Pierwszemu spotkaniu obu drużyn, 23 marca we Wschowie, gdzie Akademia Piłkarska Macieja Murawskiego wygrała 1:0, towarzyszyły emocje do samego końca i momentami zbyt gorąca atmosfera. W sobotę w Zielonej Górze było już zupełnie inaczej.
Gospodarze szybko objęli prowadzenie po precyzyjnym strzale z około 11 metrów. Równie szybko podwyższyli na 2:0 po dośrodkowaniu z prawej strony, umiejętnie zamkniętym - piłka odbiła się od poprzeczki i całym obwodem przekroczyła linię bramkową.
Po przerwie Akademia Piłkarska Macieja Murawskiego miała sporo dobrych, a nawet bardzo dobrych sytuacji do zdobycia gola, ale nieco szwankowała skuteczność. W drugiej połowie padła jedna bramka. Po dośrodkowaniu z prawej strony nikt w polu karnym nie przeciął lotu piłki, a ta... ugrzęzła w siatce Korony.
- Był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu - ocenił Maciej Górecki, trener Akademii Piłkarskiej Macieja Murawskiego. - Od początku prowadziliśmy grę, byliśmy agresywni w odbiorze - tak jak chciałbym, żeby ten zespół funkcjonował. Były oczywiście momenty, gdzie troszeczkę za dużo pozwalaliśmy zespołowi ze Wschowy na tworzenie ich gry, ale generalnie jestem zadowolony. Wynik 3:0 - myślę, że powinno być troszeczkę więcej, bo mieliśmy dużo sytuacji takich, że szok, że piłka nie wpadła do bramki. Ale nie można narzekać.
Czy dwie szybko strzelone bramki przez Akademię Piłkarską Macieja Murawskiego "ustawiły" mecz? - Myślę, że zdecydowanie, bo to morale zawodników zaraz spada - przyznał Rafał Kulczykowski, trener Korony. - Zaskoczył nas przeciwnik, grając trójką z tyłu. Myśmy po tych dwóch bramkach szybko skorygowali, już było lepiej, ale też za późno.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?