Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają 5.500 zł i chcą strajkować

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
sxc.hu
Pracownicy firmy transportowej ND z Płotów już strajkowali 15 grudnia. To było ostrzeżenie. Teraz chcą pójść na całość. W poniedziałek ma się rozpocząć strajk generalny.

ND to francuska firma Norbert Dentressangle. Zajmuje się transportem i logistyką. W Europie zatrudnia około 30 tys. osób, a w Polsce około 800, w tym około 750 kierowców. W podzielonogórskich Płotach znajduje się oddział ND, natomiast centrala w Łodzi.

I właśnie w Płotach 15 grudnia odbył się strajk ostrzegawczy. Drogę przez dwie godziny blokowało kilkanaście osób, natomiast kilkadziesiąt (według dyrekcji ND) lub kilkuset (jak twierdzą związkowcy) zaprzestało jazdy. Powodem sporu są oczywiście pieniądze. Kierowcy chcą podwyższenia płacy zasadniczej. Potwierdzają, że zarabiają wprawdzie od 5,5-6 tys. zł, ale płaca zasadnicza to niespełna 2.000 zł. A od tej sumy są chociażby odprowadzane składki na przyszłe emerytury.

- Dlatego chcemy, by nasze płace zasadnicze były wyższe - przekonuje sekretarz zakładowej Solidarności Waldemar Ratajczak. A ile? - pytamy. - Wcześniej żądaliśmy podwyżki rzędu 11 proc., ale ostatecznie zadowolimy się 6,5 proc. Rozumiemy, że w wielu krajach sytuacja może być kryzysowa, stąd nasze obroty mogą spaść - przekonuje Ratajczak.

Jeszcze dalej idzie wiceprzewodniczący Zbigniew Zelisko. - Po części rozumiemy argumenty firmy, ale wielu z nas wzięło kredyty, które trzeba spłacać. Jeśli jednak będzie kryzys, znacznie spadną obroty, to jesteśmy gotowi usiąść i rozmawiać o obniżeniu płac. Ale dziś żądamy podwyżki. Dlatego ogłosiliśmy strajk generalny. Kierownictwo spółki zaprosiliśmy też na rozmowy.

Agata Woźnicka-Giza, dyrektor przekonuje, że płace w ND należą do najwyższych wśród spółek transportowych w regionie. Firma szkoli kierowców i dba o ich bezpieczeństwo, a auta nie są starsze niż 5 lat. - A ile zarabiają kierowcy? - pytamy.
- Z dietami, pensją zasadniczą i premią w granicach 5.500 - 6.000 zł - wylicza dyrektor.

Agata Woźnicka-Giza dodaje, że strajkiem została zaskoczona, zwłaszcza że nie wyczerpano wszystkich procedur, by był legalny. I wylicza, że wprawdzie 13 lipca związkowcy zaproponowali rozmowy w sprawie podwyżek płac, ale negocjacje można było rozpocząć dopiero w październiku, bo we wrześniu zatwierdzono budżet firmy.

- I od 17 października do 14 grudnia odbyło się siedem spotkań, a 15 grudnia rozpoczął się strajk ostrzegawczy. A przecież nie było żadnego sporu zbiorowego, nie przeprowadzono też mediacji. Dlatego strajk był nielegalny, podobnie jak nielegalny będzie ten zapowiadany na 2 stycznia 2012 roku.
Nasza rozmówczyni nie ukrywa, że o strajku powiadomiła prokuraturę, rozważa też zwolnienie dwóch przywódców strajku w tym przewodniczącego związku Krystiana Wasia.

- Decyzji jeszcze nie podjęłam, ale muszę to zrobić szybko. A o jaką kwotę firma mogłaby podnieść płace kierowców? - Wydaje się, że w grę może wchodzić podwyżka pensji zasadniczej o maksimum 5 procent. Wyższej podwyżki budżet spółki nie wytrzyma - przekonuje.

Z opinią, że strajk, do którego doszło 15 grudnia był nielegalny, podobnie jak ten zapowiadany na 2 stycznia, nie zgadzają się związkowcy. - O tym czy strajk był legalny zadecyduje sąd. Wyczerpaliśmy wszystkie przewidziane prawem procedury. A generalny organizujemy 2 stycznia, bo wtedy większość kierowców będzie w domu. Tego samego dnia chcemy rozmawiać z dyrekcją i szefostwem spółki, które przyjedzie z Francji. Będą to rozmowy ostatniej szansy - zapowiada Zelisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska