Kierowca busa jechał sam, na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń. W momencie, kiedy ratownicy badali rannego, w stojącej na pasie awaryjnym karetkę, uderzyła naczepa tira. - Póki ratownicy zajmowali się pacjentem, ja siedziałem za kierownicą - relacjonuje Jarosław Adamek, kierowca karetki. - Nagle zauważyłem, że jadący z naprzeciwka tir gwałtownie hamuje, wtedy jego naczepa wpadła w poślizg i obróciła się w poprzek jezdni. Błyskawicznie wrzuciłem bieg i wjechałem do rowu, żeby uniknąć czołowego zderzenia. Wtedy naczepa uderzyła w bok karetki. Na szczęście nic nikomu się nie stało, najedliśmy się tylko strachu, gdyby doszło do czołowego zdarzenia byłaby masakra.
Do miejsca wypadku wysłano kolejną karetkę, która zabrała ratowników i sprzęt. Uszkodzoną karetkę marki renault master rocznik 2003 załadowano na lawetę i przywieziono do Żar. Stoi na dziecińcu pogotowia przy ul. Serbskiej.
Mocno uszkodzony jest cały bok samochodu, nie otwierają się boczne drzwi, przesunięta do tyłu jest tylna oś. - Czekamy na orzeczenie PZU, zobaczymy co dalej, jeżeli karetka nie będzie nadawała się do remontu, trzeba będzie kupić nową - mówi Krystyna Gretkierewicz, szefowa NZOZ Pogotowie Żarskie.
- Nowa kosztuje ponad 200 tys. zł. Wypadek nie spowodował zakłócenia w pracy pogotowia, mamy w ruchu pięć karetek, także w oddziale pogotowia w Trzebielu jest jedna. Ale w razie awarii któregoś z samochodów, to już nie będziemy mieli czym zastąpić, bo nie mamy więcej karetek w zapasie. Mamy nadzieję, że jak najszybciej załatwimy nową w miejsce uszkodzonej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?