Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na własny rachunek

Dariusz Brożek
- Sadzimy i pielęgnujemy rośliny, ale jak trzeba, to zajmujemy się także stolarką - mówią Bogumił Muszyński i Krzysztof Grajewski
- Sadzimy i pielęgnujemy rośliny, ale jak trzeba, to zajmujemy się także stolarką - mówią Bogumił Muszyński i Krzysztof Grajewski fot. Dariusz Brożek
Pół roku temu kilku bezrobotnych założyło spółdzielnię. I sobie radzą.

Przez ponad 10 lat Krzysztof Grajewski szukał pracy, choć znajomi mówią o nim, że to przysłowiowa złota raczka. Od jesieni ub. roku pielęgnuje zieleń, robi drewniane ławy i konserwuje sprzęt. Pracuje w tzw. spółdzielni socjalnej. - Z zawodu jestem elektrykiem, ale poradzę sobie z każdą robotą - zapewnia.

Spółdzielnia socjalna to inicjatywa Wojciecha Mameta, który od kilku lat koordynuje roboty publiczne w mieście.

- Udało mi się namówić grupę bezrobotnych, żeby założyli spółdzielnię i zajęli się pielęgnacją zieleni i pracami porządkowymi - mówi. - Od pół roku pracują na własny rachunek i odpowiedzialność.

Przywilejów nie mają

Każdy ze spółdzielców zarabia ok. 800 zł na rękę. Jak podkreśla W. Mamet, stała praca i pensja to nie jedyne plusy założenia spółdzielni. -

Równie ważne jest to, że nabrali wiary we własne siły. I pokazali niedowiarkom, że mogą zrobić coś pożytecznego dla siebie, swoich rodzin i miasta - zaznacza. - Bo początkowo niektórzy mieszkańcy byli przekonani, że spółdzielnia rozpadnie się po kilku tygodniach.

Spółdzielnię tworzy siedem osób. Byli bezrobotni najpierw brali udział w robotach publicznych organizowanych przez gminę i pośredniak. Pod szyldem spółdzielni debiutowali jesienią ub. roku porządkując tereny nad Wartą w Sierakowie. Ostatnio np. zbijali z drewna ławy, które wiosną staną w przystani nad Wartą. Teraz porządkują ośrodek wypoczynkowy w Mierzynie. I liczą na kolejne zamówienia.

Do tej pory ich pracodawcą była gmina, ale niebawem na zlecenie znanego w mieście przedsiębiorcy Henryka Paecha zabiorą się za porządkowanie terenu koło szkoły w Kamionnej.

- To pierwsze takie zamówienie, ale mam nadzieję, że nie ostatnie - mówi Bogumił Muszyński, który koordynuje pracę spółdzielców. - Członkowie spółdzielni są tani i zdążyli już udowodnić, że robota ich nie parzy. Jednak status spółdzielni socjalnej nie daje im żadnych przywilejów. Pracują na takich samych zasadach jak normalne spółdzielnie.

Muszą chcieć pracować

Spółdzielcy mają bazę w dawnych garażach nieistniejącej już firmy Prokom. Dorobili się nawet żuka. - Teraz możemy dojechać do Mierzyna lub choćby Mniszek, gdzie jesienią porządkowaliśmy dawny folwark - podkreśla Marek Kuszewski.

Kto może zostać spółdzielcą? - Spółdzielnia ma być przysłowiową deską ratunkową dla bezrobotnych. Jednak chętni muszą najpierw udowodnić, że rzeczywiście chcą i potrafią pracować - wyjaśnia W. Mamet.

- Muszą zacząć od aktywnej działalności w Klubie Integracji Społecznej. Egzaminem może być zaliczenie robót publicznych, które ruszą już za kilka tygodni. Po ich zakończeniu najlepsi mogą liczyć na pracę w spółdzielni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska