Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wyprzedażach nawet tłum nas nie odstrasza

(ban, kok)
Sylwia Chmielewska i Andrzej Żyliński mówili, że podobne ceny można już było znaleźć w ciągu tygodnia
Sylwia Chmielewska i Andrzej Żyliński mówili, że podobne ceny można już było znaleźć w ciągu tygodnia Fot. Kazimierz Ligocki
Reklama przyciąga klientów do sklepów nawet nocą, jeśli tylko mają obietnice zdobycia towarów po niższej cenie niż w tygodniu. Czy ich oczekiwania są spełnione?
Barbara Belica już zrobiła zakupy. W sklepach znalazła coś i dla siebie i dla syna Kajetana, a wszystko po okazyjnych cenach!
Barbara Belica już zrobiła zakupy. W sklepach znalazła coś i dla siebie i dla syna Kajetana, a wszystko po okazyjnych cenach! Fot. Krzysztof Kubasiewicz

Barbara Belica już zrobiła zakupy. W sklepach znalazła coś i dla siebie i dla syna Kajetana, a wszystko po okazyjnych cenach!
(fot. Fot. Krzysztof Kubasiewicz)

Sobotnia noc wyprzedaży w ub. tygodniu zaczęła się w Askanie o 21.00 i trwała do 24.00. Po 20.00 na mieście kręciło się niewiele osób, ale pod centrum kręcił się tłumek. Ludzie wychodzili z centrum z pełnymi torbami. - Nie chciało nam się czekać do dziewiątej, a ceny pewnie będą takie same, jak teraz - mówili nam uczniowie Łukasz Konrad i Aleksandra Trojanowska z Gorzowa. W rękach nieśli dwie siatki Cropp-a. A w nich aż pięć koszulek (jedna przeceniona nawet z 90 zł na 19 zł).

Godz. 20.30. Z każdą minutą w centrum coraz więcej klientów. - Ale ludzi, ja nie mogę - komentowali. - Pierwszy raz tak się zdarzyło, że zabrakło u mnie miejsca - mówił nam szatniarz Stanisław Sławiński.

Kocioł i kolejki

Co robią mężczyźni, czy kobiety kupują? Marian Bednarczyk poszedł z synem Mateuszem do sklepu z zabawkami.
Co robią mężczyźni, czy kobiety kupują? Marian Bednarczyk poszedł z synem Mateuszem do sklepu z zabawkami. Fot. Krzysztof Kubasiewicz

Co robią mężczyźni, czy kobiety kupują? Marian Bednarczyk poszedł z synem Mateuszem do sklepu z zabawkami.
(fot. Fot. Krzysztof Kubasiewicz)

Tomasz Jaśkiewicz i Natalia Bujel z Gorzowa odwiedzają Askanę nawet kilka razy w tygodniu. - Dzisiaj ceny wcale nie są niższe. A w dodatku jest kocioł, gorąco, kolejki do przymierzalni, do kasy - narzekał mężczyzna, ale kupił spodnie i koszulę. Uczennica Joanna Kubejko z Gorzowa też była zniechęcona: - Wolę przyjść na spokojnie w dzień, a nie stać nad kimś i patrzyć, czy odłoży jakiś ciuch - mówiła. Na wyprzedaże jednak przyszła. - Szukałam butów i udało się trafić na przecenione o 30 proc. - tłumaczyła. - Ale takie ceny można już było znaleźć przed tygodniem. Z tą nocą wyprzedaży to pic na wodę!

Podobnie uważał Piotr Osiński, budowlaniec z Gorzowa. Ale i tak lubi odwiedzać Askanę. - Nie jeżdżę po Frankfurtach czy innych Szczecinach. Dobre zakupy można zrobić także w Gorzowie - uważa. Polował na ciuchy "na górę ciała". - Kupuję bardziej jak baba. Najpierw muszę dokładnie obejrzeć towar, a dopiero później się decyduję - uśmiechał się od ucha do ucha.

Noc to chwyt

Jarek Kudłaszyk może już śmiało iść na studniówkę. Ma już nowe buty i pas smokingowy!
Jarek Kudłaszyk może już śmiało iść na studniówkę. Ma już nowe buty i pas smokingowy! Fot. Krzysztof Kubasiewicz

Jarek Kudłaszyk może już śmiało iść na studniówkę. Ma już nowe buty i pas smokingowy!
(fot. Fot. Krzysztof Kubasiewicz)

Klientom w wyborze pomagał sprzedawca Jacek Taraszewski. - Ludzi dzisiaj jest przynajmniej sześć razy więcej niż na co dzień - szacował. Potwierdził także słowa klientów, że szalona noc wyprzedaży to w większości chwyt marketingowy.
Ale co tam. Przecież lubimy zakupy. No może poza czekaczami i wieszakami...

Przeceny nas kręcą

Czy niższa cena potrafi zachęcić do kupna nawet dwóch telewizorów? Tak, bo liczą się mniejsze wydatki, ale też satysfakcja klienta: - Upolowałem okazję!

Justyna Bowtrukiewicz z Kożuchowa jest mamą półtoraletniej Marty. Po sklepach chodziła już przed świętami, ale jak twierdzi, teraz wybór jest większy. Załapała się na wyprzedaż butów i zapłaciła aż 50 procent mniej. Znalazła też dla córeczki ciuszki w korzystnych cenach. - Przed świętami oglądaliśmy telewizory, ale były bardzo drogie. Cieszę się, że poczekaliśmy trochę, bo dziś zapłaciliśmy dużo mniej. Jeden telewizor przeceniono z 2.200 na 1.900 złotych. Kupiliśmy więc dwa - jeden do jednego pokoju i drugi do drugiego - tłumaczy zadowolony z zakupów pan Marian z Zielonej Góry.

Ubieramy dzieci

Barbara Belica z Zielonej Góry pracuje w telekomunikacji. Cieszy się z cenowych promocji, bo kupiła kurtkę, którą przeceniono z 75 na 40 złotych. Znalazła też bluzę dla pięcioletniego syna Kajetana i zapłaciła za nią 20 złotych mniej. Trwa czas studniówek, więc maturzyści szaleją po sklepach. Licealista Jarek Kudłaszyk z Zielonej Góry kupił buty i pas smokingowy. - Na wszystkim zaoszczędziłem jakieś 50 złotych. Towarzyszę w zakupach mamie Aleksandrze i siostrze Jagodzie, więc one pewnie złapią o wiele więcej promocji. Każdy sklep należy do nich, dlatego chodzę już od dwóch godzin, a jeszcze jedno piętro zostało - wzdycha maturzysta.

Wyprzedaż to ściema

Robert Wiśniewski mieszka w Jeleniej Górze i w nasze strony przyjechał na przegląd samochodowy. Przy okazji wraz z żoną Agnieszką wybrał się na zakupy, ale nie jest miłośnikiem wyprzedaży.- Te wszystkie zniżki to naciąganie ludzi. Sprzedawcy specjalnie zawyżają ceny, żeby potem je opuścić. Taki trik, żeby oszukać klienta, bo i tak wychodzą na swoim. Marian Bednarczyk z Żagania chodzi po sklepach z żoną Ewą i synem Mateuszem.

- W styczniu żona ma urodziny, więc w ramach prezentu wybiera sobie ciuchy. Agnieszka przebiera, a ja zajmuję się synem, aby nie przeszkadzać. Nie wiem jak z ciuchami dla kobiet, ale zauważyłem, że w kolekcji męskiej ceny są sztucznie zawyżane, żeby potem je obniżyć. Wielkiego szału z wyprzedażą nie ma - komentuje pan Marian przeglądając z synem zabawki dla dzieci.

Nie dbam o przeceny

Natalia Kurkiewicz z Zielonej Góry pracuje w policji. Nie ma czasu na wędrowanie po sklepach i nie czeka na wyprzedaże. Jak coś potrzebuje, idzie i kupuje: - Nie bawię się w kalkulowanie ceny, co bardziej się opłaca. Kupiłam chrześnicy ciuszki na urodziny, a sobie książkę. Żadna z tych rzeczy nie była przeceniona, ale nie to jest dla mnie najważniejsze.

Studentka filologii polskiej Monika Żołnierek szuka płaszcza na zimę, ale na razie nie może znaleźć. - Przede wszystkim patrzę na jakość, a nie na wielkie obniżki. Kupię płaszcz, bo go potrzebuję - mówi Monika.

- Nie jesteśmy z córką napalone na rewolucje cenowe. Kupiłyśmy buty i bluzkę po normalnych cenach. Jak uda się znaleźć coś z przeceny, to dobrze, a jak nie to tragedii nie będzie - wyznaje pracownica policji Elżbieta Korycka z Zielonej Góry, która przemierza sklepy wraz z córką Pauliną. Agnieszka Korytowska mieszka pod Zieloną Górą. Kupuje rzeczy z potrzeby, a nie z okazji zniżek. - Synowie Hubert i Szymon rozwalili buty, więc musieliśmy kupić nowe. Wybrali, jakie chcieli, a te nie były objęte żadną promocją - śmieje się pani Agnieszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska