Współpraca ze świebodzińskim PKS-em, który to świadczył orkiestrze usługi przewozowe trwała kilka lat. Współpraca przebiegała bezproblemowo, obie strony wywiązywały się z warunków umowy. Pod koniec sierpnia sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy Ryszard Zawisza, kierownik PKS-u oświadczył, że ŚOD nie będzie już obsługiwana przez miejscowy PKS.
– Sezon wakacyjny obfitował w wiele koncertów dożynkowych. Drugim z nich była impreza w Przytocznej. Zamawiając autobus kierownik zapytał mnie o godzinę powrotną, by kierowca mógł wyruszyć w kolejną trasę. Na podstawie harmonogramu imprezy z pełnym przekonaniem odparłem, że o godzinie 15.00 będziemy z powrotem. Nie spodziewałem się, ze mszę świętą prowadzić będzie kilku biskupów. Nim doszło do naszego koncertu wiedziałem o 40. minutach opóźnienia. O fakcie od razu poinformowałem kierowcę. Oczywiście, za powstałą sytuację przeprosiłem, a następny kurs kierowcy przejął kierownik – opowiada Remigiusz Rabiega, kapelmistrz ŚOD i dodaje: mam świadomość, że kierownik pytał mnie, czy zdążymy wrócić o czasie, ale opóźnienie było nie do przewidzenia.
Podczas wizyty w biurze PKS w celu opłacenia feralnego przejazdu i zamówieniu kolejnych przewozów uzyskał od kierownika informację, że ŚOD nie może już liczyć na usługi PKS. – Usłyszałem, że jesteśmy niesłowni i nie zostaną nam więcej wypożyczone autobusy, a opóźnienie nie wynikało z naszej winy – mówi R. Rabiega. Dęciaki w kolejnych dniach mieli zaplanowane następne koncerty. Niestety, inni przewoźnicy mieli już zarezerwowane terminy. Z pomocą przyszli rodzice młodych muzyków.
Kierownik świebodzińskiego PKS odmówił komentarza w tej sprawie, w nieprzyjemny sposób wyjaśniając, że informacji prasowej udzielić może jedynie zarząd. Prośbę o komentarz skierowaliśmy do organu nadzorczego w Zielonej Górze. Do chwili druku gazety nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. O wszelkich zmianach w tej sprawie będziemy informować na bieżąco.
Świebodzińska Orkiestra Dęta nie korzystała z żadnych ulg za przewóz i płaciła stawkę 4.60 za kilometr, a także opłatę postojową. - W Zielonej Górze zostałem poinformowany, że kierownik placówki ma możliwości decyzyjne, jednak nie przedstawiłem, jak sytuacja wygląda, że terminy były wolne, a kierownik świadomie odmówił świadczenia usług. Z uwagi na to, że jest to przedsiębiorstwo półpaństwowe kierownik nie powinien wybierać kogo obsługuje, a kogo nie - ocenia kapelmistrz.
– Zrozumiałbym, gdyby nasze opóźnienie skutkowało karą finansową, jednak nam odmówiono współpracy na przyszłość – podsumował R. Rabiega. Jedna decyzja kierownika PKS-u zniechęciła do placówki nie tylko świebodzińskiego kapelmistrza, ale również rodziny ponad czterdziestu młodych dęciaków. Czy było warto?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?