CCC POLKOWICE - WISŁA CAN PACK KRAKÓW 72:60 (26:16, 14:19, 17:12, 15:13) - stan pojedynku (do trzech zwycięstw) 1:1.
CCC POLKOWICE - WISŁA CAN PACK KRAKÓW 72:60 (26:16, 14:19, 17:12, 15:13) - stan pojedynku (do trzech zwycięstw) 1:1.
CCC: Carter 20, Gajda 17, Mieloszyńska 12, Jeziorna 9, Gajewska 2 oraz Robbins 12, Małaszewska, Pietrzak po 0.
WISŁA: Maksimovic 15, Fernandez 14, Skerovic 6, Kobryn, Gburczyk po 4 oraz Canty 15, Pałka 2, Dupree 0.
Sędziowali: Kamila Kamińska, Tomasz Kudlicki (oboje Warszawa), Piotr Pastusiak (Gdańsk)
Widzów: 800.
Przez cały sezon "pomarańczowe" imponowały walecznością i hartem ducha. Te cechy stały się ich znakiem rozpoznawczym. Niezależnie od okoliczności, składu personalnego i przeciwności losu koszykarki z Polkowic zawsze zostawiały na parkiecie serce i nie odpuszczały nawet na moment. Tak też było w sobotę. Podopieczne trenera Krzysztofa Koziorowicza zaczęły z zębem.
Co prawda wynik otworzyła Marta Fernandez celnym rzutem spod kosza, ale potem nasze za sprawą świetnej postawy Darii Mieloszyńskiej oraz Agaty Gajdy wyszły na prowadzenie. Polkowiczanki poprawiły skuteczność rzutów za dwa, a także z linii wolnych i to przyniosło efekty. Co więcej, w końcówce kwarty numer jeden uśmiechnęło się do nich szczęście. Po rzucie Gajdy za trzy równo z ostatnią syreną piłka najpierw odbiła się od zewnętrznej krawędzi obręczy, potem od tablicy, by wpaść do kosza.
Nasze prowadziły 26:16 i o lepszym otwarciu trudno było marzyć. W kwarcie numer dwa zaczęło się od niecelnej próby z dystansu Anny Pietrzak. Potem Wisła nabrała wiatru w żagle. Sygnał do natarcia dała ekipie spod Wawela Slobodanka Maksimovic, która najpierw dwukrotnie była nie do zatrzymania pod koszem, a po chwili trafiła także z obwodu.
Przewaga CCC stopniała do ledwie czterech oczek i wydawało się, że mistrzynie Polski prowadzą do remisu. Nic z tych rzeczy. Kapitalną partię zaczęła bowiem rozgrywać Amisha Carter, która zaczęła siać spustoszenie pod krakowskim koszem. Co więcej z dystansu trafiała Gajda i nasze utrzymały dystans. Na przerwę do szatni nasze schodziły z pięciopunktowym prowadzeniem 40:35.
Po zmianie stron jako pierwsza punktowała Marta Gajewska, która zwiększyła przewagę gospodyń do siedmiu oczek, a po chwili swoje punkty z dystansu dołożyła Jeziorna i było dziewięć punktów różnicy. Po piorunującym otwarciu CCC czas wziął trener gości Wojciech Downar-Zapolski. Przyniosło to efekt, bo ponownie spod kosza punktowała Maksimovic.
Na doskonale spisujące się polkowiczanki to jednak było za mało. Koszykarki CCC grały bowiem jak w transie. Trafiały zarówno z obwodu, jak i spod kosza, a niesamowita Carter bez żadnych problemów wygrywała walkę o zbiórki z wyższymi wiślaczkami Eweliną Kobryn oraz Maksimovic. Gdy na pięć minut przed końcową syreną nasze prowadziły 64:50 stało się jasne, że raczej tego meczu nie przegrają. Pokonując w sobotę Wisłę CCC wyrównało stan rywalizacji o brąz. Kolejne dwa spotkania we wtorek i środę w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?