MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar dziurawych dróg w lubuskiem

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 36 [email protected]
fot. Marek Marcinkowski
- To już nie są dziury w szwajcarskim serze, to kratery - denerwował się Czytelnik, który opowiadał o swojej drodze do pracy. A opis dotyczył jednej z głównych ulic miasta wojewódzkiego...

Tylko nie hamuj

Tylko nie hamuj

I jeszcze jedno. Po dziurawej drodze trzeba też umieć jeździć. Oczywiście podstawowa zasada: zwolnić tempo! Tylko wtedy mamy szansę ominąć dziurę lub wyhamować przed nią. Jednak nigdy nie hamujemy za wszelką cenę, tuż przed wyrwą należy zwolnić pedał.

W czasie hamowania przód auta mocno nurkuje. Jeżeli w takiej pozycji samochód wpadnie w dziurę, możemy uszkodzić nie tylko spoilery, koła i zawieszenie, lecz nawet miskę olejową i inne elementy silnika.

Na dziurawych drogach warto też zostawiać jak największy odstęp do innych aut - dzięki temu widać większy fragment nawierzchni przed samochodem. W miarę możliwości trzeba się wystrzegać kałuż, woda skrywa często naprawdę głębokie wyrwy...

Niemal codziennie nasi Czytelnicy alarmują. Na drogach, ulicach po ustąpieniu śniegu i błota jest niebezpieczniej niż nawet przy gołoledzi. To, że przy mrozie może być ślisko łatwo przewidzieć, ale że pod kałużą kryje się dziura o kilkunastu centymetrach głębokości...

- Najdziwniejsze jest to, że każdej wiosny dziury są w tym samym miejscu - denerwuje się Andrzej Palczek z zielonogórskiego osiedla Jędrzychów. - Zamiast chwalić się dziesiątkami załatanych dróg niech zrobią kilometr, dwa porządnie...

Raz na dwadzieścia lat

Ewa Staruch z Zarządu Dróg Wojewódzkich także wolałaby robić drogi od podstaw lub zlecić chociaż wymianę dywanika, czyli zeskrobanie wierzchniej warstwy nawierzchni i położenie nowej. Zgodnie z teorią powinniśmy odnawiać każdego roku 10 proc. dróg. Tymczasem jeśli udaje się wykonać kilka procent możemy mówić o sukcesie.

- Zgodnie z zasadami nowa droga powinna wytrzymać dwadzieścia lat, po gruntownym remoncie dywanika połowę tego czasu - dodaje E.Staruch. - Tymczasem nasze z reguły służą nam wiele, wiele lat dłużej.

Jaka jest historia powstawania wiosennej dziury? Zaczyna się od drobnej nieszczelności nawierzchni. Woda dostaje się w głąb warstw konstrukcyjnych i przy kolejnych skokach oraz spadkach temperatury kruszy coraz większy obszar wokół siebie. Zdarza się, że asfalt wygląda jak przełamany. To z kolei efekt tzw. podciągania wody spod drogi.

Dlaczego dziury powstają w tych samych miejscach? Drogowcy twierdzą, że łatanie na zimno powinni być trwałe. I wystarczyć do chwili, gdy temperatury pozwalają kleić na gorąco. Jednak - jak obrazowo wytłumaczył nam jeden z drogowców - takie klejenie ma tyle sensu, co plombowanie zęba gumą do żucia... I podobną skuteczność.

Rozliczajmy drogowców

Jak możemy wyegzekwować łatanie dziur? Znawcy problemy polecają bezwzględne pociąganie do odpowiedzialności właścicieli i zarządców dróg, gdy za sprawą złej ich jakości dochodzi do wypadku, gdy uszkodzeniu ulega nasz pojazd.

Należy wezwać policję, poczekać na miejscu zdarzenia i w miarę możliwości udokumentować dziurę. Pozbierajmy wszelkie uszkodzone elementy. Później trzeba ustalić zarządcę drogi i skierować do niego wniosek o wypłatę odszkodowania. Jeśli właściciel drogi odmówi można skierować spraw do sądu... I nie odpuszczać.

Nie tylko dlatego, że wszyscy płacimy podatki. Dlatego, aby nie stworzyć wrażenia, że do dziurawych dróg można się przyzwyczaić.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska