Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobyla Góra porusza gorzowian

Renata Ochwat 0 95 722 57 72 [email protected]
Te obrazki podzieliły historyków
Te obrazki podzieliły historyków fot. Archiwum Jana Zalewskieg
- To są wymysły - oburzają się gorzowscy historycy na rewelacje muzealnika dowodzącego, że Landsberg znaczy Kobyla Góra. A internauci się po prostu nabijają.

- Jan Zalewski trochę się pospieszył z opublikowaniem swego materiału - powiedział nam wczoraj Zdzisław Linkowski, historyk z Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta.

Zawirowania z nazwą

Chodzi o twierdzenia gorzowskiego muzealnika, o których napisaliśmy w poniedziałkowej "GL" w artykule "Kobyle spod ogona nie wypadliśmy!". J. Zalewski twierdzi, że odnalazł najstarszy wizerunek miasta z 1631 r. na szwedzkim druku ulotnym. Rycina ta tłumaczy nazwę Landsberg jako miasto graniczne. Potem argumentuje, że Kobyla Góra znaczy dokładnie to samo, bo nazwa wywodzi się od miejsc granicznych ustronnych, a nie od klaczy.

Po opublikowaniu materiału natychmiast rozgrzało się forum www.gazetalubuska.pl. Dyskusja cały czas trwa. My poprosiliśmy o komentarz historyków. - Sprawa wymaga badań. Zwłaszcza jeśli chodzi o Landsberg i jego nazwę. Natomiast kompletnie nie zgadzam się z tezą dotyczącą Kobylej Góry. Ten trop nazewniczy jest fałszywy. Ksiądz Kozierowski uprawiał na tym terenie politykę i popełnił wiele błędów. Takim jest ten z Kobylą Górą. Wystąpienie Zalewskiego należy potraktować jako przyczynek do badań, a nie ostateczne tłumaczenie - mówił nam wczoraj Z. Linkowski.

To nie jest dowód

Regionalista Robert Piotrowski: - Te wizerunki są znane i opisane. Poza tym są kompilacjami i mają zerową wartość dokumentacyjną, bo powielają to samo błędne źródło, czyli przerobiony widok Landsberga nad Lechem. Trop szwedzki jest wiec dość słaby. Poza tym daty na tak wczesnych drukach nie odnoszą się do momentu powstania, a raczej do opisywanych wydarzeń. Nie można dokładnie stwierdzić, kiedy powstały. Raczej nie w latach 30. XVII w., bo przecież toczyła się nadal straszna wojna - mówił nam wczoraj.

Regionalista Jerzy Zysnarski w opinii dla nas napisał: "Twierdzenia Jana Zalewskiego miałyby posmak odkrywczy, gdyby rzeczywiście dotyczyły naszej lokalnej toponomastyki. Ale nawet w przypadku XIV-wiecznej Kobylej Góry w Wielkopolsce nie ma pewności, czy rzeczywiście etymologia tamtej nazwy ma coś wspólnego z zaporą.

Problem z Kobylą Górą w historiografii Gorzowa polega nie tym, że nazwa śmieszna, ale czy rzeczywiście była Kobyla Góra, albo choćby jakakolwiek osada przedlokacyjna. Otóż nie. Tak więc Gorzów, zarówno przed wiekami, jak i po wojnie, nigdy nie był Kobylą Górą, nawet jeśli komuś tak się wydaje. Niedowiarków odsyłam do swoich, i nie tylko moich, publikacji na ten temat (Legenda o Kobylej Górze w: Czarownice z Kobylej Góry, Gorzów 2000).

Ks. Kozierowski teraz pewnie chichocze w niebie, widząc jałową dyskusję nad czymś, co on wymyślił z braku prasłowiańskiej tradycji miasta. Z równym powodzeniem możemy dziś debatować nad sensem twierdzenia Jana Korcza, iż Gorzów pochodzi od morza gorzałki, którą wypili jego koledzy...

Inna perspektywa

Również z dystansem należy potraktować reprodukowany (w poniedziałkowej ,,GL'' - dop. red) rysunek, który z pewnością jest najstarszą znaną panoramą miasta, ale na pewno niczego nie wyjaśnia, chyba że zastosujemy metodę pana Zalewskiego, który ostatnio dowiódł, że potrafi znaleźć wszystko, co chce znaleźć, nawet szańce i reduty, których nikt nigdy nie widział na oczy".

- Pracuję nad tą tezą trzy lata i na pewno nie wyssałem jej z palca. Po prostu popatrzyłem na kwestie nazwy miasta z innego punktu niż dotychczas. Dla historyków przyzwyczajonych do utartych ścieżek to jest szok - komentuje J. Zalewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska