MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Książkowe zamieszanie

(tok)
- Władze Wschowy nie chcą mojej książki tylko ze względów politycznych - mówi Przemysław Kuchcicki
- Władze Wschowy nie chcą mojej książki tylko ze względów politycznych - mówi Przemysław Kuchcicki fot. Tomasz Krzymiński
- W innych miastach śmieją się, że tutejsze władze nie chcą promować książki o okolicach - mówi Przemysław Kuchcicki, autor historycznej publikacji.

Sprawa dotyczy "Dziejów koś-cioła katolickiego we Wschowie i parafiach dekanatu wschowskiego do reformacji". Książkę napisał i sfinansował jej wydanie P. Kuchcicki. Sam też zajął się jej rozprowadzaniem.

- Obecnie nie pracuję, więc postanowiłem opublikować coś na temat historii Wschowy - opowiada. - Tym bardziej, że od lat nic takiego się nie ukazało. Wydałem zaoszczędzone pieniądze i liczyłem, że znajdę nabywców. Choćby wśród samorządów, którzy przed rokiem sfinansowali wydawnictwo o wschowskiej literaturze. Teraz za znacznie mniejsze pieniądze mogli bez zbędnej bieganiny dostać gotową publikację.

W Lesznie się śmieją?
Niestety, zarówno gmina Wschowa, jak i starostwo nie były zainteresowane. - To przykre dla mnie, bo zaprosiłem zarówno burmistrza, jak i starostę na wieczór autorski, a nikt się nie pojawił - opowiada.

P. Kuchcicki wysłał też ofertę do urzędów. - Zaproponowałem zakup moich książek - opowiada. - Starostwo choć negatywnie, to odpowiedziało, z ratusza nie odezwali się słowem. To trochę dziwne, bo książka jest o Ziemi Wschowskiej. Więc przede wszystkim o Wschowie. Na szczęście dyrektorzy niektórych szkół kupili po dwa egzemplarze. Co ciekawe w Sławie, w Lesznie, Wijewie, Włoszakowicach samorządy zamówiły niewielką liczbę egzemplarzy, bo choć w części dotyczy ich moja publikacja. Kiedy opowiedziałem w leszczyńskim starostwie, że Wschowa mnie nie chce, śmiali się i kręcili z niedowierzaniem głowami.

Zamówili już album

P. Kuchcicki dodaje, że to polityczne podejście do sprawy. Jego książka jest bojkotowana przez rządzących, bo on był jednym z działaczy sztabu kandydata na burmistrza Leona Żukowskiego.

Sprawa tej publikacji stanęła nawet na sesji rady powiatu. Radny Zdzisław Mazur pytał, dlaczego starostwo nie kupiło tej książki. Jak wyjaśniał starosta Marek Kozaczek, przed rokiem starostwo wydało 11 tys. zł na inną książkę i ma jeszcze kilkaset sztuk w zapasie. W tym roku urząd już zamówił materiały promocyjne, między innymi album o powiecie, który ukaże się jesienią.

- Do nas pan Kuchcicki nie dotarł. Tylko z mediów wiem o tej książce, bo jej nie widziałem - mówi Ireneusz Mieżowiec, zajmujący się promocją Wschowy. - Nie dostaliśmy też zaproszenia na wieczór autorski. Więc dziwią mnie oskarżenia, że nikt z promocji nie był na tej imprezie. Autor mógł przyjść, porozmawiać, może zorganizowalibyśmy tę imprezę w ratuszu?

Nie wiadomo też, czy ukaże się kolejna książka P. Kuchcickiego. Wszystko zależy, czy uda mu się sprzedać resztę pierwszego tomu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska