Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy wróci za kraty?

Aleksandra Gajewska-Ruc
Aleksandra Gajewska-Ruc
archiwum
Brytyjski wymiar sprawiedliwości zdecydował się na ekstradycję i Piotr K. już niedługo ma wrócić do Polski. Można więc przypuszczać, że mężczyzna nie brał jednak udziału w zabójstwie, w związku z którym został zatrzymany na wyspach w marcu tego roku, blisko dwa miesiące po ucieczce z Obrzyc.

Przyszłość

Co czeka w Polsce mężczyznę, który razem z kolegami zabił młodego chłopaka, a po niemal dziesięciu latach przymusowego leczenia psychiatrycznego uciekł ze szpitala? Prawdopodobnie... szpital. Niewykluczone, że ten sam, z którego uciekł.

- O tym gdzie go umieścić, zadecyduje krakowski sąd. Ten sam, którego wyrokiem Piotr K. był leczony - mówi prok. Renata Szynczewska z Prokuratury Rejonowej w Międzyrzeczu, która prowadzi postępowanie w sprawie ucieczki mężczyzny ze szpitala.

Do tej pory, śledczym udało się przesłuchać osoby, które pomagały trzydziestolatkowi w ucieczce. Kolega Piotra K. dobrowolnie poddał się karze i został ukarany wysoką karą grzywny. Do winy przyznała się również kobieta, która Piotra K. poznała podczas leczenia. To uczucie, które ich połączyło, kazało jej za wszelką cenę pomóc przyjacielowi. Ze względu na stan jej zdrowia, przestępstwo może jednak ujść jej płazem.

Czy podobnie stanie się z samym Piotrem K.? - Biegli psychiatrzy rozstrzygną, czy był poczytalny w chwili ucieczki. Jeśli tak, stanie przed sądem i będzie odpowiadał za samouwolnienie się - mówi prokurator Szynczewska.

Samowolne opuszczenie szpitala, gdzie mężczyzna został umieszczony wyrokiem sądu jest takim samym przestępstwem, jak ucieczka z więzienia. Grożą za nie surowe sankcje. Jednak Piotr K. zdaje się wie, jak umiejętnie unikać kary.

Przeszłość

W 2006 r. na blokowisku Ugorek w Krakowie odbyła się alkoholowa libacja, zakończona śmiercią gospodarza. Szymon Ż. pobity tłuczkiem do mięsa we własnym mieszkaniu, nadal żył, gdy grupa mężczyzn (a wśród nich 20-letni wówczas Piotr K.) przewoziła zawinięte w dywan ciało na pobliskie ogródki działkowe. Był maltretowany jeszcze po drodze, ostatecznie zginął od ciosu w głowę kamieniem. Motywem zabójstwa miały być więzienne porachunki.

Zbrodnia szybko wyszła na jaw. Głównego sprawcę skazano na 25 lat więzienia. Piotra K. przed podobnym losem uchroniła niepoczytalność stwierdzona przez sądowych psychiatrów. Prawomocnym wyrokiem sądu, mężczyzna został skierowany na leczenie psychiatryczne. Obrzyce były kolejnym szpitalem, w którym przebywał „mężczyzna z blizną” (pamiątką po przeszłości jest szrama przecinająca jego policzek).

Choć Piotr K. wykazał skruchę za swoje uczynki („Modlę się, by Bóg mi to wybaczył i żeby państwo też mi wybaczyli” - napisał dziesięć lat temu w liście do rodziców zamordowanego chłopaka), niewykluczone, że od samego początku planował powrót na wolność. 19 grudnia niemalże w samo południe wyszedł przez okno położonej na parterze oddziału łazienki. Niezauważony wsiadł do samochodu, w którym czekały umówione osoby i odjechał.

Po kilku tygodniach ścigany międzynarodowym listem gończym przestępca wpadł w ręce policji w brytyjskim Bolton. Znalazł się wśród grupy osób zatrzymanych w związku z zabójstwem mieszkającego tam Polaka. Co czeka go dalej? Będziemy wracać do tej sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska