Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasyna, mafia, bandycki Petersburg. Jak Putin uznał Prigożyna za swojego człowieka

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Wideo
od 16 lat
Jewgienij Prigożyn nigdy nie należał do najbliższego i najbardziej znanego kręgu ludzi Władimira Putina. Putin chyba się nawet nieco wstydził byłego kryminalisty, „cara cateringu”. Co nie przeszkadzało wykorzystywać go do najbardziej „mokrych” zadań: od ingerencji trolli internetowych w kampanię prezydencką w USA, po zdobycie Bachmutu kosztem tysięcy ludzi.

Władimir Putin w czwartek wieczorem, dokładnie dzień po katastrofie samolotu Jewgienija Prigożyna w obwodzie twerskim, złożył kondolencje wszystkim ofiarom, faktycznie potwierdzając śmierć założyciela Grupy Wagnera. Samego Prigożyna prezydent nazwał "utalentowanym biznesmenem" z projektami w Afryce. - Znałem Prigożyna przez bardzo długi czas, od początku lat 90-tych. Był to człowiek o skomplikowanym losie, który popełnił poważne błędy w swoim życiu, ale osiągnął wyniki, których potrzebował - zarówno dla siebie, jak i wtedy, gdy poprosiłem go o to dla wspólnej sprawy - tak jak w ostatnich miesiącach - powiedział prezydent.

Trzy dekady współpracy

Największą uwagę zwróciło pierwsze zdanie tej wypowiedzi. Jak natychmiast zauważyli wnikliwi obserwatorzy polityki rosyjskiej, Putina i Prigożyna, choćby dziennikarka Farida Rustamowa, słynąca z ciekawych informacji z samego serca elity rządzącej, czy dziennikarz śledczy specjalizujący się od lat w badaniu losów Prigożyna i wagnerowców, Andriej Zacharow, to wręcz sensacyjny news. Do tej pory były informacje, że Putin poznał się ze swym „szefem kuchni” dopiero na początku 2000 roku, w prestiżowej petersburskiej restauracji Nowa Wyspa. Ewentualnie można było domyślać się jakichś kontaktów między obu panami najdalej od połowy lat 90-tych.

Dotychczas przyjmowano (co potwierdzał zresztą sam Prigożyn), że poznali się na początku lat 2000, kiedy Putin, już po objęciu urzędu prezydenta Federacji Rosyjskiej, spotykał się z Jacquesem Chirakiem i George'em Bushem Jr. w petersburskich restauracjach Prigożyna. W lipcu 2001 prezydent Francji raczył zjeść rybkę (a nawet sięgnąć po wędkę) w lokalu ponad nazwą „Russkaja Rybałka”. W maju 2002 z kolei, Putin zaprosił prezydenta USA George’a W. Busha z małżonką na kolację do pływającej restauracji Nowy Ostrow. Też należącej do Prigożyna.

Dziennikarz śledczy Andriej Zacharow zauważa, że słowa Putina teraz, po zamachu, mogą oznaczać potwierdzenie wcześniejszych doniesień, że tak naprawdę Putin i Prigożyn poznali się dużo wcześniej, niż przyjęto. Już na początku lat 90-tych. Prigożyn pracował wtedy dla właściciela sieci kasyn Michaiła Mirilaszwilego, a Putin, jako urzędnik merostwa decydujący o wydawaniu licencji na działalność biznesową, w tym na kasyna, mógł się w nich pojawiać lub rozmawiać z ich właścicielami. Wtedy właśnie miało dojść do pierwszych kontaktów obu panów.

Z Petersburga do Moskwy

Putin, po powrocie z NRD, jako oficer aktywnej rezerwy KGB, zdobywał wpływy we władzach Petersburga, ciesząc się bezgranicznym zaufaniem Anatolija Sobczaka – wtedy kreowanego (no właśnie, przez kogo?) na lidera demokratycznej, liberalnej opozycji w Rosji. Bez zgody i poparcia Putina (oraz wydanej licencji przez wydział, którym zarządzał) żaden większy biznes w mieście nie miał szans na przeżycie. Prigożyn zaprzyjaźnił się z jednym z ochroniarzy Putina, Romanem Cepowem, gangsterem, który stał się łącznikiem między Putinem a potężnym światem przestępczym (niektórzy z nas pamiętają może serial „Bandycki Petersburg”).

Prigożyn zdobył względy przyszłego prezydenta, bo w 1995 r. otworzył swą pierwszą elitarną restaurację. Potem kolejne. Lokale Prigożyna były jednymi z najmodniejszych w mieście. Stary Dworzec Celny był ulubionym miejscem spotkań najbliższego kręgu mera Sobczaka. Ale najbardziej Putinowi do gustu przypadła otwarta w 1998 r. restauracja Nowyj Ostrow. Tam nie tylko świętował swoje urodziny, ale też niedługo potem, już będąc prezydentem, zaczął zapraszać goszczących w mieście nad Newą zagranicznych gości. To otworzyło Prigożynowi drogę do awansu szczebel wyżej – do Moskwy, jako potentat cateringowy. A potem były kolejne szczeble. Aż do momentu, gdy Putin na zimno uznał, że dalsze funkcjonowanie Prigożyna przynosi mu więcej strat, niż korzyści.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kasyna, mafia, bandycki Petersburg. Jak Putin uznał Prigożyna za swojego człowieka - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska