MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nic do ręki

KATARZYNA BOREK (68) 324 88 64 [email protected]
- Wpłaciłem 900 zł, ale pożyczki nie dostałem - mówi Henryk Wojciechowski o Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego. Jest jedną z 13 osób, które poskarżyły się policji na finansową instytucję, przed którą ostrzegała "GL".

Teraz finansową firmą zajmują się policjanci z I komisariatu w Zielonej Górze. Dochodzenie dotyczące Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego prowadzone jest w sprawie oszustwa. Tylko w zeszłym tygodniu zgłosiło się troje pokrzywdzonych, m.in. z Żar i Gubina. Unia ściągała ich reklamami, że dla nich ma coś lepszego niż kredyt - pożyczkę. Dla zadłużonych, bez umowy o pracę, na zasiłku, emeryci, renciści.
Oferta Unii - reklamowana jako nowoczesna - opiera się jednak na starym systemie argentyńskim, który od sierpnia br. jest zakazany w Polsce.
- Pracownicom zielonogórskiego biura Unii zostały przedstawione zarzuty oszustwa. Grozi za to do ośmiu lat więzienia - informuje zastępca komendanta komisariatu Piotr Puchała.

Nic do ręki

Pracownice Unii wprowadzały pokrzywdzonych w błąd co do terminu i sposobu otrzymania pożyczki. Zapewniały, że pieniądze będą po 11 dniach. Do ręki.
- Na tych zasadach miałem dostać od Unii 7,5 tys. zł. Ocknąłem się, gdy minął wyznaczony termin i dostałem jedynie zaproszenie... do wzięcia udziału w losowaniu pożyczki - wspomina jeden z pokrzywdzonych Henryk Wojciechowski z Sulechowa.
Ten mechanizm działania opisaliśmy w artykule pt. Nic do ręki ("GL" z 24 listopada). Także i w naszym przypadku z inicjatywy pracownic nie padło ani jedno słowo mówiące o tym, że firma działa w systemie argentyńskim. Że po 11 dniach przychodzi nie pożyczka, a jej przyrzeczenie, że jest losowana na pisemny wniosek klienta itd. Informacje zawarte w naszym artykule potwierdzają zeznania złożone przez 12 innych pokrzywdzonych.

Opłaty to wzięli

Klienci Unii na poczet pożyczki musieli wpłacić tzw. opłatę przygotowawczą dochodzącą nawet do ponad 2 tys. zł. H. Wojciechowski wpłacił 970 zł i teraz domaga się ich zwrotu. Unia nie odpowiada jednak na jego wezwania, a jej pracownica nie chciała przyjąć pisma sulechowianina. Mimo że Unia chlubi się wykwalifikowaną kadrą.
Firma chwali się też blisko siedmioletnim okresem doświadczeń swoich menedżerów. Może tak napisać - mimo że Unia ma krótką historię - bo wcześniej działała pod szyldem Międzynarodowego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Potem fundusz zwinął swoją siedzibę i odrodził się jako Unia, która reklamuje swoje oddziały m.in. w Głogowie, Gorzowie i Żarach. W piątek na zielonogórskim komisariacie zeznawała pracownica biura w Zielonej Górze. Nie przyznaje się do oszustwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska