Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Czytelnik opisuje jak nie mógł wydobyć od kolei 5 zł

(wak)
fot. Mariusz Kapała
Tomasz Rzeczycki przekonał się na własnej skórze, ile kosztują spełniane przez kolej życzenia podróżnego. Tak się zdziwił, że napisał do nas list.

"W niedzielę na stacji w Krzyżu oczekiwałem na pociąg pospieszny jadący do Berlina przez Kostrzyn. PKP Intercity wymaga, by podróżny obok ważnego biletu na przejazd zakupił rezerwację miejsca. (...) W pociągu pospiesznym do Berlina są tylko dwa wagony klasy drugiej i tego dnia były przepełnione.

Kasjerka stacji w Krzyżu Wielkopolskim sprzedała mi ,,Bilet dodatkowy bez wskazania miejsca do siedzenia'' za 5 zł. Czyli dopłaciłem za brak miejsca do siedzenia! Miejsc nie było, konduktor nr 58505 ręcznie umieścił na biletu adnotację, że bilet nie został wykorzystany. W kasie mi powiedziano, że nie dostanę pieniędzy, bo konduktor nie odcisnął stempla służbowego. I że mogę złożyć reklamację.

Dodam, że na bilecie znajduje się wpis ,,Wydany na życzenie podróżnego''. To nieprawda. Absurdalna rezerwacja braku miejsca wydawana jest na bzdurne życzenie spółki PKP Intercity. Ja nie chcę płacić ani złotówki za dopłatę do braku miejsca w pociągu.
Tomasz Rzeczycki

System nie widzi

Przeczytaliśmy list pana Tomasz Marzenie Tchórzewskiej, dyrektor z centrali PKP Intercity w Warszawie. - Zdarza się, że w ostatniej chwili z miejsca wcześniej wykupionego w pociągu rezygnuje pasażer - zaczęła tłumaczyć. - Ale tego nasz system informatyczny nie widzi, a więc my tego nie wiemy. Dlatego, jeśli pasażer chce jechać pociągiem objętym rezerwacją miejsc, sprzedajemy bilety bez wskazania miejsca do siedzenia. To on wybiera czy chce siedzieć, czy stać.

Stempel najważniejszy

Z jej wyjaśnień wynika, że jeśli pasażer sam znajdzie miejsce, to siedzi. Jeśli nie ma takiej możliwości, wtedy PKP oddaje 5 zł. Tylko, że na bilecie konduktor ma podpić stemplem potwierdzenie, że bilet nie był wykorzystany. Pan Tomasz pieczątki nie dostał. I teraz może tylko reklamować usługę w dowolnej kasie PKP Intercity.

Dlaczego konduktor nie sprzedaje miejscówki? - Nie ma na to czasu i nie wie, które miejsca są wolne - argumentuje Tchórzewska i dodaje, że wkrótce PKP wycofa się ze sprzedaży takich biletów. Już kupiono 400 przenośnych kas, dzięki którym konduktor będzie wiedział, w którym wagonie jest wolne miejsce i to on sprzeda miejscówkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska