- Na pielgrzymce byłem już trzeci raz. Nigdy nie było tak fatalnie - twierdzi nastolatek i dwie studentki z Gorzowa, którzy nam się poskarżyli (nie chcą w gazecie nawet swoich imion). Kierownik pielgrzymki zażądał konfrontacji. Kiedy ją zorganizowaliśmy, wycofał się.
Księdzu nie po drodze
- Przed wymarszem ksiądz mówił, że nie będzie problemu z podwożeniem, gdy zabraknie mi sił - opowiada niepełnosprawna studentka. Gdy jednak poprosiła kierownika pielgrzymki, księdza Andrzeja Tomysa, o zabranie jej autem, ten odmówił, bo ,,mu nie po drodze’’.
Chłopak twierdzi, że jeden z księży wyprosił raz wszystkich chorych z przeznaczonego dla nich busa! - Ludzie z naderwanymi ścięgnami, anginą i pęcherzami na stopach usłyszeli, że to nie taksówka - potwierdza studentka, która była wśród nich.
Zupa jak woda
Pomagała ona w kuchni przygotowywać posiłki. - Trafiały się produkty zepsute. Zwykle je wyrzucano, ale zdarzyło się, że na talerze pielgrzymów trafił spleśniały chleb czy przeterminowany serek - mówi. Chłopak dodaje: - Zupa przypominała barwioną wodę.
Dwoje naszych rozmówców poszło na pielgrzymkę, nie płacąc 120 zł opłaty. - Tak było też w poprzednich latach. Nie stać nas było i dotąd nikt nie robił z tego problemu - opowiada studentka. - Tym razem jednak już pierwszego dnia usłyszeliśmy przez megafon, że osoby, które jeszcze nie uregulowały długu, mają to zrobić jak najszybciej - opowiada. Ustalili z księdzem, że zapłacą dopiero po powrocie do domu.
Nie czas na skargi
Przedstawiliśmy zarzuty pielgrzymów kierownikowi pielgrzymki. Najpierw stwierdził, że ktoś nami manipuluje, i zaproponował konfrontację. Młodzi pielgrzymi zgodzili się na spotkanie. Kiedy zadzwoniliśmy do ks. Tomysa, żeby ustalić termin, ten nieoczekiwanie się wycofał. - Na składanie skarg był czas na pielgrzymce. Teraz nie będę tego komentował - twierdzi. Dodaje, że za podwożenie niepełnosprawnej odpowiadał ksiądz opiekun, który zdecydował się zabrać ją na pielgrzymkę. - Ale osobiście wiozłem tę dziewczynę autem - mówi.
Poprosiliśmy o komentarz rzecznika kurii, ks. Andrzeja Dragułę. - Nigdy nie byłem na pielgrzymce, więc nie znam jej realiów. Jeśli zarzuty są nieprawdziwe, kierownik pielgrzymki powinien je odeprzeć. Ja za nikogo nie będę się tłumaczył - mówi ks. Draguła. Chcieliśmy to przekazać ks. Tomysowi, ale nie odbierał już telefonu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?