MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Liderem Marbet Ceramed

(flig, ds, zico, dob, af)
Dziesiąta kolejka grupy śląskiej trzeciej ligi piłkarskiej przyniosła zmianę lidera. Dotychczasowy przodownik Lech Zryw Sulma zremisował w Knurowie z Concordią, a Marbet Ceramed Bielsko Biała wygrał w Głogowie z Chrobrym i wyprzedził w tabeli zielonogórzan. Duże aspiracje potwierdził beniaminek z opolszczyzny MEC Sławęcice, który pewnie wygrał z Pogonią Świebodzin i zajmuje trzecie miejsce. Na ostatnie miejsce po porażce w Katowicach z Rozwojem spadł Lubuszanin Drezdenko. O cenne trzy punkty wzbogacili się Czarni Żagań pokonując Pogoń Oleśnicę.
Zabrakło skuteczności

MEC SŁAWĘCICE - POGOŃ ŚWIEBODZIN 2:0 (2:0). Bramki: Rabanda w 12 i 21 min.
POGOŃ: Merda - Olejnik, Zieziula, Borowy (od 40 min. Andrzejkowicz) - Oczkowski, Jarymowicz, Warchoł, Malinowski, Iwanowski - Puchacz, Obuchanicz (od 70 min. Kopyść).

Nie udała się wyprawa Pogoni do Sławęcic, gdzie goście musieli uznać wyższość beniaminka miejscowego MEC-u.
Był to dziwny mecz, w którym przeważali świebodzinianie, lecz zawodzili pod bramką rywali. Miejscowi od pierwszego gwizdka sędziego, grając agresywnie w obronie, wyprowadzali składne kontrataki. Oba gole padły po ewidentnych błędach linii defensywy, przy których bramkarz Pogoni Łukasz Merda nie miał nic do powiedzenia. W 13 min. Piotr Zieziula idealnie zagrał z rogu do będącego w dogodnej sytuacji Dariusza Borowego, który oddał silny strzał, jednak piłka trafiła w słupek. Dwie minuty później efektowną główką popisał się Tomasz Iwanowski, lecz bramkarz gospodarzy, Adam Hołda, był górą.
Po zmianie stron goście nadal dyktowali warunki gry przeprowadzając kilka szybkich akcji. W 48 min. groźnie strzelał Maciej Malinowski, pięć minut później główkował Sławomir Warchoł, ale w obu przypadkach bramkarz spisał się znakomicie. W 60 min. będący na czystej pozycji w polu karnym M. Malinowski został nieprzepisowo zatrzymany przez jednego z obrońców, lecz arbiter nakazał grać dalej. W tej części pojedynku gospodarze ani razu nie zagrozili bramce przyjezdnych.

Szybka bramka

CHROBRY GŁOGÓW - MARBET CERAMED BIELSKO BIAŁA 1:2 (1:2)
Bramkę dla Chrobrego zdobył Helwig w 5 min., dla gości Szłapa w 1 i 28 min.
Chrobry: Cuper - Buczek, Machaj, Radliński, Goliasz - Trznadel, Gródecki, Skoczylas (od 46 min. Sienicki), Żmudziński (od 78 min. Dutkiewicz) - Gryszczyński (od 46 min. Anioł), Helwig.

Padł tegoroczny rekord w szybkości strzelonego gola. Sławomir Cuper zmuszony został do wyjęcia piłki z siatki już w 50 sekundzie gry.
Wystarczyły cztery podania, aby goście po strzale Andrzeja Szłapy wyszli na prowadzenie. Bielszczanin otrzymał podanie na pole karne i po minięciu obrońcy uderzył w prawy dolny róg bramki. Riposta Chrobrego była niemal natychmiastowa. Adam Goliasz strzelił mocno zza linii pola karnego, zmuszając bramkarza gości Dawida Bułkę do instynktownego wybicia piłki przed siebie. Dopadł ją Jarosław Helwig i skutecznie wykończył akcję. W chwilę później przed szansą stanął Bartosz Woźniak, ale tym razem na posterunku był S. Cuper.
Po dwóch szybko zdobytych golach piłkarze nieco zwolnili tempo. Gra przeważnie toczyła się w środku pola, a oba zespoły bardziej nastawiły się na kontry. Jednej z nich w 26 min. nie wykorzystał Damian Galeja, jednak kolejna rozstrzygnęła losy spotkania. A. Szłapa po podaniu Karola Staweckiego i przy biernej postawie głogowskich obrońców ponownie pokonał S. Cupera. Bramka wyraźnie podcięła skrzydła graczom Chrobrego, którzy coraz rzadziej przedostawali się na połowę przeciwnika. Jedną z nielicznych szans zmarnował w 44 min. Tomasz Trznadel, źle egzekwując rzut wolny.
O drugiej części można jedynie napisać, że się odbyła. Częściej przy piłce byli goście, lecz brakowało akcji zakończonych strzałami.

Kończyli w dziesiątkę

CONCORDIA KNURÓW - LECH ZRYW SULMA ZIELONA GÓRA 1:1 (0:1)
Bramki zdobyli: Warzecha w 69 min. dla miejscowych oraz Bandosz w 2 min. dla zielonogórzan.
LECH ZRYW SULMA: Kas-przak - Winograd, Adamczak, Rosiak - Korszun (od 67 min. Swoboda), Stacewicz, Pochylski, Cierniak (od 85 min. Grysiewicz), Wabno (od 76 min. Thórz) Bandosz, Wysocki.

W Knurowie futboliści miejscowej Concordii, plasujący się w dolnych rejonach tabeli, podzielili się punktami z zielonogórskim Lechem Zrywem Sulmą.
Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gości. Już w 2 min. w obozie zielonogórzan zapanowała wielka radość. Maciej Rosiak crossowym podaniem uruchomił na prawej stronie boiska Krzysztofa Ciernianka. Ten podciągnął kilka metrów i precyzyjnie podał piłkę wzdłuż bramki do będącego na czystej pozycji Janusza Bandosza, a ten wpakował piłkę do siatki. W 9 min. gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania, lecz Mirosław Kasprzak, był górą w pojedynku sam na sam z Piotrem Warzechą. W 27 min. goście mieli stuprocentową sytuację na podwyższenie wyniku. Maciej Wysocki idealnie zagrał do J. Bandosza, który z 10 m od bramki gospodarzy nie trafił czysto w piłkę i bramkarz bez problemów obronił jego strzał.
Druga część pojedynku rozpoczęła się niepomyślnie dla zielonogórzan. Od 58 min. goście grali w dziesiątkę, gdyż drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Wojciech Winograd. Jedenaście minut później padło wyrównanie. W polu karnym gości powstało duże zamieszanie, do bezpańskiej piłki doszedł stojący tyłem do bramki P. Warzecha. Zwodem oszukał defensorów i technicznym strzałem z 10 m umieścił piłkę w siatce tuż przy słupku bramki M. Kasprzaka. W końcowych minutach zielonogórzanie mieli dwie wyborne okazje do zdobycia goli. W 80 min. po strzale M. Wysockiego, bramkarz z trudem wybił piłkę na róg. W 90 min. J. Bandosz za długo zwlekał ze strzałem i jeden z obrońców ślizgiem zdążył wyjaś-nić sytuację.

Najważniejsze punkty

CZARNI ŻAGAŃ - POGOŃ OLEŚNICA 2:1 (0:0)
Bramki: Wawrów w 69 min. (karny) i Skowron w 87 min. dla Czarnych oraz Bonia w 88 min. dla Pogoni.
CZARNI: Przykłota - Murat, Hebda, Mierzwiak - Dzwończyk (od 63 min. Wrona), Iskrzak, Aksamitowski (od 70 min. Skowron), Mazurkiewicz, Romać - Wawrów, Fiedorowicz (od 80 min. Opałka).

Wydawało się, że w meczu z Pogonią, Czarni spokojnie zainkasują trzy punkty. Oleśniczanie okazali się jednak wymagającym przeciwnikiem.
Pierwsza połowa rozczarowała kibiców. Gra toczyła się w środku boiska. Brakowało składnych akcji. Druga odsłona była znacznie ciekawsza. Czarni ruszyli do ataku i pod bramką gości cały czas coś się działo. W 69 min. gospodarze zdobyli pierwszego gola. Z lewej strony boiska Sławomir Iskrzak ograł obrońcę i będąc w trudnej sytuacji, zdołał dośrodkować na głowę Mariusza Wawrowa. Jego strzał z sześciu metrów zablokował ręką obrońca. Pewnym egzekutorem karnego okazał się M. Wawrów. Goście nie załamali się i próbowali odrobić stratę. W 72 min. Marcin Wielgus otrzymał piłkę z lewej strony i przy biernej postawie żagańskich obrońców znalazł się sam na sam z Markiem Przykłotą. Udany wybieg bramkarza zapobiegł utarcie gola.
W 87 min. Czarni strzelili drugą bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła do Kamila Skowrona. Ten, atakowany przez obrońców oddał kapitalny strzał w długi róg bramki bezradnego Tomasza Idziorka. Goś-cie nie rezygnowali i minutę później, zdobyli kontaktowego gola. Jacek Bonia wykorzystał niezdecydowanie żagańskiej obrony w sytuacji sam na sam z Przykłotą i nie dał mu żadnych szans.
W końcówce goście mogli doprowadzić do remisu, lecz dwukrotnie napastnicy Pogoni przegrywali pojedynki ze znakomicie dysponowanym bramkarzem Czarnych.

Załatwieni w sześć minut

ROZWÓJ KATOWICE - LUBUSZANIN DREZDENKO 3:0 (3:0)
Bramki zdobyli: Karwan w 2 min., Polarz w 6 min. i Buffi w 8 min.
LUBUSZANIN: Cierzniak (od 46 min. Balicki) - Posmyk, Danielik, Staszak - Mucha, I. Fotek, Brauza, Pastwa, B. Nabzdyk (od 46 min. Dokurno) - Muskała, Kopala.

Zanim piłkarze Lubuszanina zorientowali się, skąd grozi im niebezpieczeństwo, było już po meczu.
Drezdenecczanie pojechali na Śląsk bez Artura Ryżyka (nie uzasadnił absencji) i pauzującego za kartki Dariusza Kalinowskiego. Brakowało także Łukasza Połoszczaka i Bartosza Romańczuka, którzy z zespołem MSP Szamotuły gościli w ub. tygodniu w Niemczech. To jednak nie rozgrzesza ich kolegów, którzy w pierwszych minutach meczu dopuścili się kilku szkolnych błędów.
Współudział w pierwszym golu miał Jarosław Staszak, który w 2 min. zwlekał z wybiciem piłki, aż wyszła ona na rzut rożny. Nastąpiło dośrodkowanie wzdłuż bramki i Michał Karwan z dwóch metrów wepchnął ją do siatki. W 6 min. pogubili się Paweł Posmyk i Jacek Mucha, a ich nieporozumienie wykorzystał Marcin Polarz, podwyższając wynik na 2:0. Zanim goście się otrząsnęli, po kolejnym błędzie P. Posmyka i dośrodkowaniu piłki ze skrzydła, ,,kiks" popełnił bramkarz Radosław Cierzniak, umożliwiając celny strzał Krzysztofowi Buffiemu. W dalszej części gry goś-cie usiłowali zmienić niekorzystny wynik, ale strzał 17-letniego debiutanta Bartosza Nabzdyka w 29 min. obronił Marek Kolonko, a uderzeniom Macieja Brauzy w 52 min. i Włodzimierza Pastwy w 59 min. zabrakło precyzji.
Warto odnotować, że po raz pierwszy w tym sezonie, w bramce Lubuszanina po przerwie stanął Walery Balicki, który spisywał się bez zarzutu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska