Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na tych plażach nie ma tłoku

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Plaże w Silifke są czyste, szerokie i piaszczyste.
Plaże w Silifke są czyste, szerokie i piaszczyste. Dariusz Brożek
Morskie kapieliska wokół Silifke należą do najładniejszych w południowej Turcji. W 1190 r. w pobliskiej rzece Göksu utopił się cesarz Fryderyk I Barbarrosa, który 33 lata wcześniej splądrował i spalił Międzyrzecz podczas łupieżczego rajdu na Poznań.

Miasto Silifke było jednym z ostatnich przystanków mojej eskapady wzdłuż północnych, wschodnich i południowych granic Turcji. Turystów przyciągają tutaj czyste, szerokie i piaszczyste plaże. Znacznie ładniejsze od tych, które wcześniej poznałem podczas leniuchowania w znanych tureckich kurortach Bodrum i Kuşadası w basenie Morza Egejskiego, czy też Alanyi i Side nad Morzem Śródziemnym.

Kolejnym plusem wypoczynku w tym miejscu jest spokój. Nie ma tutaj zbyt wielu dyskotek, ani tłumów szukających rozrywki Niemców, Anglików czy Szwedów. Do Silifke docierają wprawdzie europejscy turyści, ale jest ich tutaj znacznie mniej, niż w położonej na zachód Alanyi. Sporadycznie można tutaj spotkać Rosjan, rzadziej Polaków czy przedstawicieli innych nacji jednoczącej się Europy.

Na kąpieliskach przeważają Turcy. Mężczyźni w kąpielówkach. Wyluzowani grają w plażówkę, palą papierosy i raczą się piwem. Takie widoki zobaczymy we wszystkich europejskich kurortach Grecji, Hiszpanii i Włoch. Na tym jednak kończy się podobieństwo. Wiele kobiet plażuje i kąpie się tutaj w tradycyjnych sukniach, co może szokować Europejczyków.

Następny plus Silifke to bardzo przystępne ceny. W sklepach i na straganach należy się targować. Tak jak w innych tureckich miejscowościach, gdzie wyjściowe ceny dla turystów są znacznie wyższe, niż dla miejscowych. Ale i tak za kilka miniaturowych rzeźb z onyksu kupionych po kwadransie zażartego targowania od jednego z handlarzy płacę zaledwie 20 dolarów, podczas gdy w zachodniej Turcji podobne pamiątki kosztują co najmniej dwa razy więcej.

Cesarz spalił Międzyrzecz, potem utonął w rzece

Jedną z turystycznych atrakcji jest ormiańska twierdza - tzw. marmurowy zamek.
(fot. Dariusz Brożek)

Jedną z turystycznych atrakcji jest ormiańska twierdza - tzw. marmurowy zamek. To relikt z czasów średniowiecza, kiedy miasto podlegało Armenii. W XI w. zdobyli je krzyżowcy. Podczas trzeciej krucjaty w 1190 r. dotarł tutaj Rudobrody, czyli niemiecki cesarz Fryderyk I Barbarossa. I utonął podczas kąpieli w rzece Göksu, która wtedy nazywała się jednak Kalykadnos. Natomiast obecna Silifke była znana jako Seleucja, lub Seleukeja.

Być w Silifke i nie zobaczyć miejsca, w którym zginął legendarny niemiecki władca? Razem z synem Kubą i miejscowym przewodnikiem Ahmedem jedziemy nad Göksu. To raczej potok niż rzeka. Płytki, ale woda jest w nim znacznie zimniejsza, niż w morzu. Niską temperaturę zawdzięcza źródłom w pobliskich górach Taurus.

Opowiadam synowi i przewodnikowi o Barbarossie, który 33 lata przed swoją śmiercią w tym miejscu spalił nasz rodzinny Międzyrzecz podczas łupieżczego rajdu na Poznań. - I tutaj dopadła go sprawiedliwość - komentuje mój syn.

Mimo śmierci dowodzącego wyprawą Rudobrodego krzyżowcy zmusili Seldżuków do ustępstw. Sułtan Saladyn zgodził się na pielgrzymki chrześcijan do Jerozolimy, co historycy odnotowali jako sukces krucjaty.

Miasto ma antyczną metrykę. Założone zostało około 300 r. przed naszą erą przez Seleukosa I Nikatora. W czasach rzymskich wybudowano tutaj słynną w całej Celicji świątynię Apollina i wyrocznię. Od XV w. władają nim Turcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska