Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Ktoś mi zrobił dzikie wysypisko, a gmina milczy - zadzwonił Czytelnik z okolic Słońska

Wojciech Obremski tel. 0 95 758 07 61 [email protected]
- To skandal! Nasi urzędnicy w ogóle nie dbają o środowisko - poskarżył się nam mieszkaniec Budzigniewa. Odkąd przy jego polu ktoś wyrzucił kilkadziesiąt worków śmieci, mężczyzna nie może się doprosić o ich zabranie.

Kiedy w sierpniu zeszłego roku rolnik z Budzigniewa (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) jak co dzień przyszedł pracować na swoim polu niedaleko Słońska, nie wierzył własnym oczom. - Cała droga dojazdowa, prowadząca do moich upraw była zawalona ogromnymi, niebieskimi workami - mówił nam mężczyzna.

Odpady szpecą gminę

Kiedy rolnik zajrzał do kilku worków, okazało się, że są one wypchane różnego rodzaju odpadami. - Przeważały głównie stare butelki, potłuczone szklanki i jakieś pojemniki, dlatego sądzę, że śmieci pochodzą z jakiegoś baru lub z restauracji. Według niego worków "na oko" może być ze czterdzieści, a wszystkie razem ważą pewnie kilka ton.

Mieszkaniec Budzigniewa sam przesunął ciężkie śmieci z drogi prowadzącej do swojego pola na pobocze, które jest terenem gminnym. - Od tamtej pory niebieskie worki zalegają tam do dziś - mówił nam. - Sprawę od razu zgłosiłem w magistracie - tłumaczył rolnik. - Jeszcze w sierpniu wójt obiecał mi, że odpady zostaną wywiezione. Bo, mimo że nie leżą już na moim terenie, to szpecą teren. Co to za wizytówka dla naszej gminy? - dopytywał się rolnik.

Zakopać w ziemi?

Mieszkaniec Budzigniewa twierdził, że nie doczekał się pomocy ze strony urzędników. - Wielokrotnie chodziłem, pytałem i za każdym razem słyszałem tę samą śpiewkę: że sprawą się zajmą - mówił nam mężczyzna. Opowiadał też, że gdy któryś raz z rzędu przyszedł do gminy prosić o wywiezienie śmieci, usłyszał, że ma je sobie zakopać w ziemi, to będzie spokój.

- To chyba nie tak powinna wyglądać ochrona środowiska? - pytał rolnik, który był w tej samej sprawie także na policji. - Owszem, przyjechali, popatrzyli, stwierdzili, że śmieci są i na tym się skończyło - opowiadał rolnik. Według niego to skandal, że ta sprawa ciągnie się tak długo. - Żeby przez blisko rok nie można było usunąć kilkudziesięciu worów? To przechodzi ludzkie pojęcie - denerwował się mężczyzna.

Zapytaliśmy się wójta Słońska Janusza Krzyśków, jakie są szanse na to, by śmieci zostały wywiezione. - Proszę zadzwonić za godzinę, to wszystkiego się dowiem - obiecał nam. Kiedy skontaktowaliśmy się z nim ponownie, okazało się, że śmieci są właśnie wywożone. - Robią to pracownicy Zakładu Wodno-Ściekowego ze Słońska - powiedział nam wójt.

Informację od wójta przekazaliśmy rolnikowi z Budzigniewa - Ostatnio nie byłem przy swoim polu, ale jeśli odpady naprawdę zniknęły, to bardzo się cieszę - powiedział nam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska