- Spełniliśmy swój obowiązek i teraz możemy wypoczywać. Jest czas na przyjemności - poważnie tłumaczy pan Marian. - Lody są dobre - ze śmiechem dorzuca jego córka Anna. Matka Czesława tylko kiwa głową.
Pan Marian zawsze chodzi na wybory, ale jest trochę sceptyczny. - Wciąż nam coś obiecują podczas kampanii, a później różnie z tym bywa. Dlatego miałem pewne wątpliwości czy iść do urn.
Do urn w ostatniej chwili trafi pan Norbert. Na razie wraz z córką poszedł na festyn. - Na wybory zawsze chodzę z żoną a ona dzisiaj pracuje w szpitalu. Kończy o 19.00, więc do lokalu wyborczego trafimy pewnie w ostatniej chwili - tłumaczy pan Norbet.
Spacerowo do wyborów podeszli Małgorzata i Marcin Jaroszowi. Pani Małgosia właśnie karmi trzymiesięcznego Oskara. - Ze względu na niego wszędzie chodzę na piechotę z wózkiem - śmieje się młoda mama. Jaroszowie mieszkają na Czarkowie. Właśnie odpoczywają przy ul. Źródlanej. - Za chwilę spacerkiem wrócimy do domu - zdradza plany pan Marcin. - Później znów spacerkiem pojedziemy do lokalu wyborczego w Łężycy.
Wcześnie rano w lokalu przy dr. Pieniężnego była również Anna Kosowska. - Myślałam, że jeszcze wybory się nie zaczęły, tak było pusto. Później zaraz poszłam do kościoła - opowiada. Pani Anna w południe stała na deptaku z koszami pełnymi truskawek i czereśni. - Są wybory, ruch większy to i owoce powinny się sprzedać - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?