Miasto to nie jest melina!

Przystanek tramwajowy przy ul. Chrobrego koło kina Słońce - pijany chłopak śpi na ławce, czekający na tramwaj z niesmakiem spoglądają w jego kierunku. Skwerek przy ul. Sikorskiego, blisko zakładu energetycznego - obsikany facet leży tuż przy alejce. Trudno go ominąć, rodzice przesłaniają oczy dzieciom, żeby nie narażać je na taki widok. To widoczki z ostatnich dni.

Tu są codziennie
Pijacy mają też stałe miejsca libacji. Choćby przy murach obronnych przy ul. Zabytkowej - codziennie zbiera się tu grupa amatorów tanich trunków. Po kilku głębszych klną i zaczepiają przechodniów. Podobne scenki są na skwerku przy ul. Łokietka lub przy ul. Łużyckiej tuż koło przedszkola.

Problem w tym, że ludzie nie zawsze reagują, a żeby z miasta nie robiła się melina, wystarczyłoby tylko zadzwonić po policję czy strażników miejskich. To znacznie ułatwiłoby im pracę. - Ja się boję - mówi mieszkanka jednego z bloków w centrum.

Policja i straż miejska zapewniają, że reagują na każde zgłoszenie. - Choć nie zawsze od razu można wysłać patrol - przyznaje Sławomir Konieczny, rzecznik Komendy Miejskiej Policji. W pierwszych trzech miesiącach ub. r. za picie alkoholu w miejscu publicznym policja wystawiła 410 mandatów, w tym już ponad 900, pijaków śpiących na przystankach i skwerkach w zeszłym roku zgarnęła 116, w tym już ponad 200. - Odkąd zrobiło się cieplej, codziennie wystawiamy kilkadziesiąt mandatów za picie - mówi Czesław Matuszak, komendant straży miejskiej. Mandat wynosi 100 zł. Karze się też za spanie na ławkach, a nawet za samą próbę wypicia. - Jeśli ktoś ma otwartą butelkę lub puszkę, to jest jednoznaczne, że chce wypić - tłumaczy komendant.

Więcej tajniaków

Policja obiecuje, że w trakcie długiego weekendu będzie znacznie więcej patroli w centrum. - Głównie nieumundurowanych - zaznacza Konieczny. Straż miejska również obiecała nam, że będzie zwracała uwagę na okolice skwerków i ogródków piwnych.