Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kinowa premiera: „Mission: Impossible - Faullout” - agent Hunt (Tom Cruise) nie może tylko jednego: zginąć...

Redakcja
„Mission: Impossible - Faullout” od piątku, 10 sierpnia 2018 r. na ekranach polskich kin
„Mission: Impossible - Faullout” od piątku, 10 sierpnia 2018 r. na ekranach polskich kin Paramount Pictures
Tom Cruise po raz szósty w ciągu 22 lat (jak ten czas leci!) wciela się w agenta elitarnej rządowej jednostki Impossible Missions Force.

Co? Że amerykański gwiazdor ma 56 lat? A gdzie to widać na ekranie? Grany przez Cruise’a Ethan Hunt skacze ze spadochronem, demoluje ceramikę w toalecie, biega po dachach, skacze nad przepaścią...

I nadal nie lubi oddawać pola kaskaderom. Smaczku realizacji „Mission: Impossible - Faullout” dodała wieść, jak to aktor upadł przy kręceniu jednej sceny tak nieszczęśliwie, że skręcił nogę i na osiem tygodni trzeba było wstrzymać zdjęcia. Inspirowana telewizyjnym serialem z lat 60. i 70. XX w. kinowa seria trzyma nie tylko tempo jeśli o ekranową akcję idzie, ale i poziom. W tym wpływów. Ostatnie obrazy z serii notowały w kasie po ok. 700 mln dolarów.

Z najnowszą częścią - „Mission: Impossible - Faullout” będzie pewnie podobnie (film w dwa tygodnie od światowej premiery zarobił ponad 330 mln dolarów). Hunt z kolegami (Simon Pegg, Ving Rhames) kontynuuje tu wojenkę ze zbrodniczą organizacją Syndykat, którą tworzą byli agenci specjalni, którzy zdradzili swoje agencje. Stąd znów pojawia się zimny drań Solomon Lane (Sean Harris).

Ale też blisko Hunta znów oglądamy tajemniczą Ilsę (Rebecca Ferguson). O tym, że tych dwoje łączy coś więcej niż tylko walka z ludźmi, którzy chcą skazić pół świata (teraz za pomocą brudnych bomb z wykorzystaniem krążącego na czarnym rynku plutonu) już wiemy. Ale w życiu Hunta była przecież też inna kobieta... I jego serce jest teraz rozdarte, co reżyser Christopher McQuarrie dobrze wykorzystuje, pokazując, że „Mission: Impossible” to nie tylko widowiskowe kino sensacyjne z nieśmiertelnym bohaterem do obijania.

Zresztą McQuarrie już w „Rogue Nation” wyznaczył „niemożliwej” serii kurs Bondowski. Odszedł od fruwania wokół drapaczy chmur czy skoków w wodny lej, nawet ograniczył zabawę z maskami - na rzecz twardego mordobicia i długich sekwencji ulicznych pościgów na dwu- i jednośladach (oczywiście, prawie wszyscy jeżdżą tu BMW, w tym policyjni motocykliści).

Hunt dostał do towarzystwa trudnego partnera Augusta Walkera, którego gra Henry Cavill, ale spokojnie - odtwórcy roli Supermana nie powiewa czerwona pelerynka. Choć motyw lotu w tej „niemożliwej” gonitwie bohaterów od Berlina, przez Paryż, Londyn, do Kaszmiru, występuje często. By w końcu wessać nas w wir chyba najlepszej akcji „Mission: Impossible - Faullout” z udziałem helikopterów i zniecierpliwionym tekstem jednego z rywali Hunta, czy ten mógłby już wreszcie zginąć? Otóż nie może. Bo co z ciągiem dalszym, który twórcy sugerują nam w oczywisty sposób w finale blisko dwuipółgodzinnej zabawy, idealnej na upalne lato.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska