Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Konik: - Najbardziej smakują mi niedzielne obiadki mamy

Anna Rimke 95 722 57 72 [email protected]
Łukasz Konik. Ma 23 lata. Jest absolwentem technikum gastronomicznego w Gorzowie, kończy studia w Wyższej Szkole Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu. Pracuje w czterogwiazdkowym hotelu w Kudowie Zdroju jako zastępca szefa kuchni. Jest zwycięzcą wielu kulinarnych konkursów i jednym z trzech kucharzy w Polsce, którzy profesjonalnie zajmują się kuchnią molekularną. Ma narzeczoną, w czerwcu zamierzają się pobrać.
Łukasz Konik. Ma 23 lata. Jest absolwentem technikum gastronomicznego w Gorzowie, kończy studia w Wyższej Szkole Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu. Pracuje w czterogwiazdkowym hotelu w Kudowie Zdroju jako zastępca szefa kuchni. Jest zwycięzcą wielu kulinarnych konkursów i jednym z trzech kucharzy w Polsce, którzy profesjonalnie zajmują się kuchnią molekularną. Ma narzeczoną, w czerwcu zamierzają się pobrać. fot. Kazimierz Ligocki
- Wymyśliłem sobie ścieżkę kariery. I co osiągnąłem, to odhaczałem. Właśnie kończę studia. Wkrótce wydaję książkę - mówi 23-letni ŁUKASZ KONIK z Gorzowa Wlkp., najmłodszy członek Klubu Szefów Kuchni, w którym jest np. Karol Okrasa.

- Kiedy rozmawialiśmy dwa lata temu, byłeś zastępcą szefa kuchni w hotelu wysokiej klasy w Kudowie Zdroju. Od niedawna jesteś członkiem elitarnej fundacji Klubu Szefów Kuchni. Wiele się zmieniło przez ten czas?
- Sporo. Ale dalej jestem zastępcą szefa kuchni w Kudowie Zdroju. Szefem będę zaraz po Nowym Roku. A tymczasem zostałem członkiem fundacji, która zrzesza najlepszych szefów kuchni w Polsce. Teraz jest w niej 25 członków, m.in. Karol Okrasa, Kurt Scheller i Robert Sowa. Poza tym, że propagują sztukę kulinarną, szkolą młodzież i organizują imprezy charytatywne.

- Można nie być szefem kuchni i trafić do takiego grona?
- Mój przypadek to wyjątek. Interesuję się kuchnią molekularną i to pewnie miało znaczenie. Każdy z członków ma na swoim koncie program telewizyjny, działalność charytatywną. Okazuje się, że zauważyli moje osiągnięcia i moją działalność. Powiedzieli: Łukasz, musisz się dalej pokazywać, robić coś społecznie. A dwa miesiące temu dowiedziałem się, że zostałem nominowany do klubu. Jako jeden z najmłodszych. Ze mną przyjmowani byli tak zwani starzy wyjadacze. Cieszę się, bo kilkanaście lat temu wymyśliłem sobie ścieżkę kariery. Właśnie kończę studia magisterskie. Wkrótce wydaję książkę kulinarną. Od przyszłego roku będę prowadził program kulinarno-naukowy w jednej ze stacji komercyjnych. To cykl 15 odcinków poświęconych kuchni molekularnej. Jeden będzie realizowany w "wodociągach", będę tam mówił o jakości wody i w niej smażył.

- Czyli do wody dodasz cukier owocowy, dzięki czemu temperatura wrzenia podniesie się do 120 stopni. Dobrze pamiętam, co to jest smażenie w wodzie?
- Tak. Kuchnia molekularna to zastosowanie reakcji chemicznych i fizycznych w przygotowaniu posiłków. To powrót do naturalnych składników. Takie metody gotowania są o wiele zdrowsze niż tradycyjne. Książka też będzie o kuchni molekularnej. Nie ma na polskim rynku nic na ten temat, a wielu kucharzy pyta, jak się coś robi, na czym to polega.

- To książka będzie dla kucharzy, nie dla zwykłej gospodyni domowej?
- Będą i przepisy do realizowania w domu. Takie, żeby nową potrawą zaskoczyć całą rodzinę. Ale też najprostszy sposób, żeby nie przypalić mleka - na dno garnka położyć talerzyk.

- Czyli wkrótce będziesz miał odhaczone wszystko z listy rzeczy, które planowałeś zrobić.
- Może zrobię doktorat? Współpracuję z Instytutem Fizyki w Warszawie, który jest zainteresowany kuchnią molekularną. Pomagam przygotowywać nowe smaki. Oni chcą to opatentować i sprzedawać w sklepach. Na przykład kawior o różnych smakach, choćby z marchewki. Instytut będzie to produkował, ich będzie nazwa, a moje tylko smaki.

- A prywatnie też masz już wszystko ułożone?
- Trzeba w końcu zrobić jakieś wesele (śmiech). Niestety, mój fach polega na tym, że przez wszystkie święta i weekendy pracuję. Moja przyszła żona wie, jaki to zawód. Czasami się śmiejemy, że będzie sama wychowywała dzieci. A ja będę w pracy.
- Ale za to będzie jej gotował mistrz!
- Kucharz nie gotuje w domu. Jeśli nawet, to bardzo sporadycznie. Z dwóch powodów. Po pierwsze - nie ma na to czasu. A po drugie - jedzenie o wiele bardziej smakuje, jak ktoś inny je dla nas przygotuje.

- Narzeczona dobrze gotuje?
- Nie narzekam, ale... Obiadki niedzielne najlepiej smakują mi u mamy. Choć mama ciągle pyta, czy wszystko dobrze doprawione. Mimo że świetnie gotuje, często też się mnie radzi. Zdarza się, że dzwoni o 8.00 i pyta, jak coś przygotować, bo spodziewa się gości. Ja tłumaczę, podpowiadam. Po czym wieczorem telefonuję, żeby dowiedzieć się, czy wszystko wyszło i słyszę: A, zrobiłam po swojemu, ale goście byli zadowoleni (śmiech).

- Szef kuchni w dobrej restauracji to bogaty człowiek?
- Dziś kucharz to nie garkotłuk w poplamionym fartuchu. Sam kiedyś, jeszcze w technikum, słyszałem, że nic nie umiem, nikim nie będę, najwyżej ziemniaki będę obierał. Ziemniaków nie obieram, a zarządzam personelem. Na brak pieniędzy nie narzekam.

- Gdzie jadasz?
- Śmiesznie to zabrzmi, ale jak nie mam czasu, zajeżdżam nawet do fast foodów. Staram się tego unikać, ale czasem nie ma wyjścia.

- Kiedy znów będzie można spotkać cię w Gorzowie?
- Mam kontakt ze swoją szkołą. Planuję niedługo zrobić w niej pokaz z Okrasą i Schellerem. Na pewno będę gotował wielką pomidorówkę na Dni Gorzowa. Ciągle marzę o otwarciu ekskluzywnej restauracji, a to możliwe w większych miastach, najlepiej w Warszawie. Gorzów to moje rodzinne miasto i bez względu na to, gdzie będę mieszkał, tak zostanie.

- Wkrótce wigilia. Masz jakiś dobry przepis na świąteczną rybę dla naszych Czytelników?
- Jestem zwolennikiem kuchni tradycyjnej. Podam prosty przepis na karpia w migdałach. Filety z karpia solimy, pieprzymy, zamaczamy w roztrzepanym jajku i obtaczamy w płatkach migdałów. Smażymy delikatnie na oleju po trzy-cztery minuty z każdej strony. Migdały ładnie się rumienią i taki karp na talerzu świetnie wygląda.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska