Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw solidne kłopoty potem gładkie zwycięstwo

(flig)
fot. Archiwum
Pewną wygraną zakończył pierwszą rundę beniaminek i jest wysoko w tabeli. Mecz miał jednak dwa oblicza. W pierwszej połowie Wolsztyniak miał spore kłopoty, ale w drugiej pokazał kto jest lepszy. Nasz zespół zmienił sposób obrony i wyszedł na tym nie najlepiej. Prowadzenie dla gości zdobył Tomasz Charuza, wyrównał Maciej Kiciński.

WOLSZTYNIAK WOLSZTYN - STALPRODUKT BKS BOCHNIA 36:27 (15:16)
WOLSZTYNIAK: Płóciniczak, Wieczorek - Cichy 6, Szutta 5, J. Tomiak, Kaczmarek i Raczkowiak po 4, Pietruszka, Przekwas i Kiciński po 3, Chrapa 2, Rogoziński i M. Tomiak po 1, Tokarek.
STALPRODUKT BKS: Zimakowski, Michalczuk - Woynowski 9, Zacharski 4, Chrabota i Kłoda po 3, Kiryłow i Zawada po 2, Charuza, Imiołek, Daćko i Balicki po 1, Chrapusta.
Kary: 12 min - 14 min. Sędziowali: Mariusz Kowalewski i Krzysztof Koziński (obaj Płock).

Potem jednak było źle, a momentami bardzo źle. Goście cały czas trafiali, a nasi zrobili to tylko raz (Alan Raczkowiak z karnego).W efekcie w 10 min było aż 8:2 dla ekipy z Bochni. Trener Wojciech Hanyż wziął czas i wrócono do "starej", wysokiej obrony. Nadal jednak nie szło. W 24 min BKS wygrywał już 15:8. Ale ostatnie sześć minut tej połowy to pierwsze przyspieszenie Wolsztyniaka. Gospodarze wreszcie spisywali się w defensywie i byli skuteczni w ataku. Ostatnie sześć minut to 7:1 dla nich. Na przerwę zespoły schodziły przy prowadzeniu gości 16:15, ale już widać było, że Wolsztyniak jest ,,naładowany" i nie odpuści.
Tak się stało, choć pierwsi w drugiej połowie bramkę zdobyli goście. Ale szybko wyrównaliśmy i inauguracyjne prowadzenie 19:18 dał Wolsztyniakowi rzut Raczkowiaka. Ten zawodnik rozegrał znów dobry pojedynek. ,,Pociągnął" zespół, tak rozgrywał piłkę, że ekipa z Bochni nie nadążała. W 43 min Wolsztyniak prowadził 28:20. Już było spokojnie. Przez chwilę grano bramka za bramkę, ale w końcówce Wolsztyniak znów przyspieszył i mocnym uderzeniem zakończył pierwszą rundę. Wynik drugiej połowy 21:11 pokazuje jaka była przewaga gospodarzy. - Jestem zadowolony ostatniej części meczu - mówi trener Hanyż. - Kibice mieli sporo emocji, a pewnie byli tacy, którzy już nie wierzyli, że odwrócimy losy tego spotkania. Obok Alana Raczkowiaka chcę wyróżnić Marcina Cichego i Norberta Szuttę, ale ich koledzy też spisali się dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska