Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy radny jest na diecie?

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
T. Gabryelczyk (siedzi), projekt M. Olejniczaka (przy mównicy) nazwał fatalnym. Ten drugi z kolei twierdził, że chce tylko wprowadzić w radzie normalność.
T. Gabryelczyk (siedzi), projekt M. Olejniczaka (przy mównicy) nazwał fatalnym. Ten drugi z kolei twierdził, że chce tylko wprowadzić w radzie normalność. Filip Pobihuszka
- Kończ waść, wstydu oszczędź - prosił radny Gabryelczyk. - Obudzicie się z ręka w nocniku - prorokował radny Olejniczak. Skąd te cytaty? Z sesji rady powiatu, gdzie poszło o to, kiedy radnemu przysługuje dieta...

Ponad cztery godziny trwała piątkowa sesja rady powiatu, a wśród tematów które mniej lub bardziej burzyły krew naszych samorządowców, był projekt uchwały autorstwa Mirosława Olejniczaka w sprawie diet. - Projekt uruchamia możliwość usprawiedliwiania nieobecności podczas obrad - tłumaczył radny PSL. - Do tej pory, radni takiej możliwości byli pozbawieni. Jednocześnie proponuję obniżenie wysokości diet w przeliczeniu na 12 miesięcy, co nie wpływa na podwyższenie wydatków - wyjaśniał M. Olejniczak.

Projekt zakładał jednak, że w wypadku np. wydarzeń losowych, usprawiedliwień miałby dokonywać przewodniczący rady, co właśnie w przewodniczącym wzbudziło spore wątpliwości. - Obecna uchwała jest dobra - zaczął Jarosław Suski. - Dla mnie, jako przewodniczącego, ten zapis jest nie do przyjęcia. I znikąd nie wynikają kompetencje przewodniczącego do osądzania, czy radnemu dieta się należy, czy nie - stwierdził.

Kolejną osobą z wątpliwościami okazał się Stanisław Uriadko. - Co w przypadku, jeśli radny uczestniczył na początku komisji, a potem wyszedł? Będzie musiał się usprawiedliwiać? - pytał.

Tuż po nim przy mównicy stanął Tadeusz Gabryelczyk, chyba największy przeciwnik nowych rozwiązań. - To co zaproponował radny Olejniczak, to sposób na wypłacanie diet radnym, którzy nie uczestniczą w komisjach czy sesjach. Tu jest na każdym miejscu uznaniowość. Czy do "innych wydarzeń" będzie zaliczany wyjazd do sanatorium, wczasy, opieka nad członkiem rodziny, choroba... - wyliczał. - Jest to fatalny projekt. W sytuacji, gdy w powiecie kilka tysięcy ludzi jest bez pracy, podejmowanie takiej uchwały jest bardzo szkodliwe dla oglądu całej rady - skwitował.

Nie mogło to pozostać bez odpowiedzi autora kontrowersyjnego projektu. - Czego się tak boicie? Na to wygląda, że zdrowy rozsądek nie istnieje - złościł się M. Olejniczak. - Jeśli ktoś jak radny Fijoł, jechał na sesję, a wylądował w szpitalu, czy nie zachodzi przesłanka, że to jest usprawiedliwiona nieobecność? A jak ktoś czeka dwa lata na sanatorium o czym wcześniej powiadamia? - pytał. - Radnym stwarza się normalność, nic się tu nie kombinuje. Ja nie robiłem tego gdzieś u siebie w pakamerze, tylko z państwem. Dyskutowałem, konsultowałem i uwzględniałem państwa uwagi - dodał.

Chwilę później przewodniczący rady, J. Suski w imieniu koalicji stwierdził, że nikt nie neguje potrzeby zmian, ale niezbędne będzie skonkretyzowanie niektórych zapisów. - Wyjazdu do sanatorium to bym nie usprawiedliwił. Ale pobyt w szpitalu, to tak. I co państwo na to? - rzucił.

- Do tego projektu można powiedzieć tylko jedno: kończ waść, wstydu oszczędź - tak dyskusję podsumował radny Gabryelczyk. Na co M. Olejniczak odparł: - Jeśli państwo uznacie, że te zmiany pogarszają sytuację, obudzicie się z ręką w nocniku.

Tu dyskusja została zamknięta. Ostatecznie projekt upadł, przy 13 głosach przeciwnych. Można się jednak spodziewać, że pomysł radnego PSL prędzej czy później wróci "na tapetę" w powiecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska