- To fajny zawód, ale nie wiem jeszcze czy na zawsze będę chciał zostać piekarzem - mówi uczeń gorzowskiej piekarni.
To rodzinny biznes, z wielkimi tradycjami i jeszcze większą renomą, o czym świadczą codzienne kolejki gorzowian pod sklepem z wypiekami.
- Kiedyś miałem więcej uczniów, dziś jest ich pięciu i następnych na razie nie widać. Nie wiem dlaczego, chyba wszyscy teraz chcą zostać magistrami, a nie piekarzami. A przecież chleb zawsze był i będzie potrzebny - mówi E. Szypiorkowski.
Na praktykę cech rzemieślniczy kieruje do niego uczniów klas piekarniczych gorzowskiej szkoły gastronomicznej. Po trzech latach czeka ich egzamin czeladniczy. - Powinni już wtedy umieć wszystko, ale różnie z tym bywa. Szczerze mówiąc nie bardzo mi na uczniach zależy, bo mam synów i zięcia i jest komu piekarnię przekazać - twierdzi E. Szypiórkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?