Przepisy mówią jasno: gmina może zadłużyć się maksymalnie do 60 proc. w stosunku do własnych dochodów. Słubice osiągnęły już ok. 58 proc., Górzyca - 52 proc., Ośno - 36 proc., a Kostrzyn - 29, 9 proc.
- To bardzo niepokojąca sytuacja - zadzwonił do nas Czytelnik ze Słubic. - Nie sztuką jest robić wszystko na kredyt - mówił.
Inni gorzej
Skarbnik gminy Hanna Michalska uspokaja jednak: - Coraz więcej gmin zbliża się do progu, bo inwestują wykorzystując unijne pieniądze, które są jeszcze do zdobycia - tłumaczy. - Mielibyśmy na pewno niższe kredyty, gdybyśmy tyle nie inwestowali. W ciągu ostatnich trzech lat wydaliśmy 33 mln zł. Z tego 8, 5 mln zł pozyskaliśmy z różnych źródeł, m.in. Unii Europejskiej - mówi.
Na stan zadłużenia wpłynęły też mniejsze o 3 mln zł niż zaplanowano ubiegłoroczne dochody. Jednym z powodów była stagnacja na rynku nieruchomości. - Do niektórych przetargów na działki budowlane nikt nie stawał - tłumaczy skarbniczka. W tym roku coś drgnęło i jest szansa, że dochody będą wyższe niż założono. To zmniejszyłoby zadłużenie. Poza tym gmina wydała 2 mln zł na modernizację boiska przy ośrodku sportu licząc na zwrot części kosztów z Brukseli. Sprawa się przeciąga i póki co trzeba było zapłacić za wszystko samemu.
Niewesoła sytuacja jest też w Górzycy. Wprawdzie na inwestycje pójdzie tam w tym roku ok. 6 mln zł (budżet wynosi 17 mln), ale odbędzie się to kosztem zadłużenia. - Wskaźnik wzrósł z ubiegłorocznych 47 proc. do 52 proc. ze względu na budowę oczyszczalni ścieków. To wydatek rzędu 10 mln zł, a 25 proc. kosztów musimy ponieść sami - tłumaczy wójt Robert Stolarski. Jego zdaniem jak chce się coś robić, trzeba ponosić ryzyko. - Pieniądze z Unii kończą się, dlatego warto jeszcze teraz inwestować. Gdybyśmy nie wyłożyli obecnie ponad 2 mln zł na oczyszczalnię i sieć kanalizacyjną, wkrótce musielibyśmy wydać sami 6 mln zł tylko na oczyszczalnię - mówi. Nie ma więc wątpliwości, że warto było wziąć kredyt.
Długi to nie wstyd
- Gmina, która się nie zadłuża, nie myśli o przyszłości - to zdanie w czasie studiów w Polskiej Akademii Nauk zanotował sobie burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt. - Jeżeli dzisiaj, gdy są do wzięcia środki unijne, ktoś nie korzysta z tej historycznej szansy popełnia błąd. Bo przecież Bruksela dopłaca do niektórych inwestycji nawet połowę. Dlatego jak w którejś gminie mówią, że prawie nie mają zadłużenia, to odbiera się to z reguły negatywnie, ponieważ oznacza, że niewiele się tam robi - dodaje. Nie martwi się, że zadłużenie Kostrzyna wzrosło z 14, 6 proc. w 2008 roku do 29, 9 w obecnym. Wpływ na to mają inwestycje, na które pójdzie w tym roku 24, 6 mln zł. 13 mln zł to dotacje z różnych źródeł, głównie z UE.
W 2006 roku Ośno było w pierwszej dziesiątce gmin najbardziej zadłużonych w Polsce. Kredyty pochłaniały 52 proc. dochodów. W ub. roku zadłużenie spadło do 36 proc. - Trzymamy reżim finansowy - mówi burmistrz Stanisław Kozłowski. W ub. roku nie było na przykład podwyżek w magistracie, a gmina stara się, żeby w każdej dziedzinie osiągać jak najwyższe dochody. Nie ogranicza przy tym inwestycji. Pochłoną w 2010 roku blisko 10 mln zł (36 proc. budżetu).
Połowa pieniędzy pójdzie na rewitalizację starówki. Gdyby nie fakt, że 50 proc. sumy da Bruksela gmina nie udźwignęłaby tej inwestycji. - Ale też sami musimy dołożyć 2, 5 mln zł i bez kredytu, to by się nie udało. Pewnie, że spałbym spokojnie gdybyśmy nie mieli długów, ale jak wtedy wyglądałoby nasze miasto? - pyta S. Kozłowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?