Był piątek, 12 czerwca. Pan Robert, podobnie jak tysiące innych osób, wracał z Niemiec do Polski. Nadchodził weekend, więc ruch był ogromny. Na granicach trwały jeszcze kontrole, więc przy wjeździe do Kostrzyna od strony Niemiec utworzył się ogromny korek. Pan Robert nie chciał w nim stać, więc podobnie jak już kilka razy wcześniej, zostawił samochód w rejonie dawnych radzieckich koszar po niemieckiej stronie Odry i pieszo przeszedł do Polski. – Było po godzinie 20, wracałem zmęczony po pracy, nie chciałem stać blisko dwóch godzin w korku – mówi mężczyzna. Podobnie zrobiło kilka innych osób.
INFORMACJE Z KOSTRZYNA NAD ODRĄ
- Ważą się losy przebiegu obwodnicy Kostrzyna
- Basen w Kostrzynie nie powstanie? „Miasta na to nie stać”
- W tych piwnicach działy się sceny jak z horroru
- Komisariat ma cele, ale stoją one puste. Dlaczego?
- Wow! Co za zdjęcia! Tak wyglądają najpiękniejsze zakątki Kostrzyna
- Muzyka z najwyższej półki gości w mieście już od 12 lat
Ktoś zniszczył zaparkowany samochód
Kostrzynianin po swój pojazd wrócił w niedzielę, 14 czerwca. Jakież było jego zdziwienie, gdy samochód tam... nie było. Był natomiast patrol niemieckiej policji. – Podszedłem i zapytałem, czy nie wiedzą, co się stało z moim samochodem. Powiedzieli, że wcześniejsza zmiana odebrała zgłoszenie o zdewastowanych pojazdach. Miało to miejsce około godziny czwartej w nocy z soboty na niedzielę – mówi pan Robert. Zniszczony przez wandali samochód pana Roberta został odholowany na parking we Frankfurcie nad Odrą.
Powiedzieli, że wcześniejsza zmiana odebrała zgłoszenie o zdewastowanych pojazdach. Miało to miejsce około godziny czwartej w nocy z soboty na niedzielę
"Wycieczka" do komisariatu
Kostrzynianin przez niemiecki patrol został skierowany do komisariatu policji w Seelow. – Tam dowiedziałem się, że mój zniszczony samochód faktycznie znajduje się we Frankfurcie, sprawców nie ujęto, a więcej dowiem się w poniedziałek – mówi mężczyzna. W poniedziałek czekała go kolejna podróż do Seelow (to 20 km w jedną stronę). Tam mężczyzna dostał dokumenty, uprawniające go do odbioru samochodu z parkingu firmy, która zajmuje się przechowywaniem kradzionych i zniszczonych pojazdów.
Samochód jest mocno uszkodozny
Pan Robert pojechał więc do Frankfurtu (to kolejnych 26 km) i tam na parkingu odnalazł swoje renault clio. Samochód ma popękaną przednią szybę, wiele wgnieceń na karoserii (prawdopodobnie powstałych w wyniku kopnięć), głębokie rysy lakieru i całkowicie rozbitą tylną szybę. Koszt naprawy to co najmniej 2 tys. zł. – To mnie załamało, bo tego auta używamy z żoną do dojazdów do pracy – mówi pan Robert. To jednak nie wszystko. Firma, która na zlecenie niemieckiej policji odholowała i zabezpieczyła clio pana Roberta wystawiła mu za to rachunek opiewający na kwotę 160 euro.
To mnie załamało, bo tego auta używamy z żoną do dojazdów do pracy.
Dlaczego ofiara ma płacić za odholowanie auta?
- Nie rozumiem dlaczego niemiecka policja tak postąpiła i dlaczego mimo, że padłem ofiarą przestępstwa, to jeszcze obarcza się mnie kosztami. Przecież samochód ma tablice rejestracyjne. W Świecku funkcjonuje polsko-niemieckie centrum współpracy służb. Wystarczyło, żeby niemiecka policja skontaktowała się ze swoimi polskimi kolegami, a oni ustaliliby właściciela i poinformowali mnie o całej sytuacji. Sam bym odebrał ten samochód i nie musiał ponosić dodatkowych kosztów – mówi rozżalony pan Robert.
Być może ma on powody ksenofobiczne. Samochód miał polskie rejestracje, a takie akty wandalizmu skierowane przeciwko Polakom na pograniczu już się zdarzały
Jest więcej poszkodowanych?
Kostrzynianin mówi, że na pewno padł ofiarą chuligańskiego wybryku. – Być może ma on powody ksenofobiczne. Samochód miał polskie rejestracje, a takie akty wandalizmu skierowane przeciwko Polakom na pograniczu już się zdarzały – mówi mężczyzna. – Wiem, że wandale zniszczyli tej nocy więcej samochodów. Proszę o kontakt ich właścicieli – dodaje pan Robert. Skontaktować się z nim można za pośrednictwem naszej gazety, pisząc na adres [email protected].
Czy niemiecka policja ujęła chuliganów? Dlaczego poszkodowana osoba musi zapłacić za odholowanie pojazdu? Dlaczego niemieccy stróże prawa nie skorzystali z pomocy polsko-niemieckiego centrum współpracy służb w Świecku, aby skontaktować się z właścicielem pojazdu? Te pytania zadaliśmy niemieckiej policji. Czekamy na odpowiedź.
Polecamy również wideo: Tłum skakał po samochodach, gdy włamywacze otwierali drzwi do luksusowego butiku w Nowym Jorku

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?