MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Latarnie przy ul. Owocowej w Zielonej Górze mogły zabić. Teraz są już naprawione

Monika Nowecka [email protected] 68 324 88 35
- Ta lampa zagraża dzieciom - alarmował Czytelnik.
- Ta lampa zagraża dzieciom - alarmował Czytelnik. fot. Czytelnik
Siła publikacji w internetowej wersji "GL" jest ogromna. Po takim artykule naprawa latarni czy załatanie chodnika nie stanowi żadnego problemu. Dzieje się to niemal błyskawicznie.
- Ta lampa zagraża dzieciom - alarmował Czytelnik.
- Ta lampa zagraża dzieciom - alarmował Czytelnik. fot. Czytelnik

- Ta lampa zagraża dzieciom - alarmował Czytelnik.
(fot. fot. Czytelnik)

- Te latarnie mogą zabić! - pisał w mailu do redakcji mieszkaniec ul. Owocowej 1. Na potwierdzenie swych słów do listu dołączył też zdjęcia. Pierwsza lampa stoi tuż przy samej piaskownicy, dwie pozostałe nieco dalej. - Czy ktoś w końcu zainteresuje się tym faktem? Najlepiej, zanim dojdzie tu do jakiejś tragedii. Bo na tym placu bawi się naprawdę dużo dzieci - ostrzegał Czytelnik. Tę wiadomość i zdjęcia zamieściliśmy na naszej stronie internetowej.

Na tekst błyskawicznie zareagowała Enea.
- Najzwyczajniej w świecie te pokrywy zostały skradzione, to dość łatwy łup dla złomiarzy - komentuje dyrektor Włodzimierz Hołubowski. - Dosłownie już na drugi dzień po ukazaniu się tekstu założyliśmy nowe osłony i na wszelki wypadek zabezpieczyliśmy je dodatkową taśmą.

Czytaj też: Niezabezpieczone latarnie w Zielonej Górze. Tu może dojść do tragedii!

To, że kable nie wystają już z czeluści latarni, ucieszyło panią Bożenę, która często spaceruje tędy ze swoim psem. - Faktycznie na tym placu bawią się dzieci z pobliskich bloków. Takie kolorowe kabelki mogły przecież skusić małego elektryka. Na szczęście wszystko już jest zabezpieczone - mówi mieszkanka.

W ubiegłym tygodniu nasi dziennikarze natknęli się na porzucony samochód. Granatowy golf 3 przez ponad dwa tygodnie blokował przejście dla pieszych i wejście na teren szkoły podstawowej przy ul. Francuskiej. Zajmował ponad połowę chodnika. Jego zdjęcia trafiły na internetową stronę "GL" do rubryki o autodraniach.

- Dostaliśmy zgłoszenie od mieszkańca i dlatego podjęliśmy działania w tej sprawie - komentuje Sławomir Nowak, komendant Straży Miejskiej. - Ale jak pojechaliśmy na miejsce, stwierdziliśmy, że pojazd został przez kogoś usunięty i nie stanowi już żadnego zagrożenia.

Chyba jakaś tajemnicza siła przeparkowała to auto, albo może też i... sam zawstydzony właściciel. W każdym razie dzieci mogą już spokojnie przejść tędy w drodze do szkoły.

Zasług za załatanie dwóch sporych dziur w chodniku na wiadukcie przy ul. Zjednoczenia przypisać sobie nie możemy (zdjęcie dziur ukazało się na MM-ce). Bo jak twierdzi Piotr Tykwiński, kierownik Biura Zarządzania Drogami, trzy firmy mają wręcz obowiązek co dzień patrolować miasto w poszukiwaniu podobnych usterek. - Nie czekamy na zgłoszenia, jak straż pożarna, ale w razie potrzeby, na bieżąco staramy się wszystko naprawiać - odpowiada. - Często jest tak, że mieszkańcy, zamiast bezpośrednio do nas, wolą zadzwonić do mediów. Dlatego być może nasze działania się pokrywają.

Może to tylko kolejny zbieg okoliczności, ale oby takich "zbiegów" jak najwięcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska