Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KRRiT obnaża manipulacje mediów i polityków w sprawie rtęci w Odrze

Robert Bagiński
Do katastrofy ekologicznej w Odrze doszło ponad rok temu
Do katastrofy ekologicznej w Odrze doszło ponad rok temu Arch . GL
Wypowiedzi lubuskiej marszałek w sprawie ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej na Odrze, mogły nie być przypadkowe, ale stanowić element zaplanowanej manipulacji.

Tak wynika z raportu, jaki w piątek opublikowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, po analizie materiałów telewizji TVN z tamtego okresu. Chodzi o rzekomą obecność rtęci w Odrze, ale nie tylko. Pod lupę specjalistów wzięto sprzyjającą opozycji telewizję, portale i gazety, ale również media zagraniczne, a nawet te lubuskie, które współpracują z rządzącą w regionie Platformą Obywatelską. Materiał KRRiT, to ilustracja tego, jak katastrofę na rzece, próbowano wykorzystać do manipulowania opinią publiczną.

Odnosząc się do ubiegłorocznej kaskady fake newsów w sprawie Odry, których bohaterką była m.in. marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Polak, autorzy raportu podkreślają, że nigdzie niezweryfikowana informacja o rtęci w Odrze, pochodziła z niemieckich przekazów medialnych, a dopiero później została rozpowszechniona na stronach internetowych polskich mediów, do czego istotnie przyczyniła się lubuska marszałek. Sposób rozpowszechniania tych informacji miał nie być przypadkowy.

Zaraz przepłynie tu rtęć

Jak czytamy w dokumencie, 12 sierpnia ub.r. o godzinie 7.21, marszałek Polak zamieściła na Twitterze nieodpowiedzialny wpis o alarmującym i oskarżycielskim tonie. - Niemcy zbadali Odrę. „Oderwelle” informuje o dużym stężeniu rtęci w rzece. Pod żadnym pozorem nie wolno zbliżać się do Odry, poić zwierząt. Składamy wniosek o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej! – pisała Polak. Fałszywie oskarżała rząd i wojewodę Władysława Dajczaka o bezczynność. - Zarząd Województwa Lubuskiego złożył wniosek do Rządu RP o pilne wprowadzenie stanu klęski żywiołowej! Samorząd rozwiesza plakaty ostrzegające ludność, bo Wojewoda nikogo nie ostrzegł! – oskarżała.

Świadomie lub nie, nie ona jedna manipulowała wtedy opinią publiczną. Autorzy raportu KRRiT podają przykład wielu nieodpowiedzialnych dziennikarzy oraz liderów opinii, którzy obecność rtęci w Odrze traktowali, podobnie jak marszałek Polak, jako pewnik, sugerując brak działań rządu w kwestii zatrucia. Dobrym przykładem jest Konrad Piasecki z TVN. - Od wczoraj jestem w Szczecinie. 300 metrów od Odry, którą za chwilę przypłynie tu rtęć. Czekam na alert RCB. Podobny do tych, jakie dostawałem po awarii Czajki. Przecież to niemożliwe, żeby względy polityczne sprawiały, że wciąż go nie dostaję – pisał na Twitterze.

Manipulacja zaczęła się od tweeta Polak

Jak czytamy w raporcie, „największe zamieszanie spowodował jednak tweet marszałek województwa lubuskiego z PO Elżbiety Polak”. 12 sierpnia, dziewięć godzin po swoim pierwszym wpisie, w którym rozpowszechniała kłamstwa niemieckich mediów, powołała się na słowa brandenburskiego ministra środowiska Axela Vogla z Zielonych. - To jednak prawda. Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali. Nie ma jeszcze badań samych ryb. Strona niemiecka ma mieć je jeszcze dziś – napisała wówczas.

Po tym wpisie, który został opublikowany o godz.16.42, skala manipulacji miała według autorów raportu przybrać skalę zmasowanego ataku na rząd. Tym razem, niepotwierdzoną informację o rtęci w Odrze, za prawdziwą i jednoznaczną, uznały wszystkie najważniejsze portale w Polsce. Przykładem może być tytuł z podcastu w radiu Tok FM: „Niemieckie badania są jednoznaczne – w Odrze jest rtęć”. Wszystko, działo się, pomimo że administracja rządowa na stronach gov.pl w zakładce „Odra – stop dezinformacji” szczegółowo informowała o swoich działaniach oraz wynikach badań.

Raport odnotowuje również to, że po opublikowaniu swoich „rewelacji” na Twitterze, marszałek Elżbieta Polak, wystąpiła także w audycji „Fakty po Faktach”, gdzie „podtrzymała przekazywaną wcześniej w tweetach narrację o braku działań i informacji ze strony państwa w sprawie zatrucia rzeki i związanym z tą rzekomą bezczynnością władz zagrożeniem dla życia ludzi”. Dziś nikt już tego nie pamięta, ale marszałek Polak zwołała nawet posiedzenie zarządu województwa i domagała się od rządu wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Miotała oskarżeniami pod adresem ministrów oraz wojewody i miała w tym wsparcie polityczne Donalda Tuska.

Kłamali słowem, obrazem i ujęciami

Analitycy KRRiT pochylili się nie tylko nad samą treścią przekazów manipulujących opinią publiczną, ale również nad formą, obrazem i dźwiękami, co miało wywoływać dodatkową panikę. - Kamera przemieszcza się szybko wzdłuż brzegu. Głos reporterki z offu: Zarząd województwa lubuskiego zapowiada złożenie wniosku... Kadr z martwą rybą zaklinowaną między kamieniami. Reporterka kontynuuje wypowiedź z offu: o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej... Kadr z martwą rybą(…). Reporterka kontynuuje wypowiedź z za kadru: i stawia kolejne zarzuty. Ujęcie Elżbiety Anny Polak, marszałek województwa lubuskiego (…). Wypowiedź marszałek: Nikt nie ostrzegł mieszkańców... w Odrze kąpały się dzieci. Do Odry wchodziły zwierzęta. Kadr z nurtem rzeki w planie ogólnym – to jeden z przykładów, jak TVN i politycy manipulowali przy okazji katastrofy na Odrze.

Skalę szkód, jakie wyrządziły informacje Polak o rtęci w Odrze, uświadamia fakt, że tego fake newsa skwapliwie podchwyciły też rosyjskie media. - Już 12 sierpnia był on tam równie intensywnie kolportowany jak w Polsce. Na przykład, na portalu gazeta.ru napisano, że władze niemieckie uznają Polskę za winną poważnej katastrofy ekologicznej, po odkryciu rtęci w transgranicznej Odrze. Informacja ta pojawiła się zarówno w mainstreamowych mediach, takich jak agencja TASS (która jednak oprócz powołania się na słowa marszałek lubuskiej Elżbiety Polak dodała, że polska strona nie wykryła rtęci) jak i portalach rozpowszechniających znacznie mniej wyrafinowaną rosyjską dezinformację – napisano w opracowaniu KRRiT.

W analizie jest mocno podkreślona informacja, że medialny przekaz o zatruciu Odry rtęcią przestał być jednoznaczny i został podważony, dopiero po publikacjach „Gazety Wrocławskiej”, która przytoczyła treść komunikatu Ministerstwa Rolnictwa, Środowiska i Ochrony Klimatu Brandenburgii na temat możliwych przyczyn katastrofy ekologicznej Odry. - W przesłanym do mediów piśmie nie ma potwierdzenia informacji o przekroczeniu dopuszczalnego poziomu rtęci – napisała gazeta.

Autorzy opracowania analizowali również inne manipulacje przy okazji katastrofy ekologicznej na Odrze. Niechlubnym przykładem mało wiarygodnego portalu jest newslubuski.pl, który 9 sierpnia 2022 roku, poinformował, że Odra była zatruta mezytylenem. – Prawdziwy raj dla wędkarzy oraz turystów zamienił się w piekło. Tysiące martwych i śniętych ryb wypłynęło na brzeg, kolejne płyną w nurcie Odry. Po dokładnej analizie udało się ustalić, że w wodzie pobranej z Odry znajdują się znaczne ilości mezytylenu – pisał portal. Jak piszą w swojej analizie przedstawiciele KRRiT, w ślad za lokalnym portalem informację rozpowszechniały także portale ogólnopolskie Rzecz w tym, że była to nieprawda.

Chodziło o wywołanie paniki i strachu

Kluczowe są wnioski i podsumowanie całego dokumentu, szczególnie na temat fake newsa dotyczącego skażenia rzeki rtęcią. - Pochodzący z niemieckich mediów, zanim został oficjalnie zweryfikowany, został uwiarygodniony we wpisach publikowanych w mediach społecznościowych nie tylko przez tzw. zwykłych użytkowników, ale także polityków, liderów opinii i dziennikarzy. To we wpisach na Twitterze (obecnie X) ukształtowały się podstawowe wątki narracji o katastrofie ekologicznej spowodowanej rzekomo najpierw mezytylenem, a następnie rtęcią – piszą analitycy.

Ich zdaniem, dopiero później kłamstwa zostały rozpowszechnione w mediach tradycyjnych, a wszystko służyło kilku podstawowym celom. Po pierwsze, stworzeniu przekonania co do opieszałości lub wręcz bezczynności państwa w sprawie katastrofy, zwłaszcza w kontekście szybkości działań niemieckich. Po drugie, chodziło o to, aby stworzyć wrażenie jednoznaczności ocen w kwestii obecności rtęci w rzece. I wreszcie po trzecie, kluczowe było wykreowanie „katastrofizmu” w ocenie sytuacji, zarówno w zakresie możliwych skutków dla życia i zdrowia ludzi, jak też państwa jako systemu politycznego i mechanizmu mającego służyć przeciwdziałaniu zagrożeniom obywateli.

Cała opisana w opracowaniu sytuacja sprzed roku, przypomina obecną, tą dotyczącą rzekomej „afery” w sprawie wydawania wiz imigrantom z Afryki i Azji. Te same media, i często te same osoby, które skompromitowały się przy okazji „rtęci w Odrze”, obecnie wykonują tą samą pracę i te same działania, jak w sierpniu 2022 roku. Tyle tylko, że zamiast fałszywych informacji o bezczynności rządu i jego winie w sprawie rtęci w Odrze, której ostatecznie nie było, teraz kolportują informacje o „aferze wizowej”, która też nie istnieje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska