Środowe popołudnie. Świetlica wiejska. Na spotkaniu w sprawie świniarni takie tłumy, że brakuje krzeseł.
Za stołem władze gminy, posłanka Bożena Sławiak, przedstawiciel powiatu. Ludzie żałują, że nie ma głównego winowajcy wiejskich niepokojów - Michała Szybiaka, prezesa firmy Anna Immobilien, która kupiła dawny PGR w Sułowie.
- Prosiłem, żeby spotkał się z mieszkańcami, ale się nie zgodził - wyjaśnia burmistrz Rzepina Andrzej Skałuba.
Boją się smrodu i zanieczyszczeń
- No jasne, bo byśmy mu powiedzieli, co o tym wszystkim myślimy - rzuca ktoś z sali.
- Zapewniał, że wycofuje się z planów uruchomienia tu hodowli, a prace remontowe idą na całego. Tylko patrzeć jak zwierzęta przywiezie i postawi nas przed faktem dokonanym - dodaje. - O nie! Nie damy sobie świni podłożyć! - wtrąca Jolanta Pończocha.
Dwa tygodnie temu M. Szybiak zapewnił burmistrza, że z powodu protestów mieszkańców jego firma rezygnuje z interesów w Sułowie. To jednak nie załatwia problemu, bo teren ten prawdopodobnie sprzeda lub wydzierżawi.
- Trzeba zrobić wszystko, żeby uruchomienie tutaj produkcji w ogóle nie było możliwe - do takiego wniosku doszli na spotkaniu mieszkańcy. - Skontaktuje się z moim prawnikiem. Sprawdzi jakie wymagania w takiej sytuacji stawiają przepisy o ochronie środowiska - deklaruje B. Sławiak.
Wanda Adamczyk, która w imieniu ludzi przedstawia problem zwraca uwagę, że w pobliżu chlewów jest ujęcie wody, działka graniczy z obszarem Natura 2000, stoi też tam wiele domów. Jej najbliżej, jakieś 100 metrów od zabudowań. Podobnie jak inni, boi się smrodu, szczurów i tego, że z powodu tak trudnego sąsiedztwa
jej dom straci na wartości.
Szukają wyjścia
Burmistrz zapewnia, że jest za wioską, ale dodaje, że zanim jakikolwiek inwestor nie wystąpi do gminy z konkretnym wnioskiem, nic tak naprawdę nie wiadomo. Wyjaśnia, że w przypadku dużej hodowli, firma która chciałaby rozpocząć tu działalność musiałaby uzyskać decyzję środowiskową.
Jednym z wymogów, przed jej wydaniem, są konsultacje społeczne. - Na tym etapie można by tę inwestycję przyblokować - uważa.
Drugą możliwość stwarza opracowanie nowego studium zagospodarowania terenu. Ale to kosztuje i A. Skałuba jest daleki od składania deklaracji, że gmina znajdzie na to pieniądze. - Poczekajmy - prosi.
Ale ludzie nie chcą czekać. Chcą wiedzieć, czy starostwo dało zgodę na przebudowę dawnego PGR-u. Sławomir Dudzis z zarządu powiatu informuje, że Anna Immobilien nie zgłosiła żadnych prac. B. Sławiak zapowiada, że będzie o tym rozmawiać z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego.
- Pisaliśmy już do niego w tej sprawie na początku września - słyszy od ludzi. Odpowiedzi jeszcze nie dostali. Burmistrz i przedstawiciel starostwa przyznają, że nie wiedzą, czy inspektor już coś w tej sprawie zrobił. Też obiecują, że będą z nim rozmawiać.
Reakcja jest natychmiastowa. Wczoraj do wsi przyjeżdża powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Jan Gielement. Potwierdza, że żadne roboty w Sułowie nie zostały zgłoszone.
- A powinny - dodaje. Przyznaje jednak, że zakres samowoli nie jest duży. - Właściciel zamurował tylko m.in. niektóre drzwi, zmienił szerokość otworów. Inne prace ograniczyły się do konserwacji, a na to nie trzeba pozwolenia - wyjaśnia.
M. Szybiak nie był wczoraj dla nas uchwytny. - Wyjechał - mówi pracownica firmy. Obiecuje, że przekaże naszą prośbę o kontakt. Prezes jednak nie oddzwania.
Od J. Gielementa wiemy, że był w Sułowie i zapowiedział, że z czasem chce przywrócić hodowlę trzody w dawnym pegeerze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?