Coraz częściej otrzymujemy zgłoszenia od osób, które pragną, żeby świat wokół nich był czystszy i uporządkowany. Tym razem zadzwoniła do nas pewna kobieta, lokatorka bloku przy ul. Ptasiej 40. Dla niej, i jak się okazało dla wielu innych osób tam zamieszkałych, problem stanowią samochody parkujące na chodniku przed budynkiem. Pojechaliśmy na miejsce.
- Proszę zobaczyć: tu jest znak zakaz parkowania. Lekko zamazany. Chyba dlatego kierowcy nic sobie z tego nie robią - opowiada mieszkanka.
Rzeczywiście, tablica o strefie zamieszkania jest, ale auta stoją. Na chodniku widać cztery pojazdy. - To jest nic. Wieczorem, jak oni zaparkują wszystkie te samochody, to cały chodnik jest zajęty. Czasem, jak nie ma miejsca, to wjeżdżają na piaskownicę i trawnik - opisuje lokatorka. - Z tymi sąsiadami, co tak parkują, to nawet nie ma co gadać. Kiedyś zwróciłam jednemu z nich uwagę. Odpowiedział: ,,odsuń się starucho"!
Dlaczego kierowcy parkują przed budynkiem, choć jest to zabronione? Najprawdopodobniej chodzi o ogólny brak miejsc postojowych. Pojazdów z roku na rok jest przecież więcej, a miejsc parkingowych w mieście nie przybywa. To nie jest jednak usprawiedliwienie dla łamania przepisów. Ponadto, pozostali mieszkańcy podają inny powód takiego zachowania.
- Wygoda. Tu mają bliżej do klatki. Niektórzy podjeżdżają dopiero w nocy, robią hałas. Parę dni temu o 1:30 zbudził nas alarm jednego z samochodów, do rana nie spaliśmy - mówi kolejna mieszkanka bloku.
Jej słowa potwierdza mąż: - Oczywiście, jak postawią auto nocą, to stuknie jeden z drugim drzwiami, pogadają chwilę, i nic sobie nie robią z tego, że pół bloku przez nich nie śpi.
Zaparkuj i utrudnij wjazd pogotowiu czy straży pożarnej
Takie parkowanie stwarza oczywiście pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Jakie? Choćby utrudnia wjazd tzw. pojazdom uprzywilejowanym. - Jakiś czas temu po jednego z sąsiadów przyjechało pogotowie ratunkowe. Nie mogło podjechać pod klatkę, bo nie było miejsca - twierdzi pani, która zgłosiła cały problem. Taki brak odpowiedzialności spowodował, że pacjent przez kilkadziesiąt metrów niesiony był do karetki na krześle. Kierowcy nie zaprzestali jednak wygodnego parkowania.
Skontaktowaliśmy się z Komendą Miejską Policji i zgłosiliśmy problem. - Po waszym telefonie skontrolowaliśmy to miejsce. Rzeczywiście jest tam znak strefa zamieszkania, a to oznacza, że auta nie mogą parkować na tym terenie - informuje dzielnicowy Maciej Chalecki. Za stawianie tam pojazdów możemy zastosować pouczenie, wystawić mandat, a nawet skierować sprawę do sądu. Dzień po tej kontroli pojechaliśmy na miejsce i sprawdziliśmy, czy kierowcy zmienili swoje postępowanie. Tym razem na chodniku nie było już żadnego auta. Właściciele samochodów chyba zrozumieli problem.
Z pewnością, poważnym kłopotem dla wielu mieszkańców jest brak odpowiedniej ilości miejsc postojowych. Nie każdy ma przecież garaż. Może przyszedł odpowiedni czas na rozpoczęcia rzetelnej dyskusję na temat odpowiedniej rozbudowy infrastruktury parkingowej w naszym mieście.
Widzisz kierowców, którzy czują się jak święte krowy? Zrób zdjęcie i wyślij je nam wraz z krótkim opisem miejsca, w którym zostały one wykonane na adres: [email protected]. Wszystkie fotografie opublikujemy na stronie Autodranie. Część z nich znajdzie się też w papierowym wydaniu "GL".
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?