2 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" pisałem o akcji Ruchu Miejskiego, który na Winnym Wzgórzu ustawił tabliczkę „Cis truje. Kilka jagód i igieł zabija”, by ostrzec mieszkańców i gości Zielonej Góry przed labiryntem z cisów właśnie. Stwierdziłem, że to naciągana historia przedwyborcza i oczywista sugestia, że Ruch Miejski troszczy się o bezpieczeństwo nasze i naszych dzieci, a prezydent zadbać o to nie potrafi. Odebrałem kilka telefonów od Czytelników, którzy po lekturze tekstu chcieli podzielić się spostrzeżeniami.
Zbigniew z Zielonej Góry przypomniał, że w mieście jest grupa ludzi, zresztą całkiem spora, którym nie podoba się nic, co u nas się buduje, zmienia, przerabia, unowocześnia. Trasa aglomeracyjna, Winne Wzgórze, park Sowińskiego, ścieżki rowerowe, Dolina Gęśnika, centrum przesiadkowe... A największe uczulenie ludzie ci mają na inwestycje, z którymi cokolwiek wspólnego ma prezydent.
Janusz z Żagania przyznał, że jemu akcja cis też pachnie (albo wręcz przeciwnie) kiełbasą wyborczą. Opowiedział, że kiedy był młodzieńcem, cisy rosły opodal szkoły, do której chodził, a na czerwone owoce mówiło się... smarki. - Myśmy to jedli i, daj Boże, żyjemy - dodał. Zachęcał, żebym spróbował tych „smarków”, bo są bardzo słodkie. Panie Januszu, spróbuję!
Zdzisław z Zielonej Góry nie zgodził się z moją oceną i podkreślił, że prewencji nigdy za wiele, że lepiej zapobiegać niż leczyć. W marketach są tabliczki „Uwaga, śliska powierzchnia”, więc ostrzeżenie przed trującym cisem też jest jak najbardziej na miejscu. Trzeba ostrzegać, ostrzegać i jeszcze raz ostrzegać. Bo lepiej sto razy ostrzec niż jednemu dziecku miałaby się stać krzywda. I zauważył coś jeszcze, z czym trudno polemizować: ludzie są coraz głupsi, niedoedukowani, bez świadomości - i ktoś musi myśleć za nich...
Obserwując kampanię wyborczą w Zielonej Górze, muszę jednak przyznać, że kandydatka Ruchu Miejskiego dobrze rozgrywa partyjkę z obecnym prezydentem, który jest - to tajemnica poliszynela - faworytem do zwycięstwa nawet w pierwszej turze. W mojej opinii akcja cis była słaba i naciągana, ale już wygrana sprawa w sądzie w trybie wyborczym ma moc i nie lada wydźwięk. Runda dotycząca sławetnych dotacji dla niepublicznych przedszkoli w mieście wygrała kandydatka Ruchu Miejskiego. Cios był bardzo precyzyjny i dlatego taki mocny. Zresztą w tej walce czyny od zawsze są mocniejsze niż słowa.
Zobacz też: WYMARŁE MIASTECZKO NA SKRAJU LUBUSKIEGO [WIDEO, ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?