Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie daj się oszukać!

TOMASZ RUSEK 0 95 722 57 72 [email protected]
Takie bezwartościowe banknoty z Mozambiku i Wietnamu dostała gorzowianka od pana, który obiecywał jej, że to nagroda z Unii Europejskiej. Zapłaciła mu za to niemal 2 tys. zł „podatku”.
Takie bezwartościowe banknoty z Mozambiku i Wietnamu dostała gorzowianka od pana, który obiecywał jej, że to nagroda z Unii Europejskiej. Zapłaciła mu za to niemal 2 tys. zł „podatku”. fot. materiały policji
20 tys. zł straciła gorzowianka z ul. Kosynierów Gdyńskich. Dała je obcemu człowiekowi, którego widziała pierwszy raz na oczy. Specjalnie dla was prezentujemy najpopularniejsze metody oszustw.

20 tys. zł straciła gorzowianka z ul. Kosynierów Gdyńskich. Dała je obcemu człowiekowi, którego widziała pierwszy raz na oczy. Jak to możliwe? To tzw. metoda na wnuczka. Specjalnie dla was prezentujemy najpopularniejsze metody oszustw.

Podstawowa zasada czujnego człowieka?
- Nie wierzy w niesamowite okazje, przypadkowych sprzedawców kosztowności o dobrym sercu ani niesamowite przypadki. Trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem - przypomina rzecznik gorzowskiej policji Sławomir Konieczny.

Ale prawda jest taka, że oszuści potrafią omamić każdego. Mają swoje sposoby. Dziś opisujemy te najpopularniejsze.

NA WNUCZKA

Wydaje się niedorzeczna, ale działa. Jej ofiarami najczęściej padają starsze osoby. Wygląda tak: Do Kowalskiej dzwoni człowiek. Jest zachrypnięty, czasami szepce. - Kto mówi? - pyta przyszła ofiara. - No babciu, to ja! - odpowiada rozmówca. Wówczas pada imię kogoś bliskiego, np.: - To Ty Wojtuś? - mówi ofiara. I oszust już wie, kogo udaje. Potem sprzedaje bajer: że jest chory, że właśnie kupuje auto, że szukuje mu się niezły biznes... Pomysły są różne, zawsze chodzi o to samo: szybką pożyczkę. - Ale babciu, ja nie mogę podejść po pieniądze podeślę kolegę - mówi oszust. Zupełnie obca osoba puka niedługo potem do drzwi ofiary i odbiera gotówkę. Dopiero po jakimś czasie oszukani sprawdzają u rodziny, czy faktycznie ,,Wojtuś'' potrzebował pieniędzy. To właśnie tak gorzowianka straciła niedawno 20 tys. zł oszczędności.

Uwaga: nazwa sposobu jest symboliczna. Oszuści nie zawsze udają akurat wnuczka!

NA PRZEBIERAŃCA

Tutaj najważniejsze dla oszusta jest dostać się do domu ofiary. Raz złodziej udaje gazownika, czasem pracownika urzędu miasta, pomocy społecznej czy telewizji kablowej. Doszło nawet do tego, że firma Multimedia oficjalnie przypomniała w mediach, że nie wysyła bez zapowiedzi swoich pracowników do klientów.
Sposób na takiego oszusta jest prosty: nie wpuszczać go do domu, nie otwierać drzwi. Jeśli czujemy się zagrożeni, poprośmy go o dane i telefonicznie sprawdźmy, czy faktycznie pracuje, gdzie mówi. Jeśli pomimo tego coś nam nie gra, poprośmy go o wizytę, gdy w domu będzie jeszcze któryś z domowników.

NA OKAZJĘ

Tutaj oszuści perfidnie wykorzystują nasze umiłowanie do szybkiego i dużego zarobku. Miejsce jest różne: stacja benzynowa, leśny parking, zajazd, albo środek miasta. Podchodzi do nas człowiek i oferuje do sprzedaży złote monety, łańcuszki, brylanty czy inne kosztowności. Oczywiście po okazyjnych cenach! Odmawiamy, bo wiemy, że przecież takie okazje się nie trafiają... I wtedy pojawia się ,,przypadkowy'' przechodzień, który niemalże rzuca się na oferowany towar. Zupełnie ,,przypadkowo'' jest antykwariuszem, złotnikiem, jubilerem albo kolekcjonerem (niepotrzebne skreślić) i sam chce skorzystać z okazji. Ale facet z brylantami pokazując na ciebie mówi: ,,Chwila, ten pan był pierwszy''. Oczywiście Ty, choć początkowo nie chciałeś dobić interesu, teraz dobijasz. W końcu ten przechodzień - jubiler stwierdził, że kamienie czy łańcuszki są prawdziwe...

Dopiero w domu orientujesz się, że kupiłeś tombak albo kryształki zamiast brylantów. Nie muszę chyba dodawać, że ,,przypadkowy'' przechodzień nie był taki przypadkowy i działał razem z oszustem?

NA SKARB

Nieco podobne do sposobu ,,na okazję''. Tym razem obcy człowiek potrzebuje pilnej pożyczki (najpopularniejsza ściema: jest przejazdem i waśnie popsuł mu się samochód i potrzebuje pilnie kasy na naprawę). Oczywiście nie chce pożyczki za darmo. Pokazuje prawdziwe (!) kosztowności: złoto, walutę, monety. Godzisz się pożyczyć kasę, a on daje ci swój skarb. Stawia jednak warunek: da ci to w szkatułce, aktówce albo pudełku, które jest zamknięte na kłódkę lub szyfr. Dalej scenariusz jest łatwy do przewidzenia. Facet znika z kasą, ty czekasz na zwrot pieniędzy, czekasz i czekasz... W końcu otwierasz szkatułkę a tam kamienie albo pobite szkło.

NA ZWROT

Do drzwi puka elegancki facet. Aktówka, gajerek, ładny fryz. Mówi, że ma dla ciebie pieniądze. Bo należy ci się zwrot podatku, dodatkowa kasa z ZUS-u, a nawet... nagroda za wstąpienie do Unii Europejskiej (naprawdę były takie oszustwa!). Warunek jest jeden: dostaniesz przelew, jeśli teraz, już, w tym momencie zapłacisz podatek od tej kwoty. Myślisz: cóż to jest 400 zł opłaty za obiecane 5 tys. zł na koncie? Oczywiście ani miłego pana, ani swoich 400 zł opłaty ani obiecanych tysięcy na koncie nigdy nie zobaczysz. Uwaga: podane kwoty są przykładowe!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska