W ubiegłym tygodniu nad jeziorem w Dominikowie pojawiła się firma, która wycięła kilkanaście drzew. - Mieszkańcy zwracali się do gminy, żeby przycięła suche gałęzie przy drodze biegnącej przez wieś. Jednak z tego, co wiem, nikt nie zabiegał o wycięcie drzew wzdłuż brzegu jeziora. Okaleczono to miejsce! - alarmuje Zbigniew Łukasik. Według niego popełniono przestępstwo, bo drwale mieli zezwolenie na wycięcie topól, tymczasem wyrąbali też zdrowe olchy.
Kara dla gminy
- Nie mam pojęcia, kto na to zezwolił. Mogli przyjść i zapytać, które drzewa zagrażają mieszkańcom - mówi sołtys Dominikowa Jan Badrowski.
Pozwolenie na wycinkę drzew na terenie gminy Drawno wydaje choszczeńskie starostwo. Sprawdziliśmy, czy taki dokument wystawiono. - Tak, wydaliśmy zezwolenie na wycięcie 12 topól i jednej wierzby - poinformował nas wicestarosta Andrzej Chmielewski. Dodaje, że ponieważ gmina zwróciła się o wycięcie drzew, poniesie też karę, jeśli okaże się, że przy okazji pod topór poszły zdrowe okazy. Wicestarosta zapewnił nas, że sprawą zajmie się wydział ochrony środowiska.
Tak było trzeba
Wycinką zainteresowaliśmy też burmistrza Drawna Ireneusza Rzeźniewskiego. - Nie widziałem jeszcze dokumentów tej sprawy, ale z tego, co udało mi się ustalić, olchy zostały uszkodzone podczas wycinania topól. Dlatego trzeba było je usunąć - powiedział nam.
Z. Łukasik śmieje się z takiego tłumaczenia. - Mamy miejscowych drwali, którzy potrafią po kawałku odcinać gałęzie, żeby nic nie uszkodzić innych drzew. A tamci co zrobili?! W dodatku spuszczali te drzewa prosto do wody. Latem na tej plaży są tysiące turystów, a pod wodą zostało masę gałęzi wbitych w dno - twierdzi mieszkaniec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?