Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lewicowe zakłamanie, a krzywda Lubuszan. Wszyscy wożą się teraz na połączeniach kolejowych

Robert Bagiński
Dopiero teraz politycy lewicy dostrzegli i zrozumieli, jak wielkie spustoszenie w lubuskim transporcie publicznym, spowodowały decyzje ich liderów w przeszłości. To politycy tej formacji odpowiadają za likwidację większości połączeń kolejowych w Lubuskiem.

Na jeden z byłych gorzowskich dworców PKP, w piątkowe przedpołudnie, zajechał autokar Lewicy Razem. Wszystko dlatego, że politycy tej formacji wyczuli polityczne złoto i próbują uszczknąć poparcia, na problemach mieszkańców północnej części województwa.

W tym województwie, w pierwszej połowie tego roku, zlikwidowano ponad 1500 połączeń kolejowych. Ludzie mają tutaj problem z dojazdem do pracy, do szkoły i do domu – rozpoczęła konferencję Magdalena Biejat, wiceprzewodnicząca NL.

Potem, ubrawszy się w szaty empatii, fałszywie próbowała udowodnić, że za paraliż lokalnych połączeń kolejowych odpowiada rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Nie dowieźli dobrej komunikacji publicznej. Dzisiaj ponad 13 milionów Polaków jest wykluczonych komunikacyjnie i nikt tego nie czuje dotkliwiej, niż mieszkańcy województwa lubuskiego – kontynuowała. - Zapominają, że w tych miasteczkach są ludzie, którzy chcą żyć i chcą mieć szansę zaplanować sobie dzień – dodała.

Poseł Biejat, rocznik 1982, od zawsze lewicowa aktywistka, mieszkanka Warszawy i tłumaczka literatury hiszpańskojęzycznej, raczej słabo wypadła w roli adwokata interesów Gorzowa i okolicznych miejscowości.

Lewica mówi dziś: dobry transport publiczny, dostępny dla każdego i w każdym powiecie oraz gminie, musi być priorytetem każdego rządu – skonstatowała.

Nie było w tym pewności siebie, ani nawet przekonania o dobrze wypełnionym zadaniu. Może dlatego, że ma świadomość, że niechlubnym rekordzistą w kwestii likwidacji linii kolejowych w Polsce, był lewicowy rząd Leszka Millera. To w trakcie jego kadencji 2001-2004, gdy poseł Biejat miała tylko trochę więcej niż dwadzieścia lat, zlikwidowano rekordowe 1582,5 kilometrów torów. Na drugim miejscu, to już tuż przed jej magisterium, kolejne 818,5 km linii kolejowych, unicestwił rząd kolejnego lewicowca, premiera Marka Belki.

Najboleśniej działania polityków lewicy odczuli mieszkańcy Polski Zachodniej. Eksperci z zakresy rynku kolejowego, siatkę zlikwidowanych połączeń kolejowych w tej części kraju, określają mianem „mapy wstydu”. To właśnie w województwach zachodnich, za rządów lewicy, a potem, od 2007 roku już za rządów Platformy Obywatelskiej, zniknęło najwięcej linii kolejowych. Gdy podejmowano decyzje o likwidacji linii oraz połączeń, uzasadnienie było jedno: nie opłaca się. Czynnikspołeczny był bez znaczenia.

To w tamtym okresie, gdy władzę w kraju sprawowała lewica, zlikwidowano takie połączenia jak:

  • Kunowice-Cybinka (23 km),
  • Konotop -Sulechów (26 km),
  • Wschowa- Lipinki Głogowskie (20 km),
  • Sulechów-Świebodzin (27 km),
  • Sulechów – Luboń (33 km),
  • Gorzów – Chyrzyno (60 km)

i wiele innych. Razem, ponad 325 km linii torów kolejowych, które dzisiaj odtworzyć nie jest łatwo, chociaż rząd w ramach Kolej Plus, przeznacza na to miliardy. Tak wynika z publicznych danych.

Obecna na konferencji prasowej, liderka lubuskiej lewicy, poseł Anita Kucharska-Dziedzic, o fatalny stan połączeń kolejowych próbowała obciążać obecny rząd, jakby pomijając „zasługi” swoich lewicowych patronów z przeszłości. Nie uchroniła się przed żenadą. Pytana o odpowiedzialność zarządu województwa za organizację transportu zbiorowego w regionie, zapomniała o tym, że lewica rządzi lub współrządzi w Lubuskiem od 23 lat.

Winę za zły stan połączeń zrzuciła na koalicjantów z PO i PSL.

Lewica odpowiada za sprawy międzynarodowe we władzach województwa i tu chyba nie ma żadnych wątpliwości. To nie jest nasza odpowiedzialność – odpowiedziała.

Stwierdziła też, że zły stan połączeń to efekt nieterminowych przeglądów taboru.

Tabor województwa jest teoretycznie wystarczający, niestety on się psuje i nie jest w terminie naprawiany - dodała.

To prawda, nie jest naprawiany, bo na 23 pojazdy będące własnością województwa, ponad połowa stoi na bocznicach. Dlaczego? Ponieważ Urząd Marszałkowski ma problemy z przetargami na poziom P4 i P5, które leżą w jego gestii. Nie ma w tym winy spółki Polregio, której 50-procentowym udziałowcem są samorządy województwa, w tym województwo lubuskie. Lewicowego członka zarządu województwa i jednocześnie kandydata Nowej Lewicy do Sejmu, Tadeusza Jędrzejczaka, na konferencji prasowej nie było.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska