Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie pomagają słubickiemu licealiście wyjść z biedy. Czy wykorzysta tę szansę?

Bożena Bryl 095 758 07 61 [email protected]
- Wiem, że moja przyszłość najbardziej zależy ode mnie, postaram się nie zmarnować szansy jaką teraz dostałem - mówił nam Radek Konatowski
- Wiem, że moja przyszłość najbardziej zależy ode mnie, postaram się nie zmarnować szansy jaką teraz dostałem - mówił nam Radek Konatowski Fot. Bożena Bryl
- Radek jest półsierotą. Mieszka ze starszym bratem w mieszkaniu bez prądu i gazu, nie mają na jedzenie - zaalarmowała nas Czytelniczka. Twierdziła, że ludzie mu pomagają, ale to nie wystarczy. Sytuacja Radka Konatowskiego jest znana dyrektorowi Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Słubicach Jakubowi Piosikowi. - Nie zostawimy chłopaka samego sobie - powiedział.

Po śmierci mamy w mieszkaniu został starszy brat Radka, który już wtedy był pełnoletni. Młodszy chłopak trafił do rodziny zastępczej, bo ojciec nie interesuje się synami. - Kiedy skończył 18 lat, mógł w rodzinie zastępczej pozostać, ale miał też prawo się usamodzielnić. Wybrał to drugie rozwiązanie - mówił nam J. Piosik. Chłopak w październiku dostał pierwsze świadczenie (z wyrównaniem za wrzesień) w wysokości 800 zł. Od listopada dostaje 496 zł miesięcznie, warunkiem jest jednak kontynuowanie nauki.

Wieczory przy świeczkach

Radek mieszka z bratem, który nie pracuje i odkąd przerwał studia nie ma żadnych pieniędzy. Przestał więc płacić rachunki. Odcięto więc prąd i gaz.
R. Konatowski mówił nam, że pieniądze, które dostaje z PCPR-u wystarczają zaledwie na życie i coś do ubrania. - Przecież nie odmówię bratu kawałka chleba, kiedy nie ma co jeść - twierdził. Opowiadał, że teraz, kiedy zapada mrok, bardzo trudne są wieczory.

- Zostaje mi czytanie przy świeczkach albo zabawa z kotem - uśmiechał się smutno. - Na szczęście ostatnio zdobyliśmy trochę węgla, do końca miesiąca powinno starczyć, to przynajmniej w piecu jest czym napalić - dodał.
- Nie możemy pozwolić, żeby Radek żył w takich warunkach, dlatego powołałem integracyjny zespół, gdzie radziliśmy, jak wyprowadzić chłopaka z tej trudnej sytuacji.

Jest plan pomocy

W sprawie Radka spotkali się: pracownicy PCPR-u, Zakładu Administrowania Mieniem Komunalnym i opieki społecznej, był pedagog szkolny i lekarz rodzinny.
Postanowiono, że ZAMK postara się o przyznanie dodatku mieszkaniowego, opieka społeczna opłaci obiady dla Radka w jednej ze szkół. Bracia dostaną też opał na zimę, farby i środki czystości, żeby odnowili swoje mieszkanie (zajmują dwa pokoje z kuchnią i toaletą). Radek w swojej szkole będzie mógł korzystać z pralki automatycznej, a szkolny pedagog postara się dopilnować, żeby licealista nie opuszczał zajęć.

Plan pomocy jest gotowy od prawie miesiąca, ale w życiu chłopaka od tego czasu nic się nie zmieniło. Na obiady nie chodzi. Mówi, że z opieki społecznej na razie niczego nie dostał. - To dlatego, że nie miałem żadnego dowodu tożsamości - tłumaczył nam. - Panie w opiece powiedziały mi, żebym wyrobił choć szkolną legitymację i wtedy przyszedł, to porozmawiamy tym, co mi jest najbardziej potrzebne - opowiadał. - Przecież węgiel Radek dostał od nas, kupiliśmy mu opał w listopadzie za 300 zł, 51 zł chłopak ma u nas jeszcze do odebrania, ale się nie pojawia - powiedziała nam kierowniczka słubickiego OPS-u Alina Baldys. - Kolejne 351 zł na opał ma przyznane w grudniu. W każdej chwili może też korzystać z obiadów, ale musi tego chcieć.

- Ponadto jak tylko Radek uporządkuje mieszkanie, to zobaczymy, co trzeba tam zrobić i dokupić, żeby przeprowadzić remont - dodała szefowa OPS-u. Zadeklarowała też wczoraj pomoc finansową w zamontowaniu w mieszkaniu Radka i jego brata licznika prądu na kartę. - Jesteśmy gotowi udzielić, w ramach naszych możliwości, daleko idącej pomocy temu chłopcu, ale musi nam te potrzeby zgłaszać - mówiła A. Baldys.

Radek musi chcieć

Poważnym problem jest zadłużone, według Radka na około 21 tys. zł mieszkanie. - Mam otrzymać dodatek mieszkaniowy, ale jak nie miałem legitymacji to też nie można było tego załatwić. Ale teraz już mam i zrobię co trzeba - zapewniał. Ten dodatek jednak nie zlikwiduje ciążącego nad lokalem długu. - Rozmawiałem z dyrektorem ZAMK-u, może się uda umorzyć odsetki, ale wpierw Radek musi wyrazić zgodę na to, żeby 5 tys. zł, przeznaczone na jego usamodzielnienie, zostało wpłacone na zaległy czynsz - twierdził dyrektor Piosik. - Radek się na to zgodził, ale potrzebna jest jego pisemna deklaracja, której jeszcze nie złożył - stwierdził J. Piosik.

- Wiem, że najwięcej zależy ode mnie, że o swoje sprawy muszę dbać, będę się bardziej starał - mówił nam wczoraj chłopak. - I musisz regularnie być w szkole, bo teraz jest różnie - tłumaczyła mu dyrektor Zespołu Szkół Licealnych w Słubicach Maria Jaworska. - I chodzić codziennie na obiady - napominała. - Będziesz chodził do stołówki? - pytała. Kiedy chłopak potwierdził zadzwoniła do jadłodajni i ustaliła, że Radek pojawi się tam jeszcze tego samego dnia.

Nam Radek obiecał, że zadba o swoje sprawy, że skończy szkołę. Mówił też o studiowaniu historii. - Ale ja, w odróżnieniu od brata, ją skończę. Nie chcę żyć tak jak on - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska