Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczny dzień na lubuskich drogach. Cztery osoby nie żyją, sześć walczy o życie

Piotr Jędzura (tr) [email protected] 068 324 88 80
Ofiary tragicznego wypadku pod Klenicą do szpitala w Zielonej Górze zabrała karetka i śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego.
Ofiary tragicznego wypadku pod Klenicą do szpitala w Zielonej Górze zabrała karetka i śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. fot. Piotr Jędzura
Pod Klenicą seat alhambra uderzył czołowo w tira. Na miejscu zginęły trzy osoby, a dwie trafiły do szpitala. W wypadku pod Gorzowem zginęło dziecko. Cztery ofiary wypadku pod Sulęcinem są w ciężkim stanie w gorzowskim szpitalu.

Na trasie pod Klenicą zginęły trzy osoby. - To 13-letni chłopiec, 45-letni mężczyzna i 39-letnia kobieta - informuje rzeczniczka zielonogórskiej policji kom. Małgorzata Stanisławska. Dwie osoby w ciężkim stanie trafiły do szpitala w Zielonej Górze. Jedną przetransportował śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Druga trafiła na oddział karetką pogotowia.

13-latek jest już po operacji. Jego stan określany jest jako bardzo ciężki, ale stabilny. - Trafił do szpitala śmigłowcem, był nieprzytomny. Ma urazy głowy, złamaną rękę oraz poważna ranę podudzia - informuje rzeczniczka zielonogórskiego szpitala Adriana Wilczyńska. Drugi chłopiec ma poważny uraz brzucha i klatki piersiowej. Jest już po operacji, która trwała ok. 7 godzin. Jego stan także określa się jako bardzo ciężki. W tej chwili przebywają na oddziale intensywnej opieki medycznej.

- Szpitalny psycholog zajął się żoną kierowcy, który zginął w wypadku. Kobieta jest na oddziale - mówi A. Wilczyńska. Szpital zapewnił również opiekę bratu jednej z ofiar. Przebywa w osobnym pomieszczeniu pod okiem psychologa.

Czołówka na lodzie

Do tragicznego wypadku doszło na zakręcie tuż koło Klenicy. Seat jechał w kierunku Sulechowa. Nagle wyleciał na przeciwległy pas ruchu. Wtedy wjechał wprost pod nadjeżdżającego z naprzeciwka tira. Ciężarówka vovlo wyleciała z drogi i przewróciła się. Z seata nic nie zostało. Siła uderzenia była tak duże, że początkowo nie można było rozpoznać marki samochodu.

- Z pierwszych ustaleń wynika, że to kierowca seata wjechał pod tira - informuje prokurator Krzysztof Pieniek, kierownik działu śledztw świebodzińskiej prokuratury rejonowej. Powody wypadku nie są jeszcze znane. Możliwe, że zawiodły warunki atmosferyczne. Na drodze było bardzo ślisko. - Jechałem dosłownie po lodzie - powiedział nam kierowca jednej z ciężarówek stojących w korku w okolicy wypadku.

Zginęło dziecko

Po godz. 7.00. jadący od strony Gorzowa seat wpadł w poślizg. Auto stanęło w poprzek drogi. wtedy staranowała je nadjeżdżająca od Strzelec kia ceed. Zginęło dziecko jadące w seacie.
Policja ustala przyczyny tragedii. Na miejscu pracują technicy, nie ma żadnych pewnych informacji. Kierowcy, którzy skontaktowali się z ,,GL'' ,mówią wściekli: - Ta droga przypominała lodowisko. A piaskarka pojawiła się dopiero po karambolu.

Do wypadku doszło na prostej drodze, na odcinku pomiędzy Różankami a Zdroiskiem. - Dokładnie w okolicach wjazdu do kąpieliska w Nierzymiu - mówi Sławomir Konieczny z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Kobiety, które kierowały samochodami trafiły do szpitali. Nic im się nie stało.

Cztery ofiary kraksy

W Sierczy pod Trzcielem tir wbił się w dom przy drodze. Około czwartej nad ranem Katarzynę Nowacką obudził wielki huk. Jej domek staranował tir, który wypadł z drogi na ostrym zakręcie.

Tuż po godz. 9.00 na trasie między Sulęcinem a Maszkowem kobieta kierująca audi nie opanowała pojazdu i wypadła z drogi. Cztery osoby, dwie kobiety oraz dwoje dzieci, z obrażeniami zostały przewiezione do szpitala w Gorzowie. Poszkodowane dzieci są szczegółowo badane pod kątem urazów.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Jak poinformował nas oficer dyżurny komendy wojewódzkiej policji w Gorzowie, najprawdopodobniej kierująca nie dostosowała prędkości do warunków panujących na drodze. Asfalt był zalodzony.

Kraksy od północy

Kraksy pod Zieloną Górą zaczęły się już po północy. Pod Sulechowem dachowało wtedy auto. Drogi były już śliskie. - Dyżurny zielonogórskiej komendy już nocą obdzwonił firmy zajmujące się zimowym utrzymaniem dróg i alarmował o potrzebnie posypywania ich piaskiem - mówi kom. Stanisławska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska