Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kataklizm w Japonii: Przeżyjemy to trzęsienie ziemi

Ewa Maria Kido mieszkanka Tokio
Siła niszczycielskiego żywiołu przekroczyła wszelkie oczekiwania. To prawda, kraj został dotknięty bezprecedensowym kataklizmem, ale Japonia przeżyje to trzęsienie ziemi i wyjdzie z tego szybko.

Szybciej jednak odbuduje się drogi, mosty, domy i całą zniszczoną infrastrukturę, niż zabliźnią się głębokie rany w sercach ludzi, którzy utracili swoich bliskich.

W Tokio w momencie trzęsienia ziemi panował spokój. Nie było paniki, histerii ani chaosu. Byłam w pracy w centrum. Wszyscy moi koledzy zachowali spokój, bardziej podenerwowane były koleżanki. Nieokazywanie strachu wynika u Japończyków przede wszystkim z umiejętności panowania nad emocjami. Głównie dlatego, że biorą pod uwagę także emocje innych. Tu wychodzi się z założenia, że jeśli ja nie okazuję strachu, to innym będzie łatwiej przetrwać. Atmosfera histerii nigdy nie jest wskazana, dlatego myślę, że to wielka zaleta Japończyków.

Szczęściarze z Tokio

W takiej sytuacji, jak 11 marca, ta postawa sprawdziła się w 100 procentach. Po pierwszych dużych wstrząsach, kiedy pospadały nam rzeczy z biurek i szaf, koleżanki schowały się pod biurkami, ale koledzy dalej pracowali. Nasz szef w ogóle nie okazywał zdenerwowania. Gdy ustały pierwsze wstrząsy, część osób wyszła z budynku schodami ewakuacyjnymi, ale doradzono nam, żebyśmy pozostali w środku, bo jest najbezpieczniej. Siedziałam tak w biurze do 23.00. Czekałam, aż znów ruszy komunikacja.
Potem wstrząsy jeszcze się powtarzały, ale słabsze. Zabrałam się za porządkowanie biurka i otoczenia. Zaczęliśmy też śledzić informacje w telewizji i okazało się, że zapowiedziano tsunami. Dość szybko pojawiły się obrazy pokazujące nadchodząca falę. Wyglądało to jak film fabularny, widać było samochody, ludzi, a za nimi czarną falę. Skojarzyło mi się to z wypadkami z 11 września w Nowym Jorku. Wtedy też na żywo oglądałam tragedię ludzką.

Nie działały telefony, ale był internet i mogliśmy wysyłać maile. Wiedzieliśmy, że nie jeżdżą pociągi, ponieważ pojawiła się taka informacja. W Tokio pociągi i metro nie jeździły, bo sprawdzano, czy nie nastąpiły uszkodzenia. Po jakimś czasie udawało się zadzwonić. Mailować można było ciągle, więc wielu osobom udało się skontaktować. Późnym wieczorem komunikacja częściowo została przywrócona. Na stacjach było dużo ludzi, ale wszędzie była informacja i nie było żadnego pchania się do pociągu. Ludzie jak zwykle czekali na swoją kolej. Udało mi się wrócić do domu.
My w Tokio byliśmy szczęściarzami, że udało się nam wrócić do domu. Wielu tego dnia straciło domy.

Nie tracimy kontroli

Teraz sytuacja jest taka, jak po dużym kataklizmie. Wstrząsy powtarzają się nadal. Nie jesteśmy w rejonie bezpośrednio dotkniętym największymi wstrząsami, ale odczuwamy ich efekty. Przede wszystkim tego trzęsienia z 11 marca. Po pierwsze: ludzie pod wpływem normalnego odruchu wykupili w sklepach różne artykuły, zwłaszcza żywnościowe, sanitarne i benzynę. Po drugie: nie dotarli pracownicy i zaopatrzenie, więc wiele sklepów było zamkniętych. Także z powodu konieczności oszczędzania energii. Z podobnej przyczyny nie jeździły regularnie pociągi, niektóre wcale, więc wiele osób nie mogło pojechać do pracy.
W niektórych budynkach i okolicach uszkodzeniu uległy instalacje kanalizacyjne i wodociągowe. W poszczególnych obszarach w Tokio i sąsiednich prefekturach rozpoczęły się okresy wyłączania energii. Ale jak na tak dużą katastrofę, nie jest to niczym niezwykłym. Śmiem twierdzić, że wiele sytuacji, na przykład te związane z kursami pociągów itp., które są teraz w tym wyjątkowym okresie w Japonii, to w wielu krajach normalność.

W moim biurze koledzy przyszli dziś (15 marca) do pracy. Z JR (Japońskie Linie Kolejowe) otrzymałam telefon odwołujący spotkanie z dyrektorem. Plany mogły się zmienić ze zrozumiałych względów i nikt nie zapomniał mnie o tym powiadomić. Zadzwonił także lekarz ze szpitala, odwołując wizytę. Poinformował mnie, że szpital będzie zamknięty, i poprosił, abym umówiła się w przyszłym tygodniu. A w pracy odwołano party, które miało być z okazji przejścia kolegi na emeryturę. Jak widać - jest pełna informacja i nawet jeśli coś się zmieniło, Japończycy nie stracili kontroli.

Doceńcie tę sprawność

Wydaje się, że niektóre zagraniczne media przesadzają, wskazując tylko na zniszczenia, nie doceniając dużej sprawności, z jaką Japonia radzi sobie w obecnej sytuacji. Premier Naoto Kan dodając otuchy swoim rodakom, stwierdził, że katastroficzne trzęsienie ziemi, a w jego następstwie potrzeba odbudowy, może podziałać ożywczo na japońską ekonomię. Apelując, aby naród nie był zbyt pesymistyczny, wskazał na to, że Japonia może się spodziewać wdrożenia programów reform społeczno-ekonomicznych na kształt "Nowego Ładu", serii reform przeciwdziałających skutkom Wielkiego Kryzysu i stabilizujących gospodarkę w USA w latach 30.

O autorce: Ewa Maria Kido jest absolwentką Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Tokijskiego. Z Japonią związana od ponad 20 lat - rodzinnie i zawodowo (pracuje w jednej z największych firm konsultingowych). Od wielu lat zaangażowana w działalność polonijną (była jedną z założycielek i przewodniczącą Klubu Polskiego w Japonii, należy do redakcji "Gazety Polskiej w Japonii"). Kuzynki pani Ewy od urodzenia mieszkają w Zielonej Górze i w okolicach Świebodzina.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska