Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moje życie było zagrożone

Dorota Lipnicka
Dorota Lipnicka
Niepełnosprawny Bogdan Lekler przez tydzień był odcięty od prądu.

rzez tydzień pozbawiony byłem prądu. Nie mogłem naładować mojego wózka elektrycznego, ani telefonu. Sąsiedzi wyjechali. To mogło skończyć się dla mnie tragicznie - wspomina swój horror sprzed dwóch miesięcy Bogdan Lekler.
Mężczyzna pięć lat temu w wyniku choroby, stracił obie nogi. Jego życie zmieniło się diametralnie. Mimo wszystko on nie poddaje się i cieszy tym co ma. Jest samodzielny. Sam sobie gotuje, sprząta, opłaca rachunki. Między innymi prąd. Mimo to, nie zawsze ten prąd otrzymuje.

- Problemy z ENEA mam już od dawna. Zaczęło się w czerwcu, kiedy to przez trzy dni próbowałem się do nich dodzwonić, tracąc przy tym mnóstwo pieniędzy. Potrzebowałem kodu, żeby włączyć prąd. Zgodnie z umową to po stronnie energetyki leży obowiązek, aby mi ten kod dostarczyć - wyjaśnia.
Prawdziwy dramat rozegrał się jednak w sierpniu. Ku wielkiemu zdziwieniu Bogdana, w jego konktach po prostu zabrakło prądu.
- Czułem się kompletnie bezradny. Po mieście mogę poruszać się tylko na wózku elektrycznym, którego nie mogłem naładować. Rozładował mi się także telefon. Rozmroziło mi się również całe jedzenie w zamrażarce. Nie mogłem dojść do toalety. To było strasznie poniżające! - wyznaje Bogdan.

Dodatkowo mężczyzna cierpi na nadciśnienie. Często musi wzywać pogotowie. Jego koszmar skończył się wraz z powrotem sąsiadów. Dzięki ich pomocy naładował wózek i udał się do Opieki Społecznej.
- Pani dyrektor bardzo mi pomogła. Zadzwoniła do ENEA, gdzie początkowo usłyszała, że być może to ja źle przelałem pieniądze. Nie zdążyłem jednak dojść do domu, a dostałem telefon z kodem. Oczywiście bez żadnych wyjaśnień czy przeprosin - mówi Bogdan.

Mężczyzna nie zamierza podarować tego energetyce, już skierował sprawę do sądu. Ubiega się o 3 tys. zł odszkodowania.
- Nie przelewa mi się, ale staram się żyć godnie. Nie odpuszczę energetyce tego co mi zrobili. Zastanawiam się jak mogło do tego dojść? Czy znieczulica wśród ludzi jest aż tak duża? - zastanawia się.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy także przedstawicieli ENEA. - Przepraszam naszego klienta za niedogodności, których doświadczył, a które nie powinny się zdarzyć. Osoby odpowiedzialne za niewłaściwą reakcję zostały już pouczone, dopełnimy starań żeby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła. Za wszystkie niedogodności i zaniedbania po naszej stronie jeszcze raz przepraszam. Panu Bogdanowi przysługuje oczywiście prawo do złożenia reklamacji. Deklaruję, że nie tylko pomożemy klientowi tę reklamację złożyć, ale postaramy się, by została ona rozpatrzona szybko i pozytywnie - wyjaśnia rzecznik ENEA Sławomir Krenczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska