Przypomnijmy, w marcu tego roku na ul. Mickiewicza jeden 40-letni mieszkaniec Kostrzyna został zatrzymany przez policję do kontroli. - Mężczyzna wyjechał rowerem sprzed baru. Policjanci mieli podejrzenia, że może być pod wpływem alkoholu - relacjonuje Grzegorz Jaroszewicz z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Zatrzymany mężczyzna nie chciał poddać się badaniu alkomatem, dlatego został przewieziony na komendę. Tam okazało się, że jest trzeźwy. Policjanci odwieźli go w pobliże miejsca, gdzie został zatrzymany.
W całej historii chodzi o rower, którym poruszał się 40-latek. Już po zatrzymaniu zgłosił bowiem policji jego kradzież. Zarzucał policjantom, że w chwili zatrzymania nie dość dobrze zabezpieczyli jego mienie. Zdaniem mężczyzny rower był warty 2,3 tys. euro. Sprawa nabrała ogólnopolskiego rozgłosu. Zainteresowały się nią ogólnopolskie media, a na portalach społecznościowych przeczytać można było komentarze, krytykujące postępowanie policjantów. Okazało się jednak, że do kradzieży roweru miało nie dojść, a rzekoma ofiara i jej znajomy zeznali nieprawdę.
Czytaj więcej o Kostrzynie nad Odrą: **Kostrzyn nad Odrą - informacje, wydarzenia, artukuły**
- Przesłuchania świadków i zebrany materiał dowodowy doprowadził do zakończenia postępowania. Policjanci ustalili, że do kradzieży roweru nie doszło - mówi G. Jaroszewicz. Te informacje potwierdza słubicka prokuratura, która prowadzi postępowanie w tej sprawie. - Głównym dowodem było nagranie z monitoringu, na którym jasno widać, że po zatrzymaniu mężczyzny przez policjantów jego rower zostaje zabezpieczony przez znajomego mężczyzny - mówi prokurator Wojciech Kwiek.
40-letek, który zgłosił kradzież roweru, usłyszał zarzuty za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było i składanie fałszywych zeznań. Zarzut składania fałszywych zeznań usłyszał też świadek zdarzenia, prywatnie znajomy 40-latka.
Zgodnie z Kodeksem karnym, kto zawiadamia o przestępstwie wiedząc, że przestępstwa nie popełniono, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Kodeks karny mówi też, że kto składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
Co na to 40-latek z Kostrzyna? -Za wiele nie mogę powiedzieć, choćbym bardzo chciał, bo mogę zaszkodzić temu, co chcę pokazać. Prokuratura stawia zarzuty tylko i wyłącznie dlatego, aby wybronić funkcjonariuszy policji i wystraszyć mnie i moich świadków. Z materiału jaki zgromadziła, który my już mamy, nie wynika nic takiego, co można by było powiązać z fałszywym zawiadomieniem. Czyli prokuratura zrobiła to tylko i wyłącznie żeby odbić piłeczkę. Nie ma żadnego dowodu wskazującego na to, że sam sobie schowałem rower, bądź kazałem schować go komuś - mówi mężczyzna. - Nagranie, o którym mówi prokuratura nic takiego nie ma, żeby ktokolwiek chował rower. Dysponujemy tym nagraniem. To totalna bzdura. Zapraszam 12 czerwca na posiedzenie do sądu w Słubicach. Wtedy pokażę materiały wideo, którym dysponuję ja. Sprawa trafi do prokuratury krajowej, a być może nawet do ministra sprawiedliwości. Prokuratura Rejonowa z Słubic przechodzi do ataku nie mając kompletnie żadnych dowodów na moją winę a ja mam dowody na swoją niewinność - mówi kostrzynianin.
Przeczytaj też: Skradziono mu rower... przez policję? [WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?