Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnie w zarządzie

Janczo Todorowo
- Miał być Dzień Kobiet, a co pan z tego spotkania zrobił - mówiła Romana Wieczorek do Jerzego Krzyżaniaka.
- Miał być Dzień Kobiet, a co pan z tego spotkania zrobił - mówiła Romana Wieczorek do Jerzego Krzyżaniaka. fot. Janczo Todorow
Szef żarskiego oddziału emeryckiej organizacji twierdzi, że walczy z układami. Obiecuje zdobyć górę pieniędzy, dlatego zmienił skład zarządu.

Zmiany w zarządzie żarskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów zostały dokonane w lutym. - Wybrano nowy zarząd, bo niektórzy nic nie robią przez lata, a tu trzeba działać - argumentuje szef Jerzy Krzyżaniak. Dodaje, że są osoby, które blokują starania o rozwój organizacji i zdobycie dodatkowych pieniędzy.

Jako przykład podaje niewypał z wnioskiem do urzędu miejskiego o dofinansowanie, który został załatwiony odmownie. - To, że taki wniosek przygotowano, to wina skarbnika naszego oddziału, ta pani cały czas krępuje mi ręce, często się sprzeciwia - twierdzi J. Krzyżaniak.

Gdzie są rachunki?

We wtorek w siedzibie oddziału zebrały się panie należące do związku. Miały uczcić święto kobiet. Na początku J. Krzyżaniak odczytał swoją skargę do zarządu głównego związku, w której podał swoją wersję wydarzeń. Wywołało to poruszenie wśród zebranych. Doszło do ostrej wymiany zdań. Skarbnik Alina Walkowiak stwierdziła, że szef oddziału mówi nieprawdę i razem z kilkoma osobami opuściła spotkanie.

- Pracuję jako skarbnik już dziesięć lat, nigdy nie było nieprawidłowości. Na co idą pieniądze ze składek nie wiadomo, bo nie ma ani faktur, ani rachunków. A zarząd wojewódzki związku nie uznaje nowego szefostwa w Żarach - opowiada.

Tylko prokuratora brak

J. Krzyżaniak twierdzi, że szefem oddziału jest od dziewięciu miesięcy, ale do tej pory nie otrzymał zakresu obowiązków. W związku z tym nie wie, czy musi mieć faktury dokumentujące wydane pieniądze.

- Tylko prokuratora nam brakuje na głowie - mówiły niektóre panie podczas spotkania. - Krzyżaniak sam wybrał nowy zarząd, a nie miał do tego prawa, bo wybory mogły się odbyć dopiero w przyszłym roku - mówi Leokadia Kuczyńska, szefowa oddziału wojewódzkiego w Zielonej Górze. - Nowy zarząd jest nielegalny, sprawą zajmie się centrala w Warszawie. Ten pan na wszystkich krzyczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska