Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrakt złotówkowy

Rafał Darżynkiewicz
Żużlowe szkiełko

Wyglądanie za okno, studiowanie długoterminowych prognoz pogody to już porządek dzienny. Powoli zaczyna się czas myślenia o pierwszych treningach i meczach sparingowych. Oczekiwanie na noce bez przymrozków, dni kiedy trochę przyświeci słoneczko, które osuszy tor.

To zaczyna być normalny dzień, bo swoje przed ligą żużlowcy muszą odjechać. Bez tego ani rusz. Tak było, jest i będzie, choć niemniej często, a może nawet częściej klubowi sternicy spoglądają na kursy walut.

To ważniejsze niż pogoda. W końcu ciepło i tak będzie. To nie problem. Słaba złotówka, w przeciwieństwie do kapryśnej aury, to czarny sen księgowych. Zagraniczny zaciąg nie rozlicza się w naszej walucie. Kwota przedsezonowa, a później kasa za każdy punkt, nie licząc kosztów przejazdów, to dziesiątki tysięcy euro, funtów czy dolarów. Złoty w dół, zagraniczny żużlowiec droższy. Karnety i bilety w złotówkach, sponsor płaci w złotych, a kurs pożera coraz większe kwoty.

Pomysł rodem z Torunia - główny orędownik to prezes Wojciech Stępniewski - jest słuszny. Klubowe kontrakty powinny być zawierane w złotych. Jeżdżą w Polsce, niech zarabiają w naszej walucie. Proste i sensowne. Tylko która ze światowych gwiazd podpisze tzw. polski kontrakt? To mało realne. Klubowi prezesi mają nad czym myśleć. W pojedynkę Stępniewski rady nie da, ale z poparciem i konsekwencją pozostałych udziałowców Speedway Ekstraligi to pomysł na większą przewidywalność tego, co w klubowej kasie.

W karnawale żużlowcy także nie próżnują. Weekendy zajęte. Najbardziej zapracowany jest Tomasz Gollob, choć i inni nie mogą narzekać. Wszędzie plebiscyty, bale, wyróżnienia. Kapitan naszej reprezentacji u progu roku został laureatem plebiscytu "PS" i TVP gościł, więc w Warszawie. Po kilku dniach znów do stolicy, tym razem na galę PZMot. Tak w między czasie pan Tomasz zaszczycił obecnością III Bal Charytatywny w Gorzowie Wielkopolskim. To nie wszystko.

Za chwilę głosem kibiców zostanie po raz kolejny tym naj, naj w polskim speedway'u, a jeszcze przecież reprezentacyjne nominacje. Uff! Gollob jak widać nie próżnuje. Trenuje, jak wszyscy, a tak dla rozrywki czasem zagra w piłkę z mechanikami. Przyjmuje też zaskakujące wyzwania. Ostatnio pojedynek tenisowy. Pierwsze starcie z Mariuszem Czerkawskim w Warszawie przegrane.

Nasz najlepszy żużlowiec przegrywać nie lubi. Na torze chce być pierwszy, więc i na korcie chce ogrywać rywali. Treningi pod okiem specjalistów mają mu pomóc w ograniu "Super Mario". Rewanż już dziś w Bydgoszczy. Ambicja Golloba godna pozazdroszczenia. Podejrzewam, że tym razem Czerkawski będzie w opałach. Dochód z tego pokazowego meczu, tak było także w przypadku pierwszego starcia naszych sportowych gwiazd, trafi do potrzebujących.

O monotonii w czasie treningów mowy nie ma. Nie nudzą się także żużlowcy Polonii Bydgoszcz. Regularne treningi prowadzi z nimi mistrz olimpijski z Pekinu Leszek Blanik. Zakochał się nasz gimnastyk w żużlu. Sam jeszcze się nie ściga, ale to tylko kwestia czasu. Na rynku transferowym może być to niezła gratka, a medialnie? Strzał w dziesiątkę. O kontrakcie Blanika w Bydgoszczy, lub Gdańsku będzie głośniej niż o zatrudnieniu w Ostrowie Wielkopolskim Dunki Nanny Jorgensen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska