MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz ma swoje plusy

Dariusz Brożek
WIESŁAWA MURAWSKA Ma 56 lat. Jest absolwentką Politechniki Szczecińskiej. W Międzyrzeczu mieszka od 1984 r., od roku kieruje Klubem Garnizonowym.
WIESŁAWA MURAWSKA Ma 56 lat. Jest absolwentką Politechniki Szczecińskiej. W Międzyrzeczu mieszka od 1984 r., od roku kieruje Klubem Garnizonowym. fot. Dariusz Brożek
Rozmowa z Wiesławą Murawską, kierowniczką Klubu Garnizonowego w Międzyrzeczu.

- Co panią wkurza w mieście?

- Wiele rzeczy, choćby bariery architektoniczne. Przy wielu przejściach dla pieszych są wprawdzie obniżone krawężniki, ale ich profile są jednak zbyt wysokie i ostre, co utrudnia życie inwalidom i rodzicom z wózkami. Drogi i chodniki to osobny temat. W wielu miejscach ich nawierzchnia jest w fatalnym stanie, po deszczach na poboczach jezdni tworzą się ogromne kałuże i samochody chlapią na pieszych. Denerwują mnie także niektórzy rowerzyści, którzy jeżdżą po chodnikach.

- A gdzie mają jeździć, skoro w mieście jest tylko jedna ścieżka rowerowa?

- Dlatego nawet ich rozumiem. Bo strach jeździć rowerem po ulicach zatłoczonych samochodami, a w dodatku porytych koleinami i poszatkowanych dziurami. Apeluję jednak do cyklistów, żeby jeździli ostrożnie i ustępowali pieszym. Bo niektórzy, zwłaszcza młodzi jeżdżą zbyt szybko.

- Jak podoba się pani miasto?

- Jest niespójne architektonicznie. Na ulicy 30 Stycznia zabytkowe kamieniczki sąsiadują z przypominającymi bunkry blokami. Wyburzono tam całą dzielnicę i obecne osiedle nie przypomina Międzyrzecza sprzed lat. Po prostu szpeci miasto. Jest urbanistycznym wrzodem.

- Staromiejski charakter Międzyrzecza udało się jednak zachować na rynku, gdzie stoją kamienice i ratusz z XIX wieku...

- ... podczas powojennych remontów z ich elewacji usunięto jednak wiele architektonicznych detali. Najładniejsza jest kamienica, w której znajduje się apteka Ratuszowa. Ale jej fasada jest w fatalnym stanie. W dodatku życie na rynku zamiera po południu wraz z zamknięciem magistratu i urzędu skarbowego. Brakuje mi tam kafejki, problemem jest także spory ruch na przecinającym rynek miejskim odcinku drogi numer 137. Szkoda, że zarzucono lansowany kilkanaście lat temu pomysł budowy śródmiejskiej obwodnicy między budynkiem sądu i poczty.

- Co by pani poleciła turystom?

- Pobliskie lasy, jeziora i liczne kwatery agroturystyczne. Wielką atrakcją są z pewnością spływy Obrą i Paklicą. W mieście jest jednak sporo do zrobienia. Niektóre kamienice są oszpecone liszajami odpadającego tynku. Niestety, nie można zwiedzać zamku, bo od kilku lat jest zamknięty na cztery spusty. A szkoda, bo zamkowy dziedziniec doskonale się nadaje na koncerty, spektakle teatralne i inne artystyczne działania plenerowe.

- Same minusy?

- Ależ skąd, w Międzyrzeczu jest także wiele plusów. Największym jest park zamkowy, gdzie można odpocząć i podładować akumulatory. Wielu międzyrzeczan przychodzi tam na spacery, życiem tętni kawiarenka na Podzamczu, gdzie wybudowano ostatnio przystań kajakową. Miasto zaczyna się powoli zwracać twarzą do rzeki. Wzdłuż Obry postała ścieżka spacerowa, pięknieje centrum, wyremontowano też wiele chodników. Ludzie zaczynają dbać o posesje i ich otoczenie, Takich pozytywnych zmian jest znacznie więcej. Największym plusem są mieszkańcy. Wielu międzyrzeczan jest bardzo aktywnych, działa na rzecz miasta i ma świetne pomysły.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska