MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mają tylko ten barak

Beata Igielska
W przeznaczonym do rozbiórki baraku wciąż mieszka pięcioosobowa rodzina. Boi się, że gdy opuści lokal, zostanie bez domu.
W przeznaczonym do rozbiórki baraku wciąż mieszka pięcioosobowa rodzina. Boi się, że gdy opuści lokal, zostanie bez domu. fot.Beata Igielska
- Boimy się, że pójdziemy na bruk - mówią mieszkańcy baraku przeznaczonego do rozbiórki. Urzędnicy obiecują im lokal socjalny.

Barak mieszkalny stoi na terenie prodkujacego żywność zakładu W-D. Firma zamierza się rozbudować żeby spełnić unijne wymogi. Kilka rodzin już wyprowadziło się z miekszań socjalnych. Na 32 mkw wciąż jednak mieszka pięć osób.

Dom na papierze

- Ciśniemy się w pokoju z kuchnią, nie mamy łazienki ani toalety. Budynek już został przeznaczony do rozbiórki, a my dostaliśmy mieszkanie, ale tylko na papierze - mówi kobieta (nazwisko do wiadomości redakcji). Dodaje, że marzy o trzypokojowym lokum z wygodami, ale boi się, że go nie dostanie. - Mamy się wyprowadzić do 2 lutego, a nie dano nam kluczy i nie pokazano nowego mieszkania. Podobno jest tam lokator i powierzchnia większa niż podano w umowie. Jeśli przekroczy 84,5 m kw., to nie dostaniemy dodatku z opieki, a żyje nam się ciężko. Poza tym gmina daje nam to mieszkanie tylko na rok. A potem co? Na bruk? - pyta zdenerwowana kobieta.

Bo takie są przepisy

Urzędnicy twierdzą, że nie ma powodów do niepokoju. - Do końca stycznia nie można było wydać kluczy, bo prawo do tego mieszkania miał ktoś inny. Powierzchnia na pewno jest taka jak w umowie, czyli 80 m kw. - uspokaja Jerzy Błoch z Zakładu Gospodarki Komunalnej. Także rzeczniczka burmistrza Małgorzata Kubiec twierdzi, że mieszkańcy nie muszą się bać. - Umowa została podpisana na rok, ponieważ jest to lokal o czynszu socjalnym - napisała w odpowiedzi na nasze pytania. Okazuje się, że taka procedura jest narzucona przez prawo. - Ustawa o ochronie praw lokatorów nakazuje podpisać umowę na mieszkanie socjalne na czas określony. Dzięki temu lokatorzy płacą niższy czynsz, a umowę można przedłużyć - tłumaczy J. Błoch.

Nie mogą dłużej czekać

Mieszkańcy baraku podchodzą do obietnic sceptycznie. - Uwierzę, jak będę na nowym. Tylko jak mam zdążyć z przeprowadzką w dwa dni? - znów denerwuje się kobieta. Agata Pietrończyk, prezes firmy W - D, twierdzi, że nie może czekać z wyburzeniem baraku i kosztującą 10 mln zł inwestycją. - Mogę przedłużyć termin wyprowadzki najwyżej o dzień. Czekamy z budową od miesięcy. Jeśli nie zdążymy, zakład może zostać zamknięty i wielu ludzi straci pracę - mówi A. Pietrończyk. Dodaje, że firma i tak bardzo poszła mieszkańcom baraku na rękę, bo przez lata nie egzekwowała od nich czynszu i pokryła część kosztów nowego mieszkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska