL" Andrzej Więckowski. - W międzyczasie wymieniono również nieznaczną część starych kabli na nowe. Od połowy września zmienili się wykonawcy, co niestety nie przyspieszyło tych prac ani na jotę. "Fachowców" - tych lepszych, czy gorszych - jak nie było, tak i nie ma po dzień dzisiejszy.
Do dzisiaj również straszą otwory w ścianach i wystające z nich przewody instalacji elektrycznej. Odpowiedzialny za ten stan rzeczy jest ZUM w Nowej Soli. Czy pracownicy zakładu zdają sobie sprawę z faktycznego stanu rzeczy i zagrożenia zdrowia i życia ludzkiego? Jak długo jeszcze członkowie wspólnoty mieszkaniowej bloku nr 4 mają tolerować ten stan rzeczy?
Zagrożenia nie ma
O przyczynę tej sytuacji zapytaliśmy w Zakładzie Usług Mieszkaniowych w Nowej Soli.
- Rzeczywiście, trwa to kilka miesięcy - przyznaje Roman Borowiecki, prezes zarządu ZUM. - Umowa została podpisana z jednym wykonawcą, ale on nie wywiązał się z niej. Tłumaczył się tym, że jego pracownicy wyjechali do pracy za granicę, a on się rozchorował. Dlatego podpisaliśmy umowę z kolejnym elektrykiem. Dokończył te zadania, których nie wykonał jego poprzednik, ale wspólnota zleciła mu dodatkowe prace.
Wykonawca ma na to czas do końca tego miesiąca. Inspektor często jest w tym bloku i gdyby było jakieś zagrożenie, to na pewno by zareagował. Kable mogą wystawać, jeśli są odpowiednio zabezpieczone i mają izolację, to zagrożenia nie ma - wyjaśnia prezes.
Kable są na wierzchu
Pojechaliśmy do bloku nr 4. Elektryków jednak tam nie było. Podobnie w trzech kolejnych klatkach budynku.
- Już dawno ich tu nie było widać - mówi pan Paweł, lokator z trzeciego piętra. Na parterze widać rozkutą ścianę. - Im wyżej, tym, jest gorzej - dodaje. Sprawdzamy. Rzeczywiście, kolejne piętra są jeszcze bardziej rozkute, a kable i pokrętła instalacji na wierzchu. Niektóre z nich znajdują się niżej, można je dotknąć dłonią.
- Każdy może te kable wyrwać, nawet dziecko, aż strach. Poza tym jak to wygląda? - dorzuca pani Mariola, żona pana Pawła.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?