- Całą noc po tym nie spałam... - mówiła wczoraj zdenerwowana sprzedawczyni. Bandziora obezwładnił ochroniarz, który nie wiedział, że broń to zabawka. Wszystko rozegrało się w samoobsługowym markecie, w godzinach szczytu, 100 m od katedry. Chłopak wszedł do środka, wymierzył spluwę w ekspedientkę, wyzwał ją i zażądał pieniędzy z kasy. Gdy kobieta krzyknęła, natychmiast zjawił się ochroniarz i błyskawicznie obezwładnił nastolatka. Choć została użyta zabawka, dla policji to jest po prostu napad.
Artur ma już na koncie m.in. bójkę i kradzież. W komendzie tłumaczył, że skok na sklep zrobił dla zabawy. Teraz jest w izbie dziecka, przed sądem rodzinnym odpowie za ,,czyn karalny'', bo jest za młody na konkretny zarzut (w tym przypadku, mimo atrapy, byłoby to uznane za napad, za który grozi do ośmiu lat więzienia).
Grozi mu poprawczak
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że jego starszego brata wychowuje babcia. Matka odeszła, ojciec jest w więzieniu. Ekspedientka odmówiła rozmowy z ,,GL''. - Nie mogłam spać całą noc. Dla was to tylko sensacja, a ja tu muszę pracować. Zrozumcie mnie - powiedziała tylko. Potężny ochroniarz zasłonił się tajemnicą służbową.
Policja sprawdza, czy ktoś nie pomagał nastolatkowi w organizacji napadu. - Mamy informację, że na zewnątrz czekali jacyś podejrzani ludzie - powiedział nam Sławomir Konieczny, rzecznik gorzowskiej komendy.
Dziurawią karton
Spluwa, której użył 14-latek, okazała się zabawką na kulki. Za 14 zł można ją kupić w internecie, znaleźliśmy podobną w sklepie z zabawkami. - Sprzedaję ją tylko dorosłym, nigdy nastolatkom - stwierdził stanowczo szef sklepu Piotr Jakubowski. Prowadzi ten biznes od lat i zapewnia, że nie pozwoliłby sobie na podobną wpadkę. Kupiliśmy zabawkowe uzi. W środku była instrukcja, że nie wolno mierzyć do ludzi i zwierząt oraz, że zabawka jest dla dzieci od 14 lat.
W Polsce obowiązuje przepis mówiący, że zabawka nie może być ,,wierną repliką'' broni. W praktyce trudno to jednak odróżnić, bo ilu z nas widziało prawdziwe uzi?...
Kazimierz Szymański, rzecznik lubuskiego inspektoratu Państwowej Inspekcji Handlowej w Gorzowie, przyznaje, że nie ma zakazu sprzedaży podobnych zabawek. - Jeśli na opakowaniu jest informacja o tym, że to tylko zabawka, można nią handlować. Pozostaje liczyć na rozwagę sprzedawców i rodziców - mówi inspektor. PIH w kraju wiele razy sprawdzała zabawkowe uzi i nie znalazła żadnych uchybień. Wczoraj sprawdziliśmy kilka kiosków i sklepów w Gorzowie: znaleźliśmy taką adnotację na opakowaniu każdego egzemplarza. Kioskarz z centrum stwierdził: - Nie sprzedaję tego dziadostwa. Wolę nie zarobić niż przyłożyć rękę do czyjejś krzywdy. Te pistolety to dla mnie normalna broń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?